ŚwiatAngela Merkel w Polsce. Wizyta kanclerz Niemiec zdominowana przez jedną kwestię - przyszłość Unii Europejskiej

Angela Merkel w Polsce. Wizyta kanclerz Niemiec zdominowana przez jedną kwestię - przyszłość Unii Europejskiej

Wizyta Angeli Merkel w Warszawie ma jeden najważniejszy cel i jest nim przyszłość Unii Europejskiej. Wszystko inne zostało zepchnięte na drugi plan.

Angela Merkel w Polsce. Wizyta kanclerz Niemiec zdominowana przez jedną kwestię - przyszłość Unii Europejskiej
Źródło zdjęć: © AFP | Justin Tallis

06.02.2017 | aktual.: 06.02.2017 15:52

Przylatująca do Warszawy kanclerz Niemiec spotka się z najważniejszymi przedstawicielami polskich władz - prezydentem Andrzejem Dudą i premier Beatą Szydło. Ale nie ulega wątpliwości, że gwoździem programu będzie spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. To tu mogą zapaść najważniejsze rozstrzygnięcia w sprawach, z jakimi obie strony zasiądą do stołu rozmów.

Przyszłość Unii Europejskiej

Nie jest tajemnicą, że tematem numer jeden jest przyszłość europejskiej integracji, zwłaszcza w kontekście planowanego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Na marzec planowany jest unijny szczyt z okazji 60-lecia podpisania Traktatów Rzymskich, na którym najpewniej podjęte zostaną kluczowe decyzje. Merkel przyjeżdża do Warszawy, by dogadać się w tej kwestii z polskim rządem.

- Chodzi o pomysł, który pojawił się na ostatnim nieformalnym szczycie na Malcie - może nie Unii różnych prędkości, ale o "integracji zróżnicowanej" - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr Marcin Kędzierski, adiunkt w Katedrze Studiów Europejskich Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, ekspert ds. Europy Środkowej i Wschodniej Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. - Angela Merkel będzie szukała sojuszników dla tej wizji, zwłaszcza dla unii obronnej, która jest postulatem kluczowym, szczególnie w momencie, w którym słabnie więź euroatlantycka i pojawiają się groźby Donalda Trumpa o osłabieniu NATO - przewiduje.

Tu jednak pojawia się pytanie, na ile Polska jest gotowa brać udział w procesie ratowania UE w sposób, jaki wyobraża sobie kanclerz Niemiec. - W zasadzie nie wiemy, na czym Polsce zależy jeżeli chodzi o reformę UE i zmiany, jakie mają nastąpić w krótkim czasie. Tymczasem jeżeli pytamy, co polski rząd chciałby uzyskać od Berlina w tym kontekście, to wiele zależy od precyzyjnie określonego celu i strategii - mówi WP Piotr Buras, dyrektor Warszawskiego Biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (ECFR).

Buras wskazuje również, że konsekwencją rozmów o przyszłości integracji europejskiej może być rozmowa o budowie wspólnej odpowiedzi na problemy, które wiążą się z polityką Trumpa wobec Europy. To ma o tyle istotne znaczenie, że w Niemczech reakcja jest bardzo krytyczna, natomiast w Polsce, zwłaszcza z obozu rządzącego, płyną głosy znacznie bardziej pozytywne.

Brexit i poparcie dla Tuska

W obliczu powyższego w zasadzie wszystkie inne kwestie są albo wtórne, albo schodzą na drugi plan. Jeżeli chodzi o sam Brexit, to polskie władze mogą podnieść sprawę zabezpieczenia interesów setek tysięcy polskich obywateli na Wyspach, aby zostały one dopilnowane podczas negocjacji z Londynem. Ale jeszcze ważniejsza w tym kontekście może być przyszłość budżetu europejskiego po wyjściu Brytyjczyków ze Wspólnoty.

- Sprawa obywateli polskich jest bardzo ważna, ale w gruncie rzeczy strategicznie ważniejszy jest problem, w jaki sposób Brexit wpłynie na kształt unijnego budżetu. Z niemieckiej strony są głosy, że to jest dobra okazja na jego reformę. Mówiąc inaczej - obcięcie funduszy strukturalnych i tzw. łatwych pieniądze, jak granty. To dla nas jest bardzo trudny temat - podkreśla Buras.

