ŚwiatAntyamerykańska demonstracja w Kopenhadze

Antyamerykańska demonstracja w Kopenhadze

Tysiące ludzi gromadzą się od rana przed ambasadą Stanów Zjednoczonych w Kopenhadze, by wziąć udział w antyamerykańskiej demonstracji, mającej odbyć się tu w ciągu dnia.
Organizatorzy manifestacji, związanej z wizytą w Danii prezydenta
USA George'a W. Busha, zapowiadali, że w proteście weźmie udział
około 20 tysięcy ludzi.

06.07.2005 | aktual.: 06.07.2005 09:40

Mimo policyjnego kordonu bezpieczeństwa, już we wtorek, na kilka godzin przed przylotem Busha do Kopenhagi, przed ambasadą USA doszło do gwałtownych antyamerykańskich wystąpień. Kilkuset ubranych na czarno młodych ludzi, maszerujących w strugach ulewnego deszczu, spaliło pod amerykańską ambasadą flagi USA i Danii, wznosząc okrzyki: "Śmierć Bushowi, śmierć imperializmowi".

Policja zatrzymała dwu najbardziej agresywnych demonstrantów. Jak powiedział rzecznik kopenhaskiej policji Flemming Steen Munch, nie doszło do aktów przemocy.

Bush przybył do Danii we wtorek wieczorem w drodze na rozpoczynający się w środę w szkockim Gleneagles szczyt G-8, czyli siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata i Rosji. W Kopenhadze amerykański prezydent ma świętować swe 59. urodziny. Bush weźmie udział w obiedzie wydanym na jego cześć przez królową duńską Małgorzatę II. Spotka się też z premierem Danii, Andersem Foghem Rasmussenem.

W czasie pobytu w Danii amerykańska para prezydencka rezyduje w XVIII-wiecznym pałacu Fredensborg, 35 km na północ od Kopenhagi. Wokół pałacu rozmieszczono ponad dwa tysiące policjantów, mających czuwać nad bezpieczeństwem amerykańskich gości.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)