Atak na Liban. Wojsko izraelskie wzywa mieszkańców ponad 20 miast do ewakuacji

Wojska izraelskie rozpoczęły w nocy z poniedziałku na wtorek atak na południe Libanu, nazywając go "ukierunkowanym i ograniczonym". Celem ma być zniszczenie umocnionych stanowisk Hezbollahu, które stanowią bezpośrednie zagrożenie dla mieszkańców północnego Izraela - podkreślił rzecznik w opublikowany komunikacie.

"Każdy, kto przebywa w pobliżu instalacji Hezbollahu lub jego bojowników naraża swoje życie. Należy się spodziewać, że każdy dom używany przez Hezbollah do celów militarnych stanie się celem" - ostrzegł w mediach społecznościowych arabskojęzyczny rzecznik Sił Obronnych Izraela Awiczaj Adrai.

W ciągu ostatnich dni armia kilkakrotnie ostrzegała już cywilów w różnych regionach Libanu, w tym w położonej na wschodzie Dolinie Bekaa i południowym Bejrucie, by natychmiast ewakuowali się z niektórych terenów. Komunikaty poprzedzały naloty na miejsca określone przez Izrael jako stanowiska Hezbollahu.

W ramach operacji "Północne Strzały", prowadzonej przeciwko Hezbollahowi, Izrael od ponad tygodnia intensywnie bombarduje Liban, podkreślając, że uderzenia są wymierzone w pozycje Hezbollahu. Celem tych działań jest zabezpieczenie północy państwa, z której ewakuowano około 60 tys. osób z powodu ostrzałów Hezbollahu, prowadzonych regularnie od jesieni 2023 roku, czyli od wybuchu wojny w Strefie Gazy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Hezbollah przekształcił wsie w południowym Libanie w bazy wojskowe, by wykorzystać je do planowanego najazdu na północ Izraela wzorowanego na ataku Hamasu 7 października 2023 r. - oświadczył we wtorek rzecznik izraelskich sił zbrojnych kontradmirał Daniel Harari.

Hezbollah nazwał tę planowaną operację "podbojem Galilei", chciał najechać izraelskie miejscowości i "mordować niewinnych cywilów: mężczyzn, kobiety i dzieci" - czytamy.

Sekretarz obrony USA Lloyd Austin powiedział, że rozmawiał z izraelskim ministrem obrony Yoavem Gallanem i dał jasno do zrozumienia, że ​​Stany Zjednoczone popierają prawo Izraela do samoobrony.

- Sytuacja w Libanie może stać się "dużo, dużo bardziej niebezpieczna – ostrzegł minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, wzywając Brytyjczyków do opuszczenia kraju.

W opublikowanym w internecie nagraniu wideo David Lammy stwierdził, że sytuacja jest "niestabilna i istnieje ryzyko szybkiego pogorszenia".

Turcja nazwała atak "nielegalną próbą inwazji" Izraela na Liban. "Ten atak jest wymierzony w bezpieczeństwo i stabilność regionu i nie tylko. Musi natychmiast się zakończyć" – oświadczyło tureckie MSZ.

Rząd w Bejrucie szacuje, że w ciągu dwóch tygodni ataków zginęło ponad tysiąc osób, a ponad milion Libańczyków musiało z ich powodu opuścić swoje domy.

Izrael ogłosił, że zlikwidował dużą część potencjału bojowego Hezbollahu i zabił niemal wszystkich wyższych rangą dowódców grupy, w tym jej lidera Hasana Nasrallaha. Wojskowi i politycy podkreślali jednak konieczność kontynuowania operacji.

W Libanie przebywają polscy żołnierze. Minister Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że "są bezpieczni, a obecne działania militarne toczą się poza rejonem ich stacjonowania".

"Intensywnie obserwujemy i analizujemy sytuację w Libanie. Mimo trudnej nocy nasi żołnierze w PKW Liban są bezpieczni, a obecne działania militarne toczą się poza rejonem ich stacjonowania" - przekazał w komunikacie udostępnionym na platformie X.

Milion mieszkańców Libanu ucieka przed bombardowaniami na północ kraju. Fundacja PCPM niesie pomoc - zapewnia jedzenie, wodę, materace i koce. Pilnie potrzebuje wsparcia, liczba uciekających rodzin cały czas rośnie: pcpm.org.pl/liban

Źródło: PAP/WP/X/Sky News