"Andrzej Duda nie chce iść na zwarcie". Borys Budka "odsłania" intencje prezydenta
- Prezydent Andrzej Duda nie chce iść na niepotrzebne zwarcie, które szkodzi Sądowi Najwyższemu, dlatego wskazał na pełniącego obowiązki pierwszego prezesa osobę, która została wybrana na zastępcę również przez prezes Małgorzatę Gersdorf - ocenił były minister sprawiedliwości, poseł PO Borys Budka.
Budka zwrócił uwagę, że nie da się zastępować I prezesa, jeśli uznamy, że go nie ma, jak wcześniej mówił prezydent. - Wówczas założenie tracił moc - wyjaśnił.
- Andrzej Duda chyba widzi absurd, skoro wskazuje sędziego, który złożył oświadczenie, że pozostaje sędzią SN i będzie orzekał na podstawie konstytucji. Na podstawie tej samej konstytucji kadencja Gersdorf trwa 6 lat. Zgodnie z konstytucją także, Gersdorf wskazuje na czas swojej nieusprawiedliwionej nieobecności sędziego, który będzie ją zastępował - mówił Budka w radiowej Jedynce.
Poseł PO przestrzegł przed możliwością "rozwiązania siłowego", którym byłoby niewpuszczenie i zablokowanie instytucji przez policję.
- Dzieje się procedura, która naraża Sąd Najwyższy na paraliż (...) Możemy mieć problem z rozstrzygnięciem czy zapadały wyroki SN czy nie - zaalarmował Budka.
Jak dodał, prezydent nie ma prawa mówić, kto jest "dobrym sędzią", a kto nie.
We wtorek zaczęły obowiązywać nowe przepisy o Sądzie Najwyższym. Zakładają, że sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia, przechodzą w stan spoczynku. Mogą dalej pełnić swoją funkcję, jeśli przedłożą zaświadczenia o stanie zdrowia i zwrócą się do prezydenta, a on wyrazi na to zgodę. W SN jest 73 sędziów. 65. rok życia ukończyło 27 z nich, w tym właśnie Gersdorf.
Po południu I prezes SN spotkała się w Pałacu Prezydenckim z prezydentem Andrzejem Dudą. Zgodnie z art. 12 par. 2 ustawy o SN prezydent wyznaczył sędziego Józef Iwulskiego na pełniącego obowiązki I prezesa SN. Taką samą decyzję podjęła Małgorzata Gersdorf.
Wcześniej Andrzej Duda podkreślił, że sędziowie przechodzą w stan spoczynku na mocy przepisów ustawy. - Tu nie ma żadnej decyzji prezydenta - zaznaczył.
"Emocjonalne" wpisy Wałęsy
Budka odniósł się w radiowej Jedynce również do zamieszania wokół wpisów byłego prezydenta Lecha Wałęsy w mediach społecznościowych - Niektóre wpisy są emocjonalne. Nie przywiązywałbym do tego wagi. Nie słyszałem, by prezydent kiedykolwiek dopuścił się aktu agresji. Jestem pewien, że laureat Pokojowej Nagrody Nobla wie, co to pokojowe rozwiązanie - komentował.
Chodzi o niedzielny wpis byłego prezydenta na Facebooku. "Tej władzy nie wolno szanować. Ta władza łamie konstytucję, niszczy dorobek i dobre imię Polski. Ja mówię zdecydowane 'już dość'. Jeżeli podniosą łapę na Sąd Najwyższy, to jadę do Warszawy 4 lipca, by głównego sprawcę odsunąć od możliwości zniszczenia podstawowego strażnika demokracji. Będę chciał zrobić to pokojowo, ale jeśli ktokolwiek - w tym policja - stanie mi na przeszkodzie, będę walczył i bronił się. Przypominam, że mam broń i pozwolenie do obrony osobistej" - pisał Lech Wałęsa.
W poniedziałek wieczorem na jego zapowiedź zareagowała policja. Poinformowała, że wpisy "mogą mieć charakter gróźb" i "zobowiązana jest" w takim przypadku "zweryfikować zasadność posiadania broni".
"Nie tylko zweryfikować, ale przede wszystkim cofnąć decyzję o zezwoleniu na broń. Ktoś kto grozi i deklaruje użycie broni jest albo niezborny emocjonalnie albo groźnym psychopatą. Nawet jeżeli jest laureatem POKOJOWEJ Nagrody Nobla" - dodał błyskawicznie szef MSWiA Joachim Brudziński.
"Ja nikogo nie straszę, nikomu nie grożę, tylko informuję" - zapewnił z kolei Wałęsa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl