Dolny Śląsk. Awaria na kolei. Opóźnienia sięgają ponad dwóch godzin
Nad ranem pod Wrocławiem doszło do awarii urządzeń sterowania ruchem. Usterkę usunięto, ale pociągi nadal kursują niezgodnie z planem jazdy. Opóźnienia sięgają nawet ponad dwóch godzin
Najważniejsze informacje:
- Awarie między Krotoszynem a Miliczem oraz Żórawiną a Strzelinem sparaliżowały rano ruch pociągów na Dolnym ŚŁąsku
- Usterkę usunięto, lecz opóźnienia nadal dochodzą do ponad 2 godzin; część pociągów odwołano.
- Gołoledź uniemożliwiła podstawienie autobusów zastępczych, pasażerowie czekali w pociągach.
Poranny problem dotyczył dwóch odcinków: między Krotoszynem a Miliczem oraz między Żórawiną a Strzelinem - informuje Radio ZET. Choć awarię urządzeń sterowania ruchem usunięto, nadal występują poważne utrudnienia.
Jak duże są opóźnienia i które pociągi stoją?
- Do awarii doszło w czwartek o godzinie 23.40 - poinformowała serwis gazetawroclawska.pl Marta Pabiańska z PKP PLK. - Pociągi jadą jednym torem, stąd takie opóźnienia - wyjaśniła.
Według danych z Portalu Pasażera (ok. godz. 9.45) część składów miała opóźnienia przekraczające dwie godziny. Największe opóźnienie, sięgające 165 minut, dotyczyło pociągu Intercity relacji Kraków Główny - Berlin Hbf. O 134 minuty spóźniał się skład Kolei Dolnośląskich z Milicza do Jelcza-Laskowic, a o 101 minut pociąg Gliwice – Przemyśl Główny. Odwołano połączenia KD Lichkov – Rawicz oraz Polregio Rzepin – Frankfurt.
Oblodzone drogi utrudniają sytuację
To nie koniec problemów pasażerów. Z powodu gołoledzi nie udało się podstawić komunikacji zastępczej. - Autobusy nie jeździły, było zbyt ślisko na drodze. Pasażerowie oczekiwali na usunięcie usterki w środku pociągów - poinformował serwis tuwroclaw.com przedstawiciel Kolei Dolnośląskich Andrzej Padniewski
Źródło: radiozet.pl, gazetawroclawska.pl