Andrzej Duda jeździł po Londynie taksówką? Jego rzecznik nie dowierza
Kolejne sensacyjne doniesienia dotyczące ochrony najważniejszych osób w państwie, tym razem poza granicami kraju. Co na to rzecznik głowy państwa? - Nie wydaję mi się, że doszło do sytuacji, że prezydent poruszał się taksówką (...) Sprawdzamy tę informację. Wydaje mi się, że jest dość abstrakcyjna - stwierdził dyrektor biura prasowego prezydenta Marek Magierowski w radiowej "Trójce".
Magierowski odniósł się w ten sposób do , która twierdzi, że w połowie września 2015 r., w ramach pierwszej po wygranych wyborach podróży zagranicznej, Andrzej Duda, zamiast pancerną limuzyną, wożony był wynajętą taksówką.
- Byłem w tłumie, który witał prezydenta pod katedrą św. Pawła. Zdębieliśmy, widząc, że przyjechał prywatną taksówką, jakie my wynajmujemy, by wrócić z imprezy. Było mi wstyd - powiedział "Rz" Polak mieszkający w Londynie.
Dziennik podkreśla, że użycie takiego pojazdu do transportu głowy państwa na oficjalne spotkania to zdarzenie bez precedensu. - To niemożliwe - komentuje "Rz" były szef BOR. - Amerykanie dla swojego prezydenta zawsze sprowadzają pancerny wóz - dodaje.
Rzecznik nie dowierza
Co na to Magierowski? - Ja, od kiedy pracuję w Kancelarii Prezydenta, w większości wizyt zagranicznych pana prezydenta uczestniczyłem i nie wydaje mi się, żeby mogło dojść do takiej sytuacji, że pan prezydent poruszał się taksówką - stwierdził rzecznik prezydenta w radiowej "Trójce".
- Jeśli chodzi o kolumny pana prezydenta, to sprawdzanie tego jak ona ma wyglądać, jakie samochody są oferowane przez stronę, która gości głowę państwa, to jest bardzo szczegółowo i solidnie sprawdzane - zapewnił.
W ocenie rzecznika, dziennikarze "ostatnio często piszą teksty, nie czekając na odpowiedzi na pytania". - Mamy dwa tygodnie na odpowiedź, autorka zadała pytania, na które jeszcze nie zdążyliśmy odpowiedzieć. Wystosujemy oświadczenie w tej sprawie - dodał.
Podkreślił, w czasie opisywanej wizyty on sam nie pracował jeszcze w Kancelarii Prezydenta, a za organizację wizyty odpowiadały inne osoby niż obecnie, dlatego przygotowanie odpowiedzi wymaga czasu.
Magierowski podsumował, że - "mówiąc najoględniej" - "'Rzeczpospolita' zasłynęła w ostatnim czasie z podawania nierzetelnych informacji".
Przypomnijmy, dyrektor biura prasowego prezydenta odniósł się w ten sposób do poniedziałkowej wpadki dziennika, który przekręcił słowa kandydatki skrajnej prawicy w wyborach prezydenckich we Francji Marine Le Pen, pisząc o rzekomo planowanym przez nią "demontażu Unii we współpracy z Jarosławem Kaczyńskim".