: Panie pośle, czy polityk powinien być szefem telewizji? : Nie powinien i nie jest. : Czy Andrzej Urbański jest politykiem? : Miał taki epizod w swoim życiu zawodowym, w tym sensie, że kierował kancelarią prezydenta. Podobnie, jak i miał więcej niż epizody redaktorskie w mediach tak elektronicznych, jak i tradycyjnych, prasowych i pod tym względem był bardzo dobrze przecież oceniany. : Czyli postrzegałby pan, jak część pana kolegów z klubu PiS jako polityka i ci, którzy go tak postrzegają uważają, że nie powinien zajmować tego stanowiska. : Nie był ani działaczem partyjnym, ani nawet typowym urzędnikiem, raczej człowiekiem z dużą wyobraźnią społeczną, z rozbudowanymi kontaktami środowiskowymi. : Czyli dobrze, że zmienił Wildsteina? : Takim swego rodzaju megadoradcą. : Czyli dobrze, że zastąpił Bronisława Wildsteina? : Mówię ciepło o Andrzeju Urbańskim, bo człowiek z niego niepospolity. Natomiast bardzo szkoda Bronisława Wildsteina, osoby z wielką pasją moralną, człowieka bardzo dzielnego, który w żadnej
sprawie, która nie jest tego warta nie idzie na kompromis i nie poszedł na kompromis w telewizji. : A dziwi pana nocna zmiana w telewizji? : Wieczorna. : No wie pan, tak koło 23.00 to już nocna, PiS nawet potrafi przesuwać godziny. : Zaczęła się rada po południu, skończyła się wieczorem. Ona rzeczywiście była zwoływana w trybie nadzwyczajnym i mało kto zna przyczyny tego stanu rzeczy, bo nawet przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji raczej z zaskoczeniem o tym się dowiadywała. Choć z drugiej strony, sam Bronisław Wildstein o tym mówi, biorąc pod uwagę pewien rozbudowany zestaw pretensji z różnych stron wobec niego formułowany, on sam się też nie aż tak bardzo dziwił temu biegowi wypadków. : No dobrze, czyli nie zgadza się pan z Jarosławem Sellinem, który dzisiaj mówi w „Rzeczpospolitej”, wiceministrem kultury Urbański nie powinien wracać do mediów. : To bardzo jednoznaczne postawienie sprawy. Ja zgadzam się z tymi wszystkimi, jak Kazimierz Michał Ujazdowski, Marek Jurek czy Jarosław Sellin,
którym bardzo szkoda jest niedokończonej misji Bronisława Wildsteina. : Dobrze, ale podpisałby się pan pod tym zdaniem Urbański nie powinien wracać do telewizji, czy nie? : Nie, pod tym zdaniem bym się nie podpisał. Ja po prostu rozróżniam dwie kwestie – odwołanie dotychczasowego prezesa i powołanie nowego. : A rozumie pan krytykę kolegów z PiS telewizji pod wodzą Bronisława Wildsteina? : Rozumiem w tym sensie, że wielokrotnie, kiedy wielu z nas oglądało różne programy no zgrzytało zębami widząc jakiegoś rodzaju uproszczenia, spłycenia czy wręcz niesprawiedliwe osądy. Pytanie tylko, czy to należy łączyć z telewizją Bronisława Wildsteina. : Tak, a najbardziej zgrzytali bracia Kaczyńscy, bo Bronisław Wildstein powiedział, bardzo pan go ceni, więc ceni na pewno te jego słowa, powiedział, że gdyby bracia Kaczyńscy chcieli, to by nadal był szefem telewizji. : Być może gdyby taka koncentracja silnej woli miała miejsce to i to by byłoby możliwe. Ja twierdzę tylko, że martwienie się jakością telewizji publicznej to
jedno, a obarczanie odpowiedzialnością jednak dosyć krótkotrwałego prezesa, to drugie. Przecież pod Wildsteinem telewizja raczej szła ku dobremu, a nie ku złemu. : No, ale niektórzy twierdzili, że ku złemu skoro został odwołany, prawda? : Nie, myślę, że stwierdzili, że niewystarczająco konsekwentnie i niewystarczająco szybko ku dobremu, no i takie oceny są też domeną rad nadzorczych spółek prawa handlowego. : No, ale prawda jest taka, że taka była wola polityczna tych, którzy rządzą i tych, którzy mają ster. : Taka była wola członków ciała statutowego, jakim jest rada nadzorcza, którzy oczywiście mają ucho na głosy społeczne. : Mają ucho na głosy polityczne, a nie społeczne. : Wie pani społeczne, dlatego że dyskusja o telewizji publicznej jest dyskusją, która się dzieje w szerokich kręgach społeczeństwa. : Czyli to nie była zmiana polityczna, według pana. : Był taki dowcip rysunkowy bodajże w „Rzeczpospolitej” „Powołano mnie ze względów politycznych, no tak, ale powołano także”, więc można używać tego słowa
