Aresztowano czterech Irakijczyków
W Ammanie zatrzymano czterech Irakijczyków, podejrzanych o przygotowywania zamachu terrorystycznego w Jordanii. Aresztowani - jak wynika z podanych w Ammanie informacji - zamierzali podłożyć bombę w jednym ze stołecznych hoteli, w którym zazwyczaj zatrzymują się Amerykanie, a także dziennikarze, relacjonujący wojnę w sąsiednim Iraku.
Jordańskie koła rządowe, które przekazały informację o udaremnieniu zamachu w Ammanie, podały też, że wydaleni z kraju 23 marca dyplomaci iraccy planowali akcje sabotażowe, w tym skażenie ujęć wody w bazach wojskowych na wschodzie kraju. Z baz tych korzystają obecnie wojska amerykańskie.
W Ammanie podjęto w marcu decyzję o wydaleniu pięciu dyplomatów irackich, oficjalnie zarzucając im działania na szkodę bezpieczeństwa kraju. Rząd wycofał się później z zarzutów wobec dwu dyplomatów, zezwalając im na dalszy pobyt w Jordanii. Jordańskie władze jednocześnie zastrzegły, iż usunięcie z kraju dyplomatów nie oznacza zamrożenia stosunków z Bagdadem, który na miejsce usuniętych dyplomatów może przysłać innych przedstawicieli.
Obserwatorzy wiązali decyzję Ammanu w sprawie dyplomatów irackich z prośbą Stanów Zjednoczonych, które zwróciły się do około 60 państw o wydalenie członków personelu dyplomatycznego Iraku, czy nawet całkowite zamknięcie irackich ambasad. Rząd Jordanii zaprzeczył jednak, by usunął dyplomatów irackich na wniosek Waszyngtonu.
Władze Jordanii spokojnie reagują na wojnę w Iraku, mimo gwałtownych demonstracji działaczy islamskich i pacyfistów w Ammanie. W związku z możliwym napływem uchodźców z sąsiedniego Iraku, władze przygotowały w pobliżu granicy dwa obozy dla uchodźców, ale na terytorium Jordanii nie ma na razie żadnych uchodźców z Iraku.
W bazach wojskowych w Jordanii stacjonować ma około sześciu tysięcy amerykańskich wojskowych. Rząd w Ammanie publicznie jednak nie zajmuje stanowiska w tej sprawie.
Irak jest głównym partnerem handlowym Jordanii, a także jedynym dostawcą ropy naftowej do tego kraju. (mag)