PolskaAndrzej Gwiazda o znalezieniu teczek: od 16 lutego jest bezsporne, że służby specjalne były zaangażowane w animowanie procesów społecznych i politycznych

Andrzej Gwiazda o znalezieniu teczek: od 16 lutego jest bezsporne, że służby specjalne były zaangażowane w animowanie procesów społecznych i politycznych

• Andrzej Gwiazda: to ważne dla tych, którzy podlegali propagandzie
• "Margines działania tej propagandy ubeckiej został sprowadzony do zera"
• Gwiazda zaapelował, by przypomnieć sobie, kto ignorował fakty ujawniane przez IPN

Andrzej Gwiazda o znalezieniu teczek: od 16 lutego jest bezsporne, że służby specjalne były zaangażowane w animowanie procesów społecznych i politycznych
Źródło zdjęć: © Newspix | MIROSLAW PIESLAK

18.02.2016 | aktual.: 18.02.2016 13:39

W czwartek IPN poinformował, że w teczce personalnej - będącej wśród materiałów zabezpieczonych przez IPN 16 lutego w domu generała Kiszczaka - znajduje się koperta, a w niej odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". W teczce tej są również m.in. odręczne, podpisane pseudonimem "Bolek", pokwitowania odbioru pieniędzy.

- Jeśli historię dzielić na etapy, to można powiedzieć, że do 16 lutego był pewien etap niepewności w sprawie zaangażowania służb specjalnych w animowanie procesów społecznych i politycznych. A po 16 lutego jest to bezsporne - powiedział jeden z najbardziej znanych działaczy NSZZ "Solidarność" Andrzej Gwiazda.

Jak podkreślił, odnalezienie teczki personalnej i zawartych w niej dokumentów to "ważne wydarzenie". - Szczególnie ważne dla tych, którzy podlegali przez 35 lat intensywnej propagandzie mającej na celu podważenie wiarygodności oczywistych, ujawnianych faktów - ocenił Gwiazda.

- W tej chwili ten margines działania tej propagandy ubeckiej został sprowadzony do zera - powiedział Gwiazda. - Odnalazł się dokument własnoręcznie podpisany: Wałęsa - "Bolek", czyli Wałęsa podpisywał się jednocześnie nazwiskiem i pseudonimem. Płynie z tego wniosek, że powinniśmy sobie przypomnieć, kto prowadził propagandę dezawuującą fakty ujawniane przez Instytut Pamięci Narodowej i fakty, które były znane nie tylko IPN-owi, ale też dużej części ludzi z autopsji - zaznaczył.

- Ci, którzy prowadzili propagandę dezawuującą te ustalenia, jawią się w tej chwili jako aktywni agenci tego zespołu - służb PRL-owskich. A oni zajmują wciąż jeszcze ważne pozycje społeczne. Dotyczy to również czytelników "Gazety Wyborczej". Ten zespół cały czas podważał prawdę, nie ze względu na własne wątpliwości, tylko ewidentnie ze względu na swój interes polityczny - powiedział były działacz "S".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (318)