Aresztowania przywódców al-Qaedy
Afgański Sojusz Północny schwytał jednego z głównych przywódców terrorystycznej al-Qaedy -
podał w czwartek dziennik Los Angeles Times.
Dziennik - powołując się na źródła zbliżone do wywiadu amerykańskiego - podał, że antytalibańskie siły zatrzymały w Afganistanie 35-letniego Ahmeda Abdela Rahmana, kierującego obozem szkoleniowym al-Qaedy.
Zatrzymany jest synem szejka Rahmana, skazanego w USA za zamach w 1993 r. na World Trade Center.
Gazeta przypomniała, że tysiące członków al-Qaedy nadal pozostaje na swobodzie w Afganistanie, nie tylko na terenach kontrolowanych przez talibów. Co więcej, miejsce zabitych w nalotach amerykańskich przywódców organizacji - jak np. głównego adiutanta Osamy bin Ladena, Mohammeda Atefa - zajmuje nowa grupa bojowników.
Nienaruszona praktycznie pozostaje siatka zagraniczna al-Qaedy, zdolna do organizowania nowych ataków terrorystycznych, nawet mimo braku kontaktów z głównym afgańskim sztabem al-Qaedy - ostrzega LAT.
W środę w Waszyngtonie rzecznik Pentagonu, admirał John Stufflebeem powiedział natomiast, że w nalotach amerykańskich zginęło co najmniej 7 liczących się przywódców al-Qaedy oraz wiele tysięcy zwykłych bojowników tej organizacji.
Ci, którzy pozostali przy życiu, nie są w stanie komunikować się ze sobą, ani z samym szefem Osamą bin Ladenem - uważa amerykański rzecznik.
Adiutant bin Ladena, Atef zginął ok. 14 listopada w czasie nalotu amerykańskiego - miejsce jego pobytu zostało wskazane pilotom przez działającą już na ziemi grupę agentów CIA. Atefa natychmiast zastąpiło dwu innych "przybocznych" bin Ladena - Sajef al-Adl i Abd al-Aziz al-Dżamal.
Z "najwyższej dwudziestki" al-Qaedy nie żyją także Egipcjanie Mohammed Salah i Tarik Anwar al- Sajid Ahmad. Zginęli w amerykańskim nalocie na Chost we wschodnim Afganistanie na początku listopada.
Tymczasem - jak podały włoskie media - włoska policja przeszukała dwa mediolańskie meczety. Aresztowano dwie osoby podejrzane o współpracę z organizacją terrorystyczną al-Qaeda. (mk)