Antoni Macierewicz: o zamachu świadczą wszystkie znane nam fakty
- Katastrofa w Smoleńsku była prawdopodobnie skutkiem zamachu a nie awarii i świadczą o tym wszystkie znane nam fakty - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" Antoni Macierewicz. Zdaniem posła PiS hipotezę zamachu wzmacniają okoliczności poprzedzające tragedię - decyzje polityczne, personalne oraz przygotowania techniczne związane z lotem prezydenckiego tupolewa.
02.04.2013 | aktual.: 02.04.2013 13:19
Zdaniem szefa zespołu PiS ds. katastrofy smoleńskiej "Rosjanie przy aprobacie rządu premiera Tuska stworzyli piramidę kłamstw, świadomie dewastowali i ukrywali wrak, fałszowali czarne skrzynki, niszczyli inne dowody".
- Trzeba nie mieć sumienia, by zachowywać się w ten sposób - odpowiedział poseł Macierewicz na pytanie, co sądzi o przekonaniu dr Macieja Laska, szefa Komisji Badania Wypadków Lotniczych, który uważa, iż przyczyną katastrofy był "błąd pilota i to niejeden błąd, tylko cała seria błędów." - Major Arkadiusz Protasiuk nie popełnił zasadniczego błędu - podkreślił poseł PiS. - Tupolew spadł, bo o przebiegu późniejszych wydarzeń nie zadecydowali piloci, lecz zupełnie inne czynniki - dodał.
Na pytanie, dlaczego na nagraniach czarnych skrzynek nie słychać wybuchu, ani nawet wskazówek w rozmowach pilotów, że coś jest nie w porządku - poseł Macierewicz podkreśla, że "eksplozja to ułamek sekundy", a zapisy skrzynek urywają się przed uderzeniem samolotu w ziemię i "nie znamy przebiegu ostatnich dwóch sekund". - Wybuch zniszczył wcześniej samolot i przerwał nagranie - podkreślił poseł PiS, dodając, że autentyczność czarnych skrzynek "budzi duże wątpliwości specjalistów"
Zdaniem posła Macierewicza Rosjanie przekazali Polsce "za długi" zapis czarnych skrzynek, który "rozciągnięto w czasie, by dostosować do przyjętej tezy". Poseł podkreślił, że z zapisów jasno wynika, że nie było żadnego zderzenia z "pancerną sosną" a na wysokości 17 metrów nad ziemią doszło do wybuchu. Samolot rozpadł się w powietrzu a na ziemię spadły tylko jego szczątki - uważa poseł.
- Komisja Millera nie zbadała niczego. Ani brzozy, ani wraku, ani oderwanego skrzydła! - podkreślił poseł Macierewicz.
- Pojawia się pytanie, skąd minister Sikorski 30 minut po tragedii wiedział, że wszyscy zginęli, skoro jeszcze wtedy nie odnaleziono ciał ofiar katastrofy? I dlaczego już wówczas mówił o błędzie pilotów, zgodnie z rosyjską propagandą - pyta poseł PiS, dodając, że szczegóły wizyty premiera i prezydenta w Katyniu w 2010 roku ustalono na spotkaniu ministra Tomasza Arabskiego z Jurijem Uszakowem, zastępca szefa administracji Władimira Putina. Poseł podkreślił, że spotkanie nie było oficjalne, a notatka, która powstała po nim została utajniona. Poseł podkreśla, iż jest to element "cynicznej gry" skierowanej przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.
Zdaniem Antoniego Macierewicza Rosjanie systematycznie niszczą dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Najbardziej spektakularnie niszczono wrak, którego części przemieszczano już pierwszego dnia, a następnie czyszczono, cięto na kawałki - uważa poseł, podkreślając, że wrak samolotu to dowód a nie pamiątka, jak twierdzi minister Radosław Sikorski, który zdaniem posła jest uwikłany "w grę z Rosją".
- Ci ludzie zbyt długo słuchali doradców z WSI i b. SB. Tymczasem nie ma już Stalina, nie jesteśmy w PRL, za to przynależymy do Unii i NATO. Uczciwe zbadanie tej sprawy to nasz obowiązek - podkreśla Antoni Macierewicz, dodając, że "Tusk obawia się odpowiedzialności za to, co się stało".
Zdaniem posła PiS w wyjaśnieniu katastrofy powinno nam pomóc NATO i zapowiedział, iż udowodni, że "komisja Millera od początku działała niezgodnie z prawem, a więc jej raport, niezależnie od kłamstw oraz błędów, jakie zostały w nim zawarte, nie ma umocowań prawnych". Poseł Macierewicz jest przekonany, że nawet Donald Tusk nie wierzy w raport komisji Millera.