Andrzej Duda jako "oprawca" na okładce białoruskiej gazety. "To zaledwie wstęp"
Na polsko-białoruskiej granicy będą kolejne tragiczne ofiary, możliwe są prowokacje z użyciem broni, a reżim Alaksandra Łukaszenki będzie to wykorzystywał do ataków na Polskę i UE. Zrobi to w sposób przedstawiony na okładce "Mińskiej Prawdy" - uważa Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce.
22.09.2021 16:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Paweł Łatuszka odniósł się do skandalicznej okładki, jaką 21 września opublikowała "Mińska Prawda", propagandowa gazeta związana z reżimem Alaksandra Łukaszenki. Andrzej Duda ma dorobiony wąsik jak Adolf Hitler, a tytuł krzyczy: "Oprawcy!". Tekst nawiązuje do ostatnich wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.
Autorzy zarzucają polskim służbom, że pod lufami karabinów wypychają przez granicę bose kobiety i dzieci. "Jeśli będą nieposłuszne, czeka je śmierć" - twierdzi "Mińska Prawda". Już wczoraj polska Straż Graniczna dementowała, że wersja reżimu to kłamstwa. Publikacja nie wspomina, że migranci zostali wcześniej zawiezieni na granicę przez białoruskie służby.
- Do Polski niewiele dociera podobnych sygnałów, ale białoruskie media codziennie sączą propagandę, że Polscy są nazistami, popełniają zbrodnie i łamią prawa człowieka. To element wojny propagandowej prowadzonej przez reżim Łukaszenki - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Łatuszka, białoruski polityk, w latach 2002-2008 ambasador Białorusi w Polsce.
Paweł Łatuszka: Będą kolejne tragedie na granicy
Łatuszka ostrzega, że służby białoruskie nie cofną przed dalszymi prowokacjami na granicy. Jeśli nadarzy się okazja, mogą posunąć się do użycia broni.
- Należy zdawać sobie sprawę, że oni są gotowi popełniać zbrodnie na granicy i oskarżać o to Polskę. Tak po prostu działa system i propaganda Łukaszenki. Mamy do czynienia z terrorystą, który po przegranych wyborach nielegalnie pełni funkcję prezydenta kraju - mówi dalej Łatuszka.
Ocenia, że to zaledwie wstęp i będą kolejne podobne publikacje. Jak tłumaczy, Łukaszenka liczy na to, że uda się wywołać pewną wrogość u Białorusinów wobec Polski. Raczej mu się to nie uda, ponieważ połowa Białorusinów była w Polsce, zna tutejsze realia.
Łukaszenka dostał prawie miliard dolarów. Z tego opłaci swoją wojnę
- Dlatego nie przejmowałbym się okładką gazety, o której niemal wszyscy wiedzą, że to propaganda. Sedno sprawy to reakcja Zachodu na niebezpieczne poczynania dyktatora. Zaplanowano nie tylko wywołanie kryzysu z migrantami, ale także przemyt narkotyków, wysłanie do Polski terrorystów - komentuje Łatuszka.
Rozmówca WP ocenił aktualne sankcje nałożone na Białoruś jako mało skuteczne. Podkreślił, że źle się stało, że w sierpniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy przekazał Białorusi 923 mln dolarów jako pomoc na walkę z pandemią COVID-19.
- Przecież Łukaszenka otwarcie zapowiedział, że otworzy rejsy lotnicze z Syrią oraz wyda te pieniądze na armię. Powinien być odcięty od wszelkiego finansowania, a jego rządy nie powinny być w ogóle uznawane. Sprawa zabójstw białoruskich opozycjonistów powinna trafić do trybunału w Hadze. Tego nie ma i nie ma strategii działań wobec dyktatora - podsumował rozmówca.
Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią
Od lipca na granicy Polski z Białorusią trwa kryzys migracyjny. Odnotowano prawie 8 tys. prób przekroczenia granicy przez migrantów z państw azjatyckich i afrykańskich. Skuszeni ofertą przedostania się do UE, przylatują na Białoruś i przez służby są podwożeni na granicę. Reżim zaczął działać w ten sposób po tym, jak Polska i kraje bałtyckie udzieliły wsparcia białoruskim opozycjonistom.
Polska, Litwa i Łotwa blokują swoje granice przed przerzutem ludzi, budując płoty i wysyłając dodatkowe patrole. Nie udało się jednak uniknąć tragedii, co białoruskie służby z premedytacją wykorzystują.
Polskich pograniczników oskarżono o doprowadzenie do śmierci kobiety, której ciało znaleziono w niedzielę po białoruskiej stronie granicy niedaleko śluzy Kurzyniec na Kanale Augustowskim. Zmarłej towarzyszyli mężczyzna, kobieta i trójka dzieci. Powiedzieli Białorusinom, że kazano im przejść z Polski na stronę białoruską. Białorusini sugerowali, że zwłoki zostały przeciągnięte ze strony polskiej i wskazują na to ślady.
Szef straży granicznej gen. Tomasz Praga stwierdził, że w białoruskich mediach próbuje się oczerniać polską straż graniczną. - Jasno stwierdzam, to jest kłamstwo - podkreślił.