Według wcześniejszych doniesień medialnych kanclerz Niemiec miała również przylecieć do Polski z przekazem poparcia dla Donalda Tuska na drugą kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Jednak zdaniem ekspertów będzie to poboczny temat, o ile w ogóle pojawi się na agendzie.

- Dla kanclerz Merkel i polskiego rządu kwestia Tuska jest sprawą ważną, ale nie fundamentalną. Dziś priorytetem jest wizja i przyszłość Unii Europejskiej. Szefowa niemieckiego rządu bardziej potrzebuje dogadać się z Polską, jako ważnym państwem europejskim, zwłaszcza w kontekście planów Trójmorza i tradycyjnej współpracy polsko-amerykańskiej, niż z samym Tuskiem, który zarządza debatą na forum Rady Europejskiej, ale nie podejmuje kluczowych decyzji - ocenia dr Kędzierski.

Niemcy a sprawa polska

Cele kanclerz Merkel są jasne i zrozumiałe, ale w polskiej optyce są też inne palące kwestie, które mogą zostać podniesione. Należy do nich chociażby rozbudowa Gazociągu Północnego (tzw. Nord Stream II), której Warszawa się sprzeciwia, jako uderzającej w polskie interesy. Z tym wiąże się też spór wokół gazociągu OPAL, który decyzją Komisji Europejskiej został wyłączony spod reguł rynkowych, a 80 proc. jego przepustowości oddano do dyspozycji Gazpromu. PGNiG zgłosił tę decyzję do rozstrzygnięcia przez Trybunał Sprawiedliwości UE i ta batalia wciąż trwa.

Politycy PiS-u mogą też poruszyć bardzo głośny ostatnio problem używania przez niemieckie media kłamliwego sformułowania "polskie obozy śmierci", a także kwestię praw polskiej mniejszości za Odrą. Innym potencjalnym tematem jest unijny pakiet klimatyczny w odniesieniu do planów oparcia polskiego bezpieczeństwa energetycznego na węglu.

Jednak zdaniem szefa ECFR mocne akcentowanie powyższych problemów może okazać się kontrproduktywne. - Jeżeli podczas spotkania z Angelą Merkel prezes Jarosław Kaczyński będzie podnosił sprawy bilateralne, jak np. kwestię mniejszości polskiej w Niemczech, to myślę, że rozmowy zakończą się niczym. To będzie postrzegane przez Niemców jako strata czasu i odwracanie uwagi od kluczowych problemów - ocenia Piotr Buras.

Demokracja w Polsce na trzecim planie

Niemiecka kanclerz ma także spotkać się z liderami opozycji w Polsce, eksperci są jednak zgodni, że jeżeli Merkel poruszy problem niezależności Trybunału Konstytucyjnego i łamania demokracji, to jedynie na marginesie swojej wizyty.

- Kanclerz Merkel może o tym wspomnieć, ale jest politykiem racjonalnym i zdaje sobie sprawę, że Polska, jako piąty największy kraj Wspólnoty po Brexicie, jest zbyt ważna, żeby ją sobie antagonizować. Oczywiście może pójść pewien sygnał do niemieckich wyborców, by pokazać, że kanclerz troszczy się o demokrację w Polsce, co jest istotne w kontekście toczącej się za Odrą kampanii wyborczej. Ale nie wydaje mi się, aby kładła na szalę sprawę Trybunału Konstytucyjnego w momencie, gdy waży się przyszłość UE - prognozuje dr Kędzierski.

W podobnym tonie wypowiada się Piotr Buras. - Nie sądzę, żeby to był główny temat forsowany przez Niemców. W tym przypadku oni są bardzo pragmatyczni i z dwojga złego w tej chwili ważniejsza dla nich jest przyszłość Europy niż sprawa Polski - podsumowuje.

angela merkelniemcypolska
Zobacz także
Komentarze (238)