Andrzej Duda ani razu nie odwiedził strefy stanu wyjątkowego. Czy w sprawie kryzysu zrobił wszystko, co mógł?
Poniedziałkowa eskalacja kryzysu na polsko-białoruskim pograniczu wywołała większe zaangażowanie Andrzeja Dudy w sprawę bezpieczeństwa na granicy. Choć prezydent poruszał ten temat w rozmowach z europejskimi przywódcami, to jednak od początku wprowadzenia stanu wyjątkowego ani razu nie odwiedził tamtejszych terenów. – Nie wiem, dlaczego tego nie zrobił. Byłbym w strefie stanu wyjątkowego po prostu z ciekawości, żeby mieć własny pogląd i wiedzieć, jak wygląda to z bliska – komentuje w Wirtualnej Polsce były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Prezydent nie dotarł we wtorek na sejmową debatę na temat kryzysu migracyjnego - Andrzej Duda zamiast do Parlamentu wybrał się z wizytą na Słowację. I nie jest to ostatnio jedyