Atak na Irak - 24 marca?
Naczelny dowódca sił NATO w Europie w latach 1997-2000, amerykański generał Wesley Clark uważa, że "logika wojskowa i dyplomatyczna" każe przypuszczać, iż bardzo prawdopodobnym terminem ataku na Irak jest koniec marca, prawdopodobnie 24 marca.
22.02.2003 07:29
"Saddam Husajn może nie być o tym przekonany, ale jeśli się nie rozbroi, zostanie zaatakowany. Jako najbardziej prawdopodobną datę przewiduję 24 marca, ale jeśli chcecie obstawić tę datę, róbcie to na własne ryzyko" - napisał Clark na łamach piątkowego "The Times".
Względy dyplomatyczne wpływające na termin możliwego ataku to przede wszystkim okoliczność, że "Wielka Brytania, aby zaatakować Irak, potrzebuje drugiej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, a Stany Zjednoczone potrzebują Wielkiej Brytanii" - uważa emerytowany amerykański generał.
Po to aby uzyskać rezolucję, potrzebne będą być może cztery lub pięć tygodni, zwłaszcza że Francuzi nalegają na prowadzenie do 14 marca bardziej wnikliwych inspekcji w Iraku.
"Im szersza będzie zgoda na atak - podkreśla Clark - tym łatwiejsza będzie sama batalia i powojenna okupacja. Ale uwaga: jeśli Waszyngton poczuje, że poparcie dyplomatyczne chwieje się pod wpływem narastających protestów przeciwko wojnie i nieugiętej opozycji Francji, prezydent (George W. Bush) podejmie decyzję o wcześniejszym ataku, z rezolucją ONZ lub bez niej".
"Chodzi o bardzo skomplikowaną operację wojskową. Być może, siły specjalne są już w Iraku, gdzie nawiązują kontakty z lokalną opozycją w celu ustalenia stanowisk rakiet Scud i innych celów dla ułatwienia głównego uderzenia" - pisze były dowódca NATO.
"Siły lotnicze przygotowują się do uderzenia z rejonu Zatoki, a ponadto z Turcji i, być może, z Uzbekistanu. Wielka część sił lotniczych jest już na stanowiskach, ale inne eskadry bombowców i lotniskowce są w morzu. Dla ich postawienia w gotowości bojowej będą potrzebne, być może, jeszcze trzy tygodnie".
"Głównym problemem - podkreśla Clark - są siły lądowe: dziesiątki tysięcy pojazdów, ciągniki i urządzenia o wielkich rozmiarach - rozwinięcie tego wszystkie jest trudną operacją. Oddziały lądowe powinny zaatakować z trzech kierunków przez Kuwejt, Turcję i, być może, Jordanię. Logistyka jest skomplikowana".
Ponadto, w ocenie generała, potrzeba jeszcze "co najmniej miesiąca" na kompletne rozwinięcie sił lądowych, włączając w to elementy sił brytyjskich i parę amerykańskich dywizji.
Jeśli chodzi o warunki klimatyczne - pisze Clark - "zbliża się optymalny moment do ataku", ponieważ oddziały lądowe chciałyby zakończyć walki zanim rozpoczną się letnie upały. W środkowym Iraku można się bowiem spodziewać temperatur dochodzących w kwietniu do 40 stopni Celsjusza.
Nie oznacza to jednak - zdaniem generała - że wojska lądowe nie mogłyby walczyć w letnim upale, zaś ataki powietrzne nie mogłyby być przeprowadzane przy pełni księżyca.
"Klimat - podkreśla autor - nie powinien być czynnikiem determinującym w tej kampanii, ale kierownictwo Pentagonu wykorzystuje ten argument, aby forsować jako termin ataku początek marca". (mag)