"Apeluję do paparazzich, żeby dali Kaczyńskiemu spokój"
- Jarosław Kaczyński jest śledzony przez rozmaitych paparazzi, jeżeli mogę z tego miejsca zaapelować do nich, żeby przynajmniej na czas kampanii wyborczej dali mu spokój - powiedział w programie "Gość Radia Zet" rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Bielan.
: A gościem Radia Zet jest Adam Bielan rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, eurodeputowany, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Panie pośle czy Prawo i Sprawiedliwość zgodzi się na wybór przed wyborami prezydenckimi? : Uważam, że pan marszałek Komorowski działa zbyt pospiesznie, chce głosować tę kandydaturę zaledwie na 10 dni przed wyborami. Nie ma takiego powodu żeby już... : Nie, nie na 10 dni, w przyszłym tygodniu, a nie, 11 dobrze : W przyszłym tygodniu jest Boże Ciało, więc mniej więcej 10, 11 czerwca, czyli na 10 dni przed wyborami. Nie ma takiego powodu żeby nie mógł zgłosić kandydata na prezesa NBP już urzędujący prezydent, który będzie się cieszył mandatem społecznym. Prasa donosi o jakiś rozmowach politycznych toczonych przez pana premiera Tuska, szefa Platformy Obywatelskiej. Wokół tego jest niepotrzebna... : Ale nie rozumiem, prasa donosi o czym? : O rozmowach, które toczył pan premier Tusk z byłym prezydentem Kwaśniewskim w tej sprawie, chociaż pan premier, jak... : Pan premier
wczoraj powiedział, że to była indywidualna decyzja Bronisława Komorowskiego. : No właśnie, spotykał się z panem profesorem Belką w Akwizgranie podczas wręczenia nagrody Karola Wielkiego, również rozmawiał z panem prezydentem Kwaśniewskim, więc wokół tego jest taka aura niepotrzebnych targów politycznych. Ja nie chcę się odnosić do samej osoby pana prof. Belki, bo on jest niewątpliwie doskonałej jakości fachowcem i co do tego nie ma wątpliwości. Zresztą zbiera świetne opinie analityków, przedstawicieli tak zwanych rynków finansowych, więc nie chcę się, nie chcę oceniać jakoś negatywnie samej osoby pana prof. Belki, natomiast tryb zgłoszenia tej kandydatury i czas, w którym jest ona zgłoszona są niepotrzebne. : Czyli po wyborach prof. Belka mógłby być szefem NBP. : Myślę, że kandydata na prezesa Narodowego Banku Polskiego, niezależnie kto tym prezesem będzie powinien zgłosić prezydent, który będzie miał mandat społeczny i będzie urzędującym prezydentem, już po wyborach. : No, ale wie pan, że to będzie
strasznie długo, dlatego, że sejm będzie miał wakacje, czyli po wakacjach będziemy mieli prezesa NBP, w sytuacji kiedy w Europie się nie dzieje najlepiej, na świecie się nie dzieje najlepiej uważa pan, że należy tak ryzykować? : Sejm zbiera się w lipcu, nie ma żadnego powodu żeby wyjechał na wakacje przed wyborem prezesa NBP, więc nie widzę tutaj żadnego problemu. : Yhm, czyli nie, dla Belki nie. : Nie, ja nie mówię w tej chwili o samej kandydaturze pana profesora, nie wiem, jak się zachowa nasz klub, jak sądzę dojdzie do jakiegoś spotkania z samym kandydatem w tej sprawie, chociaż dobrze by było żeby pan marszałek Komorowski zanim ujawnia tę informację opinii publicznej konsultował się z wszystkimi klubami, mówił, że to jest decyzja... : No, ale gdyby się skonsultował ze wszystkimi klubami to by już wszyscy posiadali tę wiedzę, a myślę, że ta wiedza była po to ogłoszona, to zostało po to ogłoszone żeby Marek Belka mógł ustąpić z funkcji szefa MFW, dyrektora MFW żeby nie krążyły plotki, no przecież wiadomo.
