Atak na polską ambasadę w Moskwie. Rosyjski ambasador złożył wyjaśniania
Rosyjski ambasador złożył wyjaśniania w MSZ w związku z atakiem na polską ambasadę w Moskwie. Ambasador Rosji Aleksander Aleksiejew powiedział, że sprawa jest wyjaśniana. Zastrzegł jednak, że to, co się zdarzyło przed ambasadą RP, nie ma nic wspólnego z incydentami przed ambasadą Rosji w Warszawie. Podczas spotkania przekazano notę dyplomatyczną w związku z incydentem 11 listopada.
O wizycie rosyjskiego ambasadora w MSZ informował rzecznik ministerstwa Marcin Wojciechowski na twitterze. Wyjaśnień domagał się m.in. poseł PiS Tomasz Kaczmarek. W tym celu skierował do szefa MSZ Radosława Sikorskiego pismo, w którym wnioskował o "niezwłoczne wezwanie do MSZ" ambasadora Rosji Aleksandra Aleksiejewa i zażądanie od niego przeprosin.
Ambasador FR w PL składa wyjaśnienia w polskim MSZ w związku z dzisiejszym incydentem przed Ambasadą RP w Moskwie
— Marcin Wojciechowski (@maw75) November 13, 2013
Ambasador Rosji otrzymał notę dyplomatyczną
Aleksander Aleksiejew otrzymał notę dyplomatyczną - jak podaje polskie MSZ - w związku "z godnymi potępienia ekscesami, do których doszło 11 listopada wokół Ambasady FR w Warszawie". "W trakcie rozmowy podkreślono, że zajścia miały charakter chuligański" - poinformowano w komunikacie.
Jednocześnie strona polska zwróciła się do ambasadora Rosji o wyjaśnienia w związku z incydentem polegającym na obrzuceniu terenu ambasady RP w Moskwie racami. "Strona polska domaga się szczegółowych wyjaśnień od strony rosyjskiej w tej sprawie. Ambasador FR odniósł się do polskich oczekiwań ze zrozumieniem. Obie strony odnosząc się do obu wspomnianych zajść zadeklarowały chęć ich gruntownego wyjaśnienia i uregulowania sytuacji" - podkreśliło polskie MSZ.
Ambasador Aleksiejew powiedział TVN24 po spotkaniu w polskim MSZ, że obecnie ustalane jest, co się stało przed ambasadą RP w Moskwie. - W każdym razie to nie ma nic wspólnego z tym, co się stało pod ambasadą Rosji w Warszawie. Nie można tego porównać, zarówno z punktu widzenia rozmiaru, jak i wagi; to, co się zdarzyło w Warszawie było o wiele gorsze"- podkreślił ambasador.
Wcześniej rzecznik polskiego MSZ informował dziennikarzy, że rano grupa kilku młodych ludzi próbowała wrzucić race na teren polskiej placówki dyplomatycznej w Moskwie. - Zostali natychmiast zatrzymani przez rosyjską policję. Na terenie polskiej ambasady, w pobliżu ogrodzenia znaleziono dziewięć rac; żadna z rac nie dosięgła polskiej placówki ani mienia na terenie placówki - mówił na briefingu prasowym Marcin Wojciechowski.
Dodał, że ochrona ambasady została wzmocniona. Rzecznik MSZ zapewnił też, że polscy dyplomaci w Moskwie są bezpieczni. - Teren polskiej placówki dyplomatycznej w Moskwie jest bardzo obszerny. De facto ta sprawa rozgrywała się przy samym ogrodzeniu, więc ani placówka, ani pracownicy nie ucierpieli - powiedział Wojciechowski.
Rano aktywiści Innej Rosji wrzucili race i świece dymne na teren polskiej ambasady. Rozpostarli też transparent z napisem "Rosja od Warszawy do Port Artur". Interweniowała policja; zatrzymała trzech uczestników manifestacji. Jeden z jej uczestników Konstantin Makarow powiedział dziennikarzom, że była to symetryczna odpowiedź na poniedziałkowe burdy przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie.
Akcję radykalnej Innej Rosji przed ambasadą RP w Moskwie potępił wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Leonid Kałasznikow. Oświadczył, że zasługuje ona tylko na negatywne oceny.
Z kolei podczas zorganizowanego w poniedziałek w Warszawie przez środowiska narodowe "Marszu Niepodległości" doszło do burd m.in. w pobliżu budynku ambasady rosyjskiej; spłonęła budka wykorzystywana przez policjantów ochraniających placówkę. Na teren ambasady rzucono petardy i race. Rosja przekazała Polsce stanowczy protest z powodu tych zajść. Zażądała też od polskich władz oficjalnych przeprosin i naprawienia szkód materialnych.