AstraZeneca. Ktoś odmówił szczepienia na koronawirusa? Konsekwencje nieubłagane

Panie ministrze, ostatnio w Polsce, ale także w całej Europie, mamy do czynienia z taką dużą niechęcią i lękiem wobec szczepień AstrąZeneką. Bardzo wielu Polaków także wycofało się ze szczepienia tym preparatem. Ze strony rządowej słyszymy, że osoba, która nie zdecydowała się na szczepienie tym preparatem, ląduje na końcu kolejki. Czy tak powinno być, że osoba, która powinna być jednak zaszczepiona, wycofuje się w tym momencie, czy powinna być kierowana na koniec tej kolejki? Po pierwsze trzeba powiedzieć, że jeśli chodzi o szczepienia, wszystkie szczepionki są dopuszczone, są sprawdzane przez odpowiednie organy, między innymi przez EMA. Są sprawdzane pod kątem bezpieczeństwa i szczepionka AstraZeneca również zapewnia to bezpieczeństwo - co ostatnio również potwierdziła Europejska Agencja Leków. To po pierwsze. Po drugie pamiętajmy o tym, że jeżeli decydujemy się na szczepienie, to umożliwimy innym osobom, żeby się zaszczepiły. Jeżeli rezygnujemy ze szczepienia, to zgłośmy to. Jeżeli mamy wątpliwości, bo pamiętajmy, że szczepienia są dobrowolne, to zgłośmy to tak, aby inne osoby mogły skorzystać z tego dobrodziejstwa, tak aby mogły się zaszczepić. I stąd też taka decyzja rządu z tym związana, aby właśnie te osoby, które nie zrezygnowały z tego szczepienia, w ostatnim momencie zrezygnowały, będąc już w przychodni, gdzie nie da się innej osoby w tym momencie zawołać z listy kolejkowej, aby te osoby w tej sytuacji były na końcu. Zresztą to jest podobna konstrukcja jak w obecnie obowiązującej ustawie, ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Kiedy nie zgłaszamy się na wizytę w placówce medycznej i nie zgłaszamy tego faktu w placówce medycznej, że z jakiś różnych przyczyn na tę wizytę się nie stawimy.