: Być może. Ale wcześniej pan marszałek Komorowski w ubiegłym tygodniu zapowiadał konsultacje z klubami, a później, jak się okazało nie skonsultował tego nawet z ugrupowaniem koalicyjnym, bo jak wszyscy wiemy Polskie Stronnictwo Ludowe było zaskoczone tą kandydaturą i wypowiada się przeciwko w tej chwili. : No Donald Tusk też był zaskoczony. : Pani redaktor. : Panie Adamie. No tak jest, a Bronisław Komorowski sam też był chyba zaskoczony, bo powiedział, że Marek Belka pracuje w ONZ. : No właśnie, zdaje się, że nie sięgnął po Wikipedię w tym wypadku. : Panie pośle, czy powinny być debaty, a jak będą debaty to jak będą wyglądały, debaty przed pierwszą turą, prezes mówi tak. : Powinny być debaty, trudno powiedzieć, czy przed pierwszą turą, z naszej strony jest na takie debaty... : Nie, no przed pierwszą turą, bo po drugiej... : Znaczy po pierwszej, po drugiej już pewnie nie będzie. : Tak, no właśnie. : Ale nie, po pierwszej na pewno debaty będą, tak było pięć lat temu. : Nie, ale pytam się przed pierwszą. :
Przed pierwszą są problemy techniczne, tak, mamy dziesięciu kandydatów, o ile żaden z nich się nie wycofa i jest pytanie, jak tych kandydatów podzielić, według jakich kryteriów, bo nie wyobrażam sobie debaty, w której dziesięciu panów, żadna pani nie kandyduje tym razem zasiądzie i będzie się przekrzykiwać. : No to czterech parlamentarnych. : Choćby, choćby, to jest dobry pomysł, dobre kryterium. My jesteśmy zainteresowani taką debatą. Oczywiście taka debata nie ma sensu w przypadku odmowy marszałka Komorowskiego, bo on jest liderem sondaży, jest przedstawicielem największej partii w Polsce, a pan marszałek Komorowski wypowiada się w tej sprawie dosyć niejasno. : Sądzi pan, że uniesie się honorem i stwierdzi, że może tylko z Jarosławem Kaczyńskim a z pozostałymi, z Napieralskim, z Grzegorzem Napieralskim, z Waldemarem Pawlakiem nie. : Więc tutaj pewnie muszą wkroczyć do gry sztaby i mam nadzieję, że sztabowcy, przedstawiciele poszczególnych kandydatów będą w stanie szybko uzgodnić warunki techniczne. :
„Gazeta Wyborcza” dzisiaj napisała „Egzekutor z Kwidzynia” – „Adwokat Marcin Dubieniecki, zięć zmarłego prezydenta zabiegał o część pieniędzy wyłudzonych z wrocławskiego SKOK, sprawę tropi prokuratura”. : Typowa wrzutka ze służb specjalnych do prasy tuż przed wyborami. Pan Marcin Dubieniecki jest adwokatem i każdy adwokat zajmuje się setką tego rodzaju spraw, w tym tekście nie ma żadnych zarzutów, informacja – żadnych zarzutów prawnych, ani nawet etycznych pod adresem pana Dubienieckiego. On jest adwokatem powtarzam i adwokaci muszą się takimi kwestiami zajmować. : No tu jest pytanie, „Czy nie był świadom, że chodzi o pieniądze bezprawnie wyłudzone, nie wiedział, że sprawą zajmuje się prokuratura, wątpliwie”. : Pani redaktor, adwokaci z reguły zajmują się sprawami, którymi zajmuje się również prokurator, bronią po prostu osób oskarżonych, więc z tego żyje pan Marcin... : No, ale tu wynika z tego, że maczał w tym palce. : Nie, no w jaki sposób maczał palce. O ile czytałem ten artykuł tuż przed wejściem na
