Wraca sprawa pranku na Dudzie. Zmiany w Kancelarii Prezydenta
Wraca sprawa rozmowy Andrzeja Duda z rosyjskimi komikami z listopada zeszłego roku. Jak nieoficjalnie informuje RMF FM, pracę stracił Piotr Gillert, dyrektor Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta. Do sprawy odniósł się prezydencki minister Jakub Kumoch.
10.01.2023 | aktual.: 10.01.2023 17:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypomnijmy, do rozmowy Andrzeja Dudy z rosyjskimi pranksterami doszło w listopadzie 2022 roku. Prezydent myślał, że rozmawia z ze swoim francuskim odpowiednikiem, nagranie później zostało opublikowane w internecie.
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną, ponieważ nie był to pierwszy raz, kiedy Andrzej Duda dał się nabrać komikom z Rosji. Tym bardziej że rozmowa, którą opublikowali w listopadzie zeszłego roku, odbyła się tuż po eksplozji rakiety w Przewodowie.
Rozmowa dotyczyła m.in. właśnie tego, co wydarzyło się w Przewodowie, a także szczegółów wcześniejszych rozmów prezydenta Polski z zachodnimi politykami. Trwała - jak wynika z nagrania - ponad siedem minut.
Zmiany w Kancelarii Prezydenta
Kancelaria Prezydenta wydała wtedy oświadczenie, zapewniając, że Duda zorientował się, że ma do czynienia z oszustami. Do tej pory jednak nikt nie poniósł odpowiedzialności za błąd, w wyniku którego pozwolono na niekontrolowaną rozmowę głowy państwa.
Formalnie za połączenia prezydenta z przywódcami innych państw odpowiadał Piotr Gillert jako dyrektor Biura Polityki Międzynarodowej. I to właśnie on - jak informuje nieoficjalnie RMF FM - miał stracić stanowisko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do tych doniesień odniósł się we wtorek Jakub Kumoch na Twitterze. "Bzdura wyssana z palca. Zmiana dyrektora prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej planowana od wielu miesięcy, bo Gillert dostał inną propozycję, a uprosiłem go, żeby został do końca roku. Następca wyznaczony - sprawdziłem - 2 listopada. Nikt Piotra nie wyrzucał. To profesjonalny dyplomata i lubiany szef" - napisał.
"Możliwości weryfikacji rozmówców były ograniczone"
W Kancelarii Prezydenta od listopada trwało postępowanie wyjaśniające z udziałem służb. Źródło Wirtualnej Polski twierdziło, że "możliwości weryfikacji rozmówców w tej sytuacji były bardzo ograniczone". - Wiemy, że taka sama próba była podjęta względem innych głów państw - mówił rozmówca Patryka Michalskiego, tuż po tym, jak Rosjanie opublikowali nagranie.
- Prezydent mówił w rozmowach telefonicznych to samo wszystkim przywódcom. Nie mówił nic, czego nie mógł powiedzieć publicznie. Osoba, która podawała się za prezydenta Macrona, chciała ciągnąć naszego prezydenta za język, co wywołało podejrzliwość pana prezydenta. Trzeba się starać weryfikować wszystkie takie połączenia, ale to w określonych momentach może być trudne – dodał rozmówca z Kancelarii Prezydenta.
Źródło: RMF FM, WP Wiadomości