"Architekt ludobójstwa" zbojkotował swój proces
Proces Radovana Karadżicia, byłego przywódcy Serbów bośniackich oskarżanego o ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości został odroczony. Sędzia oenzetowskiego Trybunału ds. Zbrodni w byłej Jugosławii przeniósł rozprawę na wtorek. Karadżić zgodnie ze swoją zapowiedzią z minionego tygodnia zbojkotował rozpoczęcie procesu.
Jeden z adwokatów Karadżicia, mecenas Marko Sladojević zapowiedział, że Karadżić nie pojawi się na sali rozpraw także we wtorek.
- Stwierdzam, że oskarżony Karadżić jest nieobecny. Stwierdzam również, że ponieważ zdecydował, że będzie bronił się sam, w jego imieniu nie ma (na sali) żadnego adwokata - oświadczył południowokoreański sędzia O-Gon Kwon, który rozpoczął rozprawę. Zwrócił on uwagę, że jeśli podsądny nie będzie się stawiał na rozprawach, sędziowie rozważą przydzielenie mu obrońcy.
Proces rozpocznie się we wtorek o godzinie 14.15 przedstawieniem zarzutów ciążących na oskarżonym przez prokuratora Alana Tiegera. W skróconym akcie oskarżenia ograniczono liczbę miejsc zbrodni zarzucanych Karadżiciowi. Akt oskarżenia, wraz z załącznikami, liczy teraz 69 stron.
- Prosimy, aby pan Karadżić pojawił się w sądzie, żeby jego proces nie był dłużej blokowany - dodał sędzia.
Karadżić, który zaprzecza wszystkim zarzutom, broni się sam. Przed rozpoczęciem procesu zapowiadał jego bojkot, ponieważ - jak twierdzi - dostał za mało czasu na przygotowanie linii obrony. Wcześniej bez powodzenia apelował o odroczenie procesu.
Protesty ofiar
W dniu otwarcia procesu Karadżicia przed budynkiem trybunału w Hadze manifestowało około stu kobiet-matek ofiar ze Srebrenicy. Na sali rozpraw obecnych było około 30 kobiet. - To tak, jakby się nas uśmierciło po raz drugi - powiedziała dziennikarzom 62-letnia Munira Subasić, która straciła bliskich w masakrze w Srebrenicy. - Nie chcemy, żeby Karadżić kontrolował nasze życie: przyjechałam dzisiaj, żeby pokazać, że istniejemy - zaznaczyła.
- Chcemy, żeby Karadżic został osądzony - mówiła ze swej strony Bakira Hasecić, wielokrotnie gwałcona podczas wojny w Bośni. - Nie zdziwiłabym się jednak, gdyby wcale nie stawił się przed sądem - dodała.
Przed budynkiem trybunału protestujący, w tym członkowie około 20 stowarzyszeń ofiar wojny w Bośni, rozwinęli transparent z napisem: "Hańba dla Europy. Ludobójstwo: 8106 zamordowanych w Srebrenicy w 1995 roku".
- Chcę, żeby Karadżić został ukarany - powiedziała 65-letnia Mejra Czakanović, której mąż i trzech synów, 21-letni, 25-letni i 29-letni, zostali zamordowani w Srebrenicy. "Jeśli trybunał będzie właściwie pracował, Karadżić dostanie dożywocie" - dodała, pokazując zdjęcia swoich bliskich.
Trzyletnia batalia prawna?
64-letni Karadżić - schwytany przed 15 miesiącami i odesłany do Hagi - jest oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym w dwóch przypadkach o ludobójstwo podczas wojny bośniackiej (1992-1995). Karadżić odpowie przed oenzetowskim trybunałem m.in. za masakrę około ośmiu tysięcy Muzułmanów w Srebrenicy w lipcu 1995 roku.
Oczekuje się, że proces Karadżicia będzie trwał co najmniej trzy lata. Grozi mu dożywocie. Zarówno obrona jak i prokurator będą mieć rok na przedstawienie stanowiska.
Międzynarodowy Trybunał ds. Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii wcześniej ocenił, że domniemana umowa z 1996 r. między ówczesnym pokojowym wysłannikiem USA Richardem Holbrooke'iem a przywódcą Serbów bośniackich, mająca mu gwarantować immunitet, nie jest wiążąca dla trybunału. Oskarżony utrzymywał, że w 1996 r. zgodził się zrezygnować z władzy i odejść z życia politycznego w zamian za ochronę przed wymiarem sprawiedliwości. Holbrooke zaprzecza, jakoby obiecał Karadżiciowi immunitet.
Przywódca bośniackich Serbów został zatrzymany w Belgradzie, po 11 latach ukrywania się. Nadal poszukiwani są dowódca sił Serbów bośniackich w czasie wojny w Bośni w latach 1992-95 generał Ratko Mladić i przywódca Serbów chorwackich Goran Hadżić.