antenę, o ile rozumiem pan Marcin po prostu bronił osób oskarżonych, tym się zajmuje. : Dobrze, czyli wrzutka, tak? : Tak, typowa wrzutka. : A czy wrzutką jest to, co czytam dzisiaj w „Fakcie” – „Mówili jej Leszek jest w Ameryce” to o mamie Jarosława Kaczyńskiego, która się dowiedziała, patrzy pan z niesmakiem. : Znaczy ja wolałbym się w tej sprawie nie wypowiadać szczerze mówiąc, to są rzeczy intymne, przestrzegam też kolegów, którzy w tej sprawie zabierają głos. : Koledzy, koleżanki w tym momencie, koleżanka Elżbieta Jakubiak pana koleżanka zabrała głos w tej sprawie. : Nie chcę tego komentować, to są rzeczy intymne, ja nie mam upoważnienia Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie, byłem proszony swego czasu żeby zdementować informacje, że mama już wie, ale to dlatego, że prezes obawiał się, że ktoś na podstawie tej informacji by mógł po prostu z mamą rozmawiać. Natomiast o szczegółach tej historii nie chcę informować opinii publicznej. : A taka ustawka – Jarosław Kaczyński na komunii u Elżbiety Jakubiak,
podoba się panu? : Nie widziałem tej ustawki, była taka ustawka. : Tak, w „Super Expressie”. : Jarosław Kaczyński jest śledzony przez rozmaitych paparazzi, jeżeli mogę z tego miejsca zaapelować do nich, żeby przynajmniej na czas kampanii wyborczej dali mu spokój. : Panie Adamie, nie sądzę żeby ktoś wszedł na uroczystość z aparatem fotograficznym i robił zdjęcia. : Ale zdaje się, że ta uroczystość była na terenie tak zwanym odsłoniętym. : Ale dzieci miały odsłonięte oczy, a jak miały odsłonięte oczy to znaczy, że to była ustawka. : A to nie wiedziałem, nie wiedziałem tego. : Nie widział pan tego. : Nie, ale wie pani tabloidy są pełne zdjęć polityków, członków ich rodzin tak naprawdę codziennie mamy na ten temat informacje, niestety musimy się nauczyć z tym żyć. : W niedzielę minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller jedzie po stenogramy z czarnych skrzynek, te stenogramy ma potem obejrzeć premier, potem mają być pokazane Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i być może upublicznione. : Nie wiem po co mają być
pokazane RBN, bo to już jest taki wątek, który wałkujemy od kilku dni, skoro prezydenta, Radę Bezpieczeństwa Narodowego to jest ciało doradcze prezydenta, nie ma kompetencji żeby ujawniać te informacje, to leży w gestii prokuratora... : Nie, prokurator Seremet mówi, że to nie jest w jego gestii upublicznienie tych materiałów. : To czyjej? : Ministra spraw wewnętrznych okazuje się, tak przeczytałam dzisiaj w jednym z wywiadów. : No tak, ale na pewno nie prezydenta, więc pytanie po co RBN ma się tym zajmować, to pachnie na kilometr taką próbą przecieku do mediów, a później stwierdzeniem, że przecież członkowie RBN zapoznali się z tym materiałem, więc nie wiadomo, który z nich przekazał to mediom. : Ale powinny być upublicznione czy nie, według pana. : Ja nie widziałem tych materiałów, nie wiem jaki one mają wpływ na przebieg śledztwa. Ja bym chciał osobiście wiedzieć, jak najwięcej w tej sprawie, natomiast nie potrafię podjąć w tej sprawie decyzji, ponieważ nie mam pełnej wiedzy. : Ale czy Prawo i
