"Arogancja jednej osoby". Kadyrow o Prigożynie
Lider Czeczenów Ramzan Kadyrow jest zawiedziony Jewgienijem Prigożynem. W obszernym wpisie na Telegramie skomentował próbę puczu, której dokonała Grupa Wagnera.
Przywódca Czeczenów Ramzan Kadyrow zabrał głos ws. puczu, którego próbowała dokonać Grupa Wagnera. W swoim wpisie na Telegramie zarzucił arogancję Jewgienijowi Prigożynowi.
Kadyrow: rozmawiałem z Prigożynem
"Myślałem, że niektórym ludziom można zaufać. Aby szczerze kochali swoją Ojczyznę jako prawdziwi patrioci do szpiku kości. Okazało się jednak, że w imię osobistych ambicji, korzyści i z powodu arogancji ludzie nie przejmują się przywiązaniem i miłością do Ojczyzny" - napisał na Telegramie Ramzan Kadyrow.
"Rozmawiałem z Prigożynem, namawiałem go, by porzucił ambicje biznesowe i nie mieszał ich ze sprawami o znaczeniu narodowym. Myślałem, że mnie posłuchał, ale okazuje się, że ta złość w nim przez cały ten czas tylko rosła" - dodał lider Kadyrowców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojna domowa w Rosji. Donald Tusk na wiecu: spotykamy się w momencie historycznego dramatu
Dalej Kadyrow zarzucił Prigożynowi arogancję oraz kierowanie się prywatnym interesem. Zaapelował do wagnerowców, aby nie podejmowali więcej działań destabilizujących wobec władz państwowych.
"Łańcuch nieudanych transakcji handlowych wywołał w biznesmenie głęboko zakorzenioną i długotrwałą niechęć, która osiągnęła apogeum, gdy władze Petersburga nie przekazały córce upragnionej działki. Arogancja jednej osoby mogła doprowadzić do tak niebezpiecznych konsekwencji i wciągnąć w konflikt wiele osób" - podkreślił przywódca Czeczenów.
"Wzywam wszystkich bojowników Grupy Wagnera, aby nadal byli trzeźwi w swoich decyzjach. Pomyślcie o przyszłości kraju, o swoich rodzinach i dzieciach. Takie działania mogą prowadzić do katastrofalnych skutków. Teraz wszystko skończyło się pokojowo, bez rozlewu krwi, ale mogło się skończyć inaczej. Ekstremalnym skutkiem byłoby surowe stłumienie i zniszczenie każdego, kto narusza integralność Federacji Rosyjskiej" - apelował Kadyrow.
Bunt Prigożyna
Właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oświadczył w sobotę wieczorem, że jego oddziały, które od piątku szły na Moskwę, rozpoczynają odwrót i kierują się do obozów polowych, by uniknąć rozlewu krwi. Władze w Mińsku twierdzą, że pośredniczą w rozmowach w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla najemników.
Prigożyn w oświadczeniu audio oznajmił, że Grupa Wagnera dotarła na odległość 200 km od Moskwy i w tym czasie "nie przelała ani jednej kropli krwi swych żołnierzy". Dodał, że "teraz nastąpił moment, gdy może dojść do tego przelewu krwi", wobec czego "zdając sobie sprawę z odpowiedzialności" za taką sytuację najemnicy rozpoczynają odwrót.
Źródło: Telegram, PAP