Atak nożownika i strzały na Gocławiu. "Napastnik miał krew na rękach aż po łokcie"
Dramatyczne sceny na warszawskim Gocławiu. Przy ul. Bora-Komorowskiego i ul. Umińskiego w pobliżu pralni chemicznej doszło do strzelaniny. - Drzwi do pralni były zamknięte. Policjanci i strażacy próbowali je otworzyć, ale to nic nie dało. W końcu wybili szybę bosakiem i weszli do środka - relacjonowała pani Elżbieta. - Jednak po chwili 3 z nich wyskoczyło z pralni, za policjantem wybiegł napastnik. Był bez koszuli, miał krew na rękach aż po łokcie, na torsie. Funkcjonariusz biegł tyłem i próbował strzelić mu w nogi, ścigali się tak dookoła budynku. Wtedy z drugiej strony funkcjonariusze zaszli napastnika i udało się im go złapać. Potem już nie było nic widać, bo całą scenę zasłonięto - dodała świadek zdarzenia.