Sprawiedliwość chce żeby te stenogramy były upublicznione. : My chcemy żeby jak najszybciej, jak najwięcej informacji w tej sprawie było znanych, ale uważam, że należy to zrobić tak żeby nie szkodzić śledztwo. : Nie, to jestem zaskoczona, że pan mówi, że to może utrudnić śledztwo upublicznienie tych materiałów. : Nie, ja nie chcę tak powiedzieć, jeżeli by tak było to oczywiście tych materiałów nie należy na tym etapie ujawniać, natomiast jeżeli nie ma żadnych przeszkód związanych właśnie z postępem śledztwa to one powinny być jawne. : Zaraz panu przeczytam, a co pan sądzi o tym, że pilot schodził świadomie na 20 metrów, że w kokpicie był gen. Błasik? : Bardzo dziwne, zastanawiające informacje, no bo trudno oczekiwać, że pilot chciał popełnić samobójstwo, a tego rodzaju decyzja to jest decyzja wręcz samobójcza i oczywiście należy spróbować przynajmniej wyjaśnić dlaczego tak się działo. My mamy w tej sprawie mnóstwo sprzecznych informacji, dzisiaj „Rzeczpospolita” informuje, że mogło dojść do awarii
radiolatarni, i że informował o tym wcześniej pilot, czy miał podobne problemy z radiolatarnią pilot JAK-a. : Ale też dostał, to nie jest informacja „Rzeczpospolitej” tylko TVP Info z przedwczoraj w sprawie radiolatarni, a wczoraj pytałam gen. Czempińskiego czy to mogło mieć wpływ na lądowanie, on jest pilotem, powiedział, że nie, był zaskoczony, że piloci schodzili tak nisko, że w kokpicie był gen. Błasik i to, co jest najważniejsze, piloci mieli też informacje nie tylko na swoich, mieli przecież pul-up, się odzywał sygnał ostrzegawczy, ale wiedzieli od pilotów JAK-a, że jest straszna pogoda i, że nie powinni lądować. : Więc powtarzam to są informacje bardzo zaskakujące, ja nie chciałbym stwarzać wrażenia, że oczywiście w tej chwili przesądzamy o winie pilotów, bo mamy już wypowiedzi członków ich rodzin i to jest z całą pewnością sytuacja dla nich bardzo trudna, tym bardziej, że panuje w tym momencie pewien chaos informacyjny, do którego niestety przyczyniają się niektórzy urzędnicy, myślę tutaj przede
wszystkim o panu Klichu, mam nadzieję, że pan premier Tusk przeprowadzi, jak najszybciej męską rozmowę z panem Edmundem Klichem, bo rzeczywiście on mówi w ciągu jednego dnia rzeczy całkowicie ze sobą sprzeczne i z całą pewnością przyczynia się do tego, że mamy trochę mętlik w głowie, mówię te osoby, które z tą sprawą śledczą... : Ale wie pan, że jest nieodwoływalny. : Nieodwoływalny, no ale mógłby przynajmniej przestać udzielać się tak często w mediach i zrozumieć, że to jest sprawa, którą, do której bardzo wiele osób podchodzi emocjonalnie. : Dobrze, a według pana, jeżeli to jest wina pilotów, bo tak to się wydaje, kto powinien ponieść konsekwencję za taką brawurę pilotów? : No, to jest sprawa niezwykle trudna ponieważ jeżeli doszło do błędu pilotów to mówimy o osobach, które zginęły, więc można oczywiście zastanawiać się, w przypadku gdyby ta hipoteza się potwierdziła, czy byli dobrze wyszkoleni i kto ponosi odpowiedzialność za to, że jednak robiono niepotrzebne oszczędności na szkoleniu pilotów, na braku
