Artur W. przyznał się do zabójstwa 20 letniej kobiety. Jej zwłoki ukrył w wersalce
Artur W. usłyszał zarzut zabójstwa 20-letniej kobiety - poinformowała w środę Prokuratura Okręgowa w Łodzi. W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy. Prokuratura zastanawia się nad przesłuchaniem 2,5-letniego chłopca, który mógł być świadkiem zabójstwa.
30.08.2017 | aktual.: 30.08.2017 14:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- W czasie przesłuchania Artur W. zeznał, że pomiędzy nim a 20-letnią partnerką doszło do kłótni. Powodem agresji były zastrzeżenia ze strony podejrzanego co do sposobu postępowania 20-latki. Wszystko wskazuje na to, że awantura miała bardzo burzliwy przebieg i była tragiczna w skutkach – powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
W czasie awantury, do której doszło ok. godz. 2 w nocy z 14 na 15 sierpnia, w mieszkaniu wynajmowanym przez matkę Artura W. najprawdopodobniej znajdował się 2,5-letni syn jego partnerki.
- Nie wiemy, czy dziecko było świadkiem zdarzenia; chłopiec trafił obecnie do ojca i znajduje się poza Łodzią. Dziecko zostało otoczone opieką psychologiczną. Jego zachowania mogą wskazywać, że co najmniej widział ciało swojej matki - podkreślił Krzysztof Kopania.
- Musimy się nad tym poważnie zastanowić. To chłopiec, który ma ukończone zaledwie dwa lata. Tego typu decyzje muszą być poprzedzone opinią psychologiczną. Aktualnie byłoby to bardzo trudne, uwzględniając chociażby obecny stan psychiczny dziecka - wyjaśnił rzecznik prokuratury.
Zamordowana kobieta była w ciąży?
Rzecznik prokuratury odniósł się do ujawnionych przez rodzinę informacji, że kobieta była w ciąży.- Z relacji, które do nas dotarły wynika, że taką świadomość posiadał również podejrzany. Niestety, zmiany pośmiertne uniemożliwiły wyciąganie wniosków w tym zakresie. Podczas sekcji nie udało się stwierdzić objawów ciąży, aczkolwiek nie jest wykluczone, że kobieta była w początkowym jej stadium - zaznaczył.
Zwłoki zostały znalezione dopiero 26 sierpnia wieczorem, a więc kilkanaście dni po zabójstwie. W czasie sekcji pobrano materiał biologiczny do dalszych badań pod kątem wykrycia ciąży. Na razie śledczy nie wiedzą, czy wyniki sekcji zwłok pozwolą stwierdzić, że kobieta była w ciąży.
Prokuratura chce dłuższego aresztu dla Artura W.
Artur W., który był poszukiwany listem gończym, został zatrzymany we wtorek w Koszalinie. Jak mówił mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, mężczyzna był zaskoczony zatrzymaniem. Rozpoznali go i zatrzymali policjanci z ruchu drogowego.
Łódzki sąd zdecydował o aresztowaniu mężczyzny na 30 dni już w niedzielę. We wtorek prokuratura skierowała do sądu wniosek o przedłużenie aresztu dla Artura W. do trzech miesięcy. Uzasadniając wniosek wyjaśniła, że przestępstwo zagrożone jest wysoką karą.
Jak zaznaczył rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, prokuratura chce, aby najbliższe trzy miesiące podejrzany spędził w areszcie, co pozwoli śledczym na zebranie w sprawie kolejnych dowodów. - Zasadność postawionych uprzednio zarzutów zabójstwa w pełni się potwierdza - na co wskazuje także sam podejrzany w swoich zeznaniach - powiedział.
Morderstwo 20-letniej kobiety
29-latek jest podejrzany o zamordowanie swojej partnerki. Zgłoszenie o jej zaginięciu wpłynęło do policji 17 sierpnia. Złożyła je rodzina 20-latki ze Zduńskiej Woli, kobieta dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera. Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki, twierdząc, że kobieta pozostała w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał.
Policja znalazła ciało kobiety 26 sierpnia, w mieszkaniu wynajmowanym przez Artura W. na łódzkim osiedlu Teofilów. Skrępowane sznurem ciało ukryte było w wersalce. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie.
Policjanci nie sprawdzili mieszkania
Mężczyznę prawdopodobnie można było zatrzymać wcześniej. Dzień po zgłoszeniu zaginięcia policjanci razem ze strażakami udali się do mieszkania mężczyzny. Strażacy weszli do mieszkania przez okno i stwierdzili, że nikogo w nim nie było. Natomiast policjanci nie sprawdzili wskazanego przez śledczych mieszkania, jednocześnie informując, że to zrobili.
W tej sprawie w prokuraturze w Ostrowie Wielkopolskim toczy się także odrębne postępowanie, które dotyczy niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy z Łodzi prowadzących poszukiwania 20-latki.