zaklęcia, tylko niewiele znaczy. : Czy marszałek Marek Jurek może stracić fotel? : I miałby go zamienić na miejsce, na przykład z posłem Stanisławem Łyżwińskim. Nie widzę takiej możliwości. : Podobno zbiera się grupa posłów PiS, która by chciała właśnie pozbawić fotela marszałka Jurka, a to z powodu wszczętej debaty ideologicznej na temat konstytucji. : Debata na temat zmiany konstytucji trwa. Na podstawie wniosku o jej zmianę, podpisanego w 54% przez posłów Prawa i Sprawiedliwości, natomiast o tym żeby ktoś na poważnie formułował tego typu postulat nie wiem i nie sądzę żebym kiedykolwiek się dowiedział, bo to nie może być prawda. : A na czym polega panie pośle impas moralny w PiS? : Mieliśmy do czynienia z bardzo stanowczą wypowiedzią marszałka Sejmu. Rozumiem, że gdyby nie czuł konieczności takiej wypowiedzi to nie użyłby tych, przecież daleko idących i wręcz ostrych słów. : A pan czuje, że jest impas moralny? : No, jak rozumiemy chodziło mu o to, iż są osoby w klubie Prawa i Sprawiedliwości, które raczej
demobilizują własny klub. : I demoralizują? : Zamiast mobilizować szerokie gremia sejmowe. : Chodzi o pana Kuchcińskiego, pana Gosiewskiego, pana Karskiego. : W jednej z gazet te nazwiska się pojawiły, ale nie... : No nie w jednej z gazet, tylko... : ale niekoniecznie w ustach marszałka. : No, ale marszałek o tym mówi. Marszałek jest człowiekiem uczciwym, jak coś ma do kogoś to mówi. : Nie znam wypowiedzi, w której tercet tych trzech nazwisk byłby wymieniony. Natomiast rzecz w tym... : Ale widzi pan, że woli na zmianę konstytucji nie ma premier. : Otóż ma, dlatego że dyskutujemy. : Otóż nie ma. : Otóż dysponujemy jego listem do posłów, w którym on się w sposób absolutnie jednoznaczny wypowiada po pierwsze za zmianą konstytucji, po drugie za współpracą z opozycją w tej mierze i po trzecie za... : I podpisane jest Jarosław Kaczyński – „ja chcę zmienić konstytucję”? : Tak, to możemy wyjąć na stół i pokazać. I odnosi się bardzo konkretnie do artykułu 30 konstytucji, co może tak brzmi tu abstrakcyjnie w tym
studiu, ale jest rzeczą ważną i modyfikującą pierwotną propozycję poselską, odnoszącą się do artykułu 38. : A Jarosław Kaczyński powiedział niedawno, że jeżeli nie uda się przeforsować zmiany konstytucji panu marszałkowi to będzie jeszcze gorzej. : I to jest autentyczna troska. : I to go obciąży. : To jest autentyczna troska prezesa partii Prawo i Sprawiedliwość, bo przecież nie jako premier o tym mówi, że gdyby tej zmiany nie udało się przeprowadzić to, co prawda w sensie prawnym nic się nie zmieni, ale w sensie politycznym to może dać szansę zamachowi na życie. I żeby tej trosce premiera no odpowiedzieć to trzeba rzeczywiście już teraz konsekwentnie, do końca... : Ale jest podział w klubie? : ...bez zawahania doprowadzić do końca to, co jest programem Prawa i Sprawiedliwości i to, co było gorąco oklaskiwane na wtorkowym posiedzeniu klubu. : Ale prezydent Lech Kaczyński uważa, że status quo jest i nie powinno się zmieniać konstytucji. : Ale tu mamy, myślę, pewnego typu nieporozumienie i to akurat nie
dotyczące prezydenta tylko pewnej debaty społecznej, że nie rozróżniamy... : Nie, prezydenta, ja myślę, że prezydent Polski rozróżnia to, co powinno się rozróżniać. : On rozróżnia, tylko czy słuchacze rozróżniają ci, którzy słyszą co on mówi, dlatego że... : No, ja myślę, że słuchacze wiedzą, prezydent mówi tak klarownie, że wiedzą co mówi. : No to przypomnijmy co mówi. Odnosi się do poziomu ustawowego, który w najmniejszym stopniu... : Nie, nie... : ...nie jest dotykany przez tą zmianę : ...debata nie jest o ustawie, tylko debata jest o tym czy zmienić konstytucję i pytanie było o zmianę konstytucji do prezydenta i do szefowej gabinetu i mówią nie. : Ale jest po stokroć ta rzecz mylona, bo przecież Prawo i Sprawiedliwość gdyby chciało... : Prezydent się myli? : Prezydent się nie myli, tylko może nie być właściwie rozumiany. : Ale przez kogo rozumiany? : Bo gdyby Prawo i Sprawiedliwość... : Ale przez kogo panie pośle, nie rozumie pan prezydenta? : No przez panią redaktor choćby. : Jeżeli prezydenta się pyta
o zmianę konstytucji to prezydent odpowiedział, że nie. : Prawo i Sprawiedliwość gdyby chciało mogłoby z wielkim powodzeniem przeprowadzić akcję na rzecz zmiany ustawy w tym Sejmie. : Nie chce pan zmienić ustawy, panie pośle? : Co ja chcę to jest najmniej ważne. : To pana klub nie chce zmienić ustawy? : Otóż, mój klub chce, podpisywał i trwa przy tym zmienić konstytucję nie w kierunku rozszerzenia, bądź zawężenia ochrony życia, tylko w kierunku jej umocnienia. : Czy pan chce, czy Artur Zawisza chce zmienić ustawę o dopuszczeniu, dopuszczającej aborcję? : W pewnym sensie petryfikuję obecny stan. : Czy Artur Zawisza nie chce? : Nie dyskutujemy w Sejmie o tym. : To dobrze. : Ja nie twierdzę, że chcę, albo nie chcę, mówię, że nie dyskutujemy w Sejmie o tym, tylko o tym, że ta zmiana konstytucji umacnia dotychczasową ochronę życia. : Powiedział poseł Artur Zawisza w najbardziej opiniotwórczym radiu na świecie i najbardziej cytowanym z prawdziwych informacji.