Aresztowany za napad na konwój
Kielecki sąd aresztował na trzy miesiące drugą z trzech osób podejrzanych o udział w napadzie na konwój, który przewoził pieniądze do banku w Połańcu (Świętokrzyskie) - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach sędzia Artur Adamiec. Do nieudanego napadu doszło w minioną środę.
05.07.2005 | aktual.: 05.07.2005 19:26
Prokuratura Okręgowa w Kielcach postawiła przesłuchanemu we wtorek mężczyźnie zarzut usiłowania dokonania rozboju z użyciem broni palnej oraz nielegalnego posiadania broni. Sąd aresztował podejrzanego, ponieważ uznał, że grozi mu surowa kara i w związku z tym uzasadniona jest obawa utrudniania śledztwa przez tę osobę - wyjaśnił sędzia Adamiec.
Aresztowany mężczyzna był dwukrotnie operowany z powodu ran doznanych podczas środowej strzelaniny koło banku w Połańcu. Zarówno prokuratura, jak i sąd przesłuchali podejrzanego w szpitalu. Biegli lekarze uznali, że stan zdrowia rekonwalescenta pozwala na przeprowadzenie czynności procesowych. Będzie on przetransportowany do aresztu, który posiada oddział szpitalny.
Na temat zatrzymanego w czwartek przez policyjnych antyterrorystów w Kielcach trzeciego mężczyzny podejrzanego w tej sprawie prokuratura się nie wypowiada.
Do napadu w Połańcu doszło w środę po południu. Bandytom nie udało się zrabować pieniędzy. Ostrzelani przez ochroniarza uciekli srebrnym audi, skradzionym w połowie czerwca. Podczas policyjnego pościgu porzucili samochód 8 km od Połańca.
Dwóch podejrzanych o udział w napadzie mężczyzn zatrzymano kilka godzin później w Grabkach Dużych koło Szydłowa, na terenie prywatnej posesji. Podczas przeszukania zabudowań mieszkalnych znaleziono cztery pistolety.
Napadnięty konwój należał do firmy Dersław, która zajmuje się m.in. ochroną Elektrowni "Połaniec". Regularnie szkoleni z zasad używania broni i postępowania w groźnych sytuacjach konwojenci z Dersława zachowali zimną krew; żadnemu nic się nie stało.
Udało się uratować wszystkie pieniądze przewożone w konwoju; według nieoficjalnego źródła - około 1,5 mln zł.