Andrzej Duda podpisał ustawę o węglu po 996 zł. Teraz szok i rozczarowanie, bo wcale nie ma taniej
- W dniu, kiedy prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o maksymalnej cenie węgla, odebrałem 100 telefonów od klientów, którzy pytali, czy już można już kupować po 996 zł. To jest jakieś odklejenie władzy od rzeczywistości. Ustawa nie wyczaruje taniego węgla na rynku i nic nie wskazuje na to, by się pojawił - mówi WP szef składu węglowego w warmińsko-mazurskim.
16.07.2022 07:07
Gdy Polska - mając niecałe 2 mln ton rezerw - ogłosiła w kwietniu embargo na import rosyjskiego węgla, radykalnie wzrosły ceny opału. Narzekania na rosnące ceny zmusiły rząd do działania. I oto 12 marca Andrzej Duda podpisał ustawę ustalającą maksymalną cenę węgla na 996 zł za tonę. W myśl ustawy zakup opału będzie możliwy u handlowców, którzy przystąpią do rządowego programu dopłat. Działać ma on tak, że rząd będzie dopłacał sprzedawcom węgla 1073 zł do jednej tony, aby ci kupując droższy węgiel, mogli sprzedawać go taniej Kowalskiemu. Taniej, czyli właśnie w "cenie gwarantowanej".
Wiadomości TVP od razu puściły w Polskę wieść: "Gospodarstwa domowe będą mogły kupić węgiel w cenie poniżej tysiąca złotych za tonę. (...) To efekt ustawy podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę". W materiale zacytowano Jarosława Kaczyńskiego: - Będziemy robić wszystko, żeby były te dopłaty do węgla, one na pewno będą, różnego rodzaju obniżki - mówił prezes PiS na spotkaniu z sympatykami w Grójcu.
W wiadomościach o węglu brakuje najważniejszej informacji: gdzie będzie można kupić węgiel w cenie 996 zł. za tonę. "Ustawa podpisana, podajcie adres" - kpią internauci.
Gorączka w składach węgla. Kiedy węgiel za "tysiaka"?
Co działo się po ogłoszeniu podpisu prezydenta, relacjonują właściciele składów węglowych, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska. - Od wtorku odebrałem 300 telefonów od klientów pytających, czy jest już ten tani węgiel. Nie ma. Ta ustawa, pomysły rządzących są odklejone od rzeczywistości. Handlowcy nie przystąpią do programu dopłat, bo dostępny węgiel jest droższy niż cena gwarantowana i dopłata razem. Z własnej kieszeni musiałbym dopłacać do interesu - tłumaczy się szef składu węglowego.
Liczy tak: węgiel do odebrania w polskim porcie kosztuje 420 dol. za tonę, co przy kursie 4,79 zł za dolara daje cenę 2011 zł. Do tego trzeba doliczyć podatek VAT, koszty transportu i marżę sprzedawcy (80-200 zł) - wychodzi 2800 zł. Cena gwarantowana dla Kowalskiego plus rządowa dopłata to tylko 2069 zł. Brakuje więc 800 zł, aby ustawa o maksymalnych cenach węgla mogła zadziałać.
Kolejny rozmówca WP z woj. dolnośląskiego dodaje, że w jego regionie żaden skład węgla nie wejdzie do programu dopłat. Oprócz ceny problemem jest także system wypłat rekompensat. - Ustawa zakłada, że najpierw, czyli w sierpniu i wrześniu, sprzedaję klientom węgiel za 996 zł, a o dopłaty występuję w październiku. Pieniądze mam dostać do końca grudnia 2022. To oznacza, że musiałbym wyłożyć kilkaset tysięcy złotych i czekać rządowy przelew. Nie stać mnie - tłumaczy.
Inny z handlowców relacjonuje, że przez cztery tygodnie próbował zostać tzw. kwalifikowanym dostawcą polskich kopalni. Taką nową sieć dystrybucji organizowała w czerwcu Polska Grupa Górnicza. - Machnąłem na to ręką. Rządzący politycy cały czas trzymają się narracji, że oni dają ludziom jakieś dopłaty, bo to dobrze wygląda. Nikt nie chce tego bałaganu. Należy po prostu importować, co się da, i sprzedawać w jak najbardziej akceptowalnej cenie - opowiada. Jedyny tani węgiel, jaki kupił, wrzucił do piwnicy własnego domu. Płacił 1380 zł w kopalni Bobrek. Takich szczęśliwców jest niewielu.
Nerwowe ruchy w rządzie. Morawiecki nakazał wielkie zakupy
Premier Mateusz Morawiecki nakazał spółkom Skarbu Państwa pilny zakup węgla - poinformował Onet. Chodzi w sumie o 4,5 mln ton, które miałyby sprowadzić PGE Paliwa oraz Węglokoks. Co ciekawe, zakupy mają być sfinansowane z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Od powodzenia operacji może zależeć kariera premiera.
Na razie nie wiadomo, kiedy ten węgiel miałby trafić na rynek i po jakich cenach. W piątek WP zapytała o to Ministerstwo Klimatu (minister Anna Moskwa angażuje się w rozwiązanie kryzysu węglowego). Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla mówi WP, że nie zna żadnej firmy, która przystąpiła do programu dopłat do taniego węgla - a jego organizacja zrzesza 350 dystrybutorów. Przewiduje, że w pod koniec sierpnia na rynku "wybuchnie popłoch i panika".
- Miesiąc temu rząd ogłosił, że będzie węgiel za "tysiaka". Od tej pory sprzedaż stanęła, zarówno sprzedawcy, jak i klienci czekają na ten tani opał. Składy nie gromadzą zapasów, prywatni importerzy powstrzymują się od zakupów. Tymczasem program dopłat nie zadziała na węglu importowanym, który już dziś jest droższy niż cena maksymalna i wartość dopłaty - tłumaczy. Jak dodaje, w rezultacie do rządowego programu zgłoszą się prawdopodobnie wyłącznie państwowe spółki, które sprzedadzą własny węgiel.
- Kiedy przepisy wejdą w życie i fala popytu ruszy na składy, opału będzie zbyt mało, aby starczyło dla wszystkich. Krajowy węgiel pokryje 40 proc. potrzeb. Tuż przed sezonem grzewczym zdesperowani klienci będą musieli kupować po wysokich cenach. Ostrzegaliśmy przed tym od kwietnia - dodaje.
Na razie tani węgiel dostępny jest w sklepach internetowych spółek Tauron i PGG. Ta druga z firm informuje, że od stycznia sprzedała opał 100 tys. klientów. Nabywców jest 20-krotnie więcej, przez co strona sklepu ulega awariom. Według zamieszczanych na Facebooku PGG relacji szczęśliwych nabywców ekogroszku należy próbować transakcji aż do skutku. Sfinalizować zakup udaje się po około 2-3 tygodniach prób.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski