Apel o oddawanie krwi
Jak co roku, w całym kraju stacje krwiodawstwa i szpitale apelują z początkiem sezonu urlopowego o oddawanie krwi. Sytuacja jest niepokojąca, ale nie alarmowa - mówią lekarze. Wszyscy przypominają, że warto oddawać krew.
14.07.2005 | aktual.: 14.07.2005 18:41
Wakacje to z jednej strony czas większej liczby urazów, z drugiej zaś - odpoczynku wielu stałych krwiodawców. W niektórych szpitalach trzeba przekładać planowe operacje, gdyż krwi jest mało.
W Warszawie apele o krwiodawstwo przynoszą efekt. Mamy większy pobór krwi niż w latach ubiegłych - powiedział dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa Dariusz Piotrowski. W pierwszym półroczu 2003 roku Centrum pozyskało 48,8 tys. jednostek krwi, rok później - ponad 49 tys., w tym roku 50,7 tys. jednostek. Jednocześnie jednak wzrasta zapotrzebowanie. Stąd apel o dawstwo, zwłaszcza do osób z czynnikiem Rh-.
Każda stacja musi mieć żelazną rezerwę krwi na ratowanie życia. Z tego powodu czasami realizują tylko część zamówienia szpitala. Tak było np. kilka dni temu w warszawskim centrum, kiedy szpital złożył zamówienie na 20 jednostek krwi, a dostał 5. Musieli postarać się we własnym zakresie - dodał Piotrowski.
Szpital w takich sytuacjach liczy m.in. na rodzinę i przyjaciół chorego oraz na stacje z innych miast czy województw. Szef kliniki hematologii szpitala klinicznego przy ul. Banacha prof. Wiesław Jędrzejczak powiedział, że bliscy najczęściej pomagają młodym pacjentom. Kłopoty z pozyskaniem krwi od swoich bliskich mają natomiast chorzy przewlekle na choroby hematologiczne, którzy krwi potrzebują często i przez wiele lat. Im te rezerwy rodzinne często dawno się już skończyły - powiedział. W klinice profesora w sezonie urlopowym w miarę możliwości lekarze starają się ograniczyć przetoczenia.
Najczęściej problemy mają duże szpitale, które wykonują skomplikowane operacje. Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, mający obecnie największe kłopoty z krwią grupy 0, musi przekładać zabiegi, w których potrzebna jest ta grupa. Operacje planowe niekiedy przekładane są też w Poznaniu.
Na braki krwi narzeka Warmińsko-Mazurskie - krew często trafia do szpitali tylko w sytuacjach nagłych. Jak powiedziała dr Lena Drozdowska-Rams z olsztyńskiego Szpitala Wojewódzkiego, najdotkliwiej odczuwalne są braki wszystkich typów krwi grupy A oraz 0. Kłopot z krwią jest na każdym oddziale, nawet na kardiochirurgii - podkreśliła.
Dyrektor lubelskiego centrum Eugeniusz Toruj szacuje, że wzrosło zapotrzebowanie na krew o ok. 8-10% w porównaniu z latami ubiegłym. Jego zdaniem, sytuacja jednak "nie jest taka bardzo zła", choć braki się zdarzają. Przyznał, że czasem Centrum odmawia szpitalom wydania krwi na planowe zabiegi. Na braki narzeka też transfuzjolog w szpitalu im. kard. S. Wyszyńskiego w Lublinie Iwona Gawrońska-Olech, gdzie operacje pacjentów przekładane są o dwa-cztery dni. W tym szpitalu brakuje krwi z Rh- oraz grup 0+ i A+.
Na Śląsku - jak powiedział wicedyrektor śląskiego centrum Henryk Świerczyński - nie dla każdej placówki sytuacja jest dotkliwa. Najczęściej brakuje grupy A+, a z brakami borykają się jedne z największych w regionie szpitali - Szpital Kliniczny nr 7 w Katowicach-Ochojcu i Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Dr Barbara Lipka z zabrzańskiego centrum uspokaja, że choć nie jest dobrze, to jednak nie jest dramatycznie - były przypadki odkładania o kilka dni zabiegów z powodu braku krwi, a lekarze starają się wybierać "mniej krwawe" metody operowania. W Ochojcu wystąpiły 2-3 dniowe kłopoty z grupami A+ i 0+.
Sytuacja w placówkach uzależniona jest od zapotrzebowania. Krew schodzi jak świeże bułki. Pobrana jednego dnia, jest już zarezerwowana na następny - powiedziała dr Teresa Kurpas z Wielospecjalistycznego Szpitala Rejonowego nr 3 w Tarnowskich Górach, zaś dr Halina Gładkiewicz ze Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Będzinie zapewniła, że nie ma problemów z niedoborem krwi.
Na Dolnym Śląsku zamówienia szpitali muszą czekać kilka dni, aż Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa uzbiera potrzebną grupę krwi dla szpitala; brakuje przede wszystkim krwi 0+ i A+. Komendant Grzegorz Stoinski, dyrektor szpitala wojskowego, powiedział PAP, że krwi co prawda brakuje, ale szpital na razie nie wstrzymuje żadnych planowanych wcześniej zabiegów.
Sytuację na Dolnym Śląsku postanowili poprawić policjanci; krew oddało 50 funkcjonariuszy z Wrocławia i ponad 30 z Głogowa. We Wrocławiu do akcji zmobilizowała ich historia 4-letniego chłopca, który czekał na poważną onkologiczną operację. W Głogowie - wiedza o większej liczbie wypadków. Kto jak kto, ale my najlepiej wiemy, że okres wakacyjny to czas zwiększonej liczby wypadków i tym samym większego zapotrzebowania na krew - powiedział rzecznik głogowskiej policji Józef Koszów. Liczy on, że do akcji dołączą się inni "mundurowi".
Na braki nie narzeka Podkarpacie, być może dlatego, że jest tam mała baza szpitalna, ze stosunkowo małą liczbą placówek wysokospecjalistycznych. Dyrektor tamtejszego centrum Jan Tabisz powiedział, że sytuacja jest zadowalająca i udaje się pokryć potrzeby wszystkich 32 szpitali w województwie. Dodał, że Centrum dysponuje większą ilością krwi w porównaniu z wakacjami w ubiegłym roku. Choć krwi nam wystarcza na chwilę obecną, to jednak prosimy wszystkich chętnych, aby oddawali krew. Każda grupa jest potrzebna - zaznaczył dyrektor.
Według Toruja, "wielu ludziom wydaje się jeszcze, że dawstwo ich nie dotyczy, bo od tego są honorowi dawcy krwi. Tymczasem każdy zdrowy człowiek może oddać krew i powinien to robić, choćby dla swoich bliskich, a nie oczekiwać tylko, że ktoś tę krew dostarczy" - podkreślił.