symulatorów, na sprzęcie... : No, przypomnę, że z symulatorów zrezygnował w 2007 roku śp. minister obrony Aleksander Szczygło, tak. : Badałem tą sprawę i stało się tak dlatego, że pan minister Szczygło w tym samym czasie rozpisał przetarg na nowe samoloty. On zrezygnował z symulatorów ponieważ liczył na to, że w ciągu kilku tygodni, czy kilkunastu tygodni będzie rozstrzygnięty przetarg na te samoloty, w tym samym czasie odbyły się wybory. : Nie, ale doskonale pan wie, że przetargi : ...minister Klich przejął przetarg i go unieważnił. : Tak, ale doskonale pan wie, że przetargi nie odbywają się w ciągu pięciu minut, że to jest długotrwały proces, bo to nie pierwszy raz przetargi miały miejsce w Polsce, także to było ryzykowne. : Więc one miały się rozstrzygnąć, pani redaktor te przetargi miały się rozstrzygnąć zgodnie z planem jesienią 2007 roku, pan minister Szczygło miał prawo przypuszczać, że wtedy jeszcze będzie ministrem, bo wybory we wrześniu odbyły się w trybie przyspieszonym, nagłym, po rozpadzie
koalicji i wówczas symulatory dotyczące tupolewa nie byłyby zupełnie potrzebne. : Wie pan, ja myślę, że to chodziło o to, że piloci by musieli jeździć do Moskwy, a jak wiadomo w Moskwie mogli zostać przewerbowani, itd., więc ja czuję coś takiego. : Jeździli do Moskwy przez praktycznie cały okres rządów Prawa i Sprawiedliwości i również rządów pana ministra Szczygły, więc... : Wracając do tego o czym mówiliśmy, „Czy prokuratura zgodzi się na upublicznienie prezentacji rozmów pilotów nałożonych na wykres parametrów? – To będzie materiał komisji, nie wiem co ona zadecyduje” – tak mówi prokurator, to będzie decyzja komisji. : Myślę, że prędzej czy później dojdzie w tej sprawie do publikacji tak zwanej białej księgi. Po zakończeniu śledztwa pewnie wszystkie materiały i tak będą upublicznione, pytanie kiedy do tego finalnego etapu jeśli chodzi o śledztwo dojdziemy. W takich sprawach często śledztwa ciągną się latami. Mam nadzieję, że ze względu na wagę tej sprawy i emocje, które ona budzi wśród większości Polaków,
śledczy zrobią wszystko żeby ta sprawa akurat skończyła się wcześniej. : Od poniedziałku zaczyna się cykl, w hotelu Europejskim będą spotkania polityków, ekspertów, a przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego dotyczących ważnych spraw polskich, czyli gospodarka, bezpieczeństwo, polityka zagraniczna – pisze „Rzeczpospolita”. : Chcemy zrobić takie miejsce spotkań dla warszawiaków, ale nie tylko, hotel Europejski to miejsce, które wynajęliśmy jest dobrze skomunikowane z resztą Warszawy i jest takim miejscem, w którym mam nadzieję będą się spotykać osoby, które wspierały Jarosława Kaczyńskiego nie tylko z Prawa i Sprawiedliwości, właśnie liczymy bardziej na osoby, które dotąd z PiS nie miały wiele wspólnego i zapraszamy wszystkich chętnych do wysłuchiwania rozmaitych referatów, paneli, w tych dyskusjach będzie uczestniczył również osobiście sam kandydat. Inaugurację planujemy wstępnie na poniedziałek. : I to jest takie symboliczne miejsce, naprzeciwko pałacu prezydenckiego, też o to chodziło tak, żeby pokazać
symbolikę. : Mniej jeśli chodzi o kwestie związane ze śp. prezydentem Kaczyńskim, a bardziej z urzędem, o który zabiega Jarosław Kaczyński, bo tak, no to jest kilka kroków do pałacu prezydenckiego, o który stara się w tych wyborach kandydat. : Yhm, to dobrze, to już barek nie będzie zlikwidowany. : Barek, jaki? : „Zakąska – przekąska”. : A miał być zlikwidowany? : No tak, ale to zupełnie inna historia, dziękuję bardzo, gościem Radia Zet był Adam Bielan. <\czat>