Angola: szansa na zwrot w historii
W Angoli zginął przywódca partyzantki UNITA, Jonas Savimbi, który prowadził wojnę przeciw rządowi w Luandzie przez przeszło 25 lat.
Państwowe radio angolańskie podało, że Savimbi zginął w potyczce w prowincji Moxico. Anonimowy oficer angolańskiej służby bezpieczeństwa powiedział agencji Reuters, że oddział partyzantów, wśród których znajdował się Savimbi, znajdował się od poniedziałku w okrążeniu. Savimbi zginął w walce; odniósł kilka ran postrzałowych.
Według oświadczenia armii, jego ciało zostanie w sobotę przywiezione do Luandy, a następnie wystawione na widok publiczny. Nie chciał tego potwierdzić przedstawiciel UNITY w Lizbonie, Rui Oliveira.
Rząd Angoli skierował apel do partyzantów z UNITA o powrót do normalnego życia. Jednocześnie mieszkańcy kraju zostali wezwani do zachowania spokoju i pozostania w domu.
Savimbi miał 67 lat, był założycielem partyzantki UNITA, czyli Narodowej Unii na Rzecz Pełnej Niepodległości Angoli. Prowadzona od 1975 roku wojna domowa w tym kraju, byłej portugalskiej kolonii w południowo-zachodniej Afryce, kosztowała życie miliona ludzi.
Wojna partyzancka w Angoli wybuchła w 1961 i była wojną o niepodległość. W 1975 roku Portugalia, w wyniku tak zwanej rewolucji goździków, kończącej okres faszystowskiej dyktatury, dała wolność swoim afrykańskim koloniom. W Angoli wybuchła wówczas trwająca od tego czasu z różnym nasileniem wojna domowa, w której partyzantka UNITA wiele lat miała poparcie Stanów Zjednoczonych. Z kolei rządząca do dziś MPLA była wspierana przez zbrojne oddziały żołnierzy z Kuby.
W 1994 roku, pod auspicjami ONZ zorganizowano w Angoli wybory do parlamentu, w którym zasiadła część wybranych przedstawicieli UNITA; pozostałym uniemożliwił to niezadowolony z wyniku wyborów Savimbi. Wznowił on wojnę domową.
Śmierć Savimbiego to - w ocenie zachodnich dyplomatów - punkt zwrotny, otwierający drogę do pokoju. Wojna się skończy. Być może UNITA nie rozwiąże się od razu, ale śmierć przywódcy zmienia charakter konfliktu.
Joao Laurenco, sekretarz generalny rządzącej w Angoli partii MPLA powiedział, że Savimbi sam wybrał swój los. (mp)