Atak morskiej bestii. Rosjanki i Francuz przeżyli horror
Dwie Rosjanki i obywatel Francji, podróżujący katamaranem po Morzu Koralowym, zostali cudem ocaleni przed kłami atakującego ich rekina. Zwierzę zawzięło się i podejmowało wielokrotnie próbę wywrócenia jednostki. Żeglarzom pospieszył z pomocą przepływający nieopodal panamski statek Asa Dugong.
Australijski Urząd ds. Bezpieczeństwa Morskiego (AMSA) koordynował akcję ratowniczą, przeprowadzoną około 835 kilometrów od wybrzeży Cairns. Ratownicy zareagowali na sygnał alarmowy przekazany przez latarnię morską.
Pomocy potrzebowały trzy osoby znajdujące się na pokładzie dziewięciometrowego nadmuchiwanego katamaranu o nazwie Tion. Dwukadłubowiec wypłynął z Vanuat i płynął do Cairns.
Dwie kobiety, obywatelki Rosji i Francuz bezradnie patrzyli, jak drapieżnik usiłuje zrzucić ich z tej łupinki. Rekin - lub też kilka rekinów - nie dawały za wygraną. Kilkukrotnie przypuszczały atak. Jak podaje "Guardian", obydwa kadłuby statku zostały uszkodzone.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ludzie na pokładzie katamaranu nadawali rozpaczliwe sygnały zarejestrowaną w Rosji radiolatarnią, czyli stacją emitującą sygnał lokalizacyjny. Odebrany on został przez służby Urzędu ds. Bezpieczeństwa Morskiego.
Atak rekina. Dwie Rosjanki i Francuz uratowani przed drapieżnikiem
AMSA poprosiła o pomoc najbliższą jednostkę. Był to pływający pod banderą Panamy lotniskowiec Dugong Ace. Na miejsce nierównej walki ludzi z naturą wysłany został też samolot ratunkowy Challenger z Cairns.
Rosjanki i Francuz doczekali się pomyślnie pomocy ratowników. Komunikat urzędu morskiego zwraca uwagę na szczegół, który ocalił tym ludziom życie: służby przestrzegają, by wybierając się w morskie rejsy zawsze zadbać wyposażenie się w sprawne urządzenia sygnalizacyjne.