Asystent Dochnala pozostanie w areszcie
Choć znany lobbysta Marek Dochnal od kilku tygodni cieszy się wolnością, jego asystent Krzysztof P., który usłyszał zarzuty w tej samej sprawie, pozostanie w areszcie.
Sąd Okręgowy w Katowicach zmienił wcześniejsze postanowienie sądu rejonowego, który uznał, że podejrzany powinien wyjść na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji.
Krzysztof P. trafił ponownie do aresztu w styczniu tego roku i usłyszał zarzuty poświadczania nieprawdy w celu uzyskania korzyści majątkowej oraz niegospodarności. Chodzi o wyprowadzanie pieniędzy ze spółek należących do Dochnala.
Sam Dochnal - w tym samym śledztwie podejrzany o pranie brudnych pieniędzy (ok. 80 mln zł), a także przestępstwa przeciwko dokumentom oraz udział w obrocie środkami odurzającymi - 31 stycznia opuścił areszt.
Zdaniem obrońcy Krzysztofa P. mec. Marka Gumowskiego, postanowienie sądu jest głęboko niesprawiedliwe. Sytuację, w której Dochnal jest na wolności, a jego asystent nie, uznał za absolutnie kuriozalną.
Byłem przekonany o tym, że na płaszczyźnie tylko karnej (...) to postanowienie, które zostało zaskarżone przez prokuratora, zostanie utrzymane w mocy - powiedział adwokat. W polskim procesie karnym tymczasowe aresztowanie jest wyjątkiem, a nie regułą. Sąd katowicki uznał, że jest regułą, tak zrozumiałem to postanowienie - dodał Gumowski.
W styczniu, rozpatrując prokuratorski wniosek o aresztowanie katowicki sąd rejonowy zdecydował, że P. będzie mógł wyjść na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji. Taką kwotę wpłacono, jednak prokuratura złożyła zażalenie do sądu okręgowego i wystąpiła o wstrzymanie decyzji sądu rejonowego do czasu rozpatrzenia zażalenia.
Sędzia Edyta Kowalik mówiła w środę, że dowody świadczą o dużym prawdopodobieństwie, iż Krzysztof P. dopuścił się zarzucanych mu czynów, za które grozi mu do 10 lat więzienia. W związku z grożącą podejrzanemu surową karą istnieje obawa utrudniania przez niego postępowania - dodała sędzia.
Sądu nie przekonało stanowisko obrony, że dotychczas podejrzany nie utrudniał postępowań. Istota matactwa odnosi się do obawy, a nie do matactwa zaistniałego. Gdyby szkoda w postępowaniu już zaistniała, czyli gdyby podejrzany już mataczył, to wtedy mielibyśmy ewentualnie do czynienia z sankcją karną, a nie ze środkiem ze swej natury zapobiegawczym - powiedziała sędzia.
Na zarzut, że Dochnal, który miał odgrywać zasadniczą rolę w przestępstwie, jest na wolności, a jego asystent nie, sąd odpowiedział pośrednio w uzasadnieniu. Sędzia Kowalik zaznaczyła, że potrzeba stosowania aresztu zależy od oceny okoliczności dotyczących konkretnego podejrzanego i jego zachowań.
Tylko okoliczności dotyczące konkretnego podejrzanego mają znaczenie - powiedziała sędzia. Dodała też, że prokuratorzy, którzy pisali zażalenie na decyzję sądu rejonowego, nie wiedzieli jeszcze, że Dochnal wyjdzie na wolność.
Dochnal i jego asystent zostali zatrzymani i aresztowani we wrześniu 2004 r. Prokuratura postawiła im wówczas zarzuty korumpowania posła SLD Andrzeja Pęczaka. W styczniu 2007 r. Pęczak i Krzysztof P. wyszli z aresztu po wpłaceniu kaucji. Na wolność nie wyszedł wtedy Dochnal, który jako jedyny z tej trójki nie wpłacił poręczenia majątkowego - wobec niego był to milion zł.
Od 31 stycznia tego roku Dochnal jest na wolności, warszawski sąd nie zgodził się na kolejne przedłużenie mu aresztu. Na długotrwałość aresztowania Dochnal poskarżył się w ubiegłym roku do Strasburga.
Akt oskarżenia przeciwko Pęczakowi, Dochnalowi i Krzysztofowi P. katowicka prokuratura apelacyjna skierowała do warszawskiego sądu ponad rok temu. Były poseł odpowiada za żądanie i przyjmowanie łapówek, dwaj pozostali są oskarżeni o ich wręczanie. Wszystkim grozi do 12 lat więzienia. Sprawa trafiła ostatecznie do sądu w Pabianicach. Proces się jednak ciągle nie rozpoczął z uwagi na zły stan zdrowia Pęczaka.
W Katowicach ciągle toczą się inne postępowania, w których pojawia się nazwisko Dochnala. Dotyczą one m.in. prywatyzacji Cementowni Ożarów, Polskich Hut Stali oraz zamiarów prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Reszta wyodrębnionych wątków dotyczy sprawy darczyńców Fundacji "Porozumienie bez Barier" Jolanty Kwaśniewskiej oraz ułaskawienia w 1999 r. przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Petera Vogla, skazanego za mord na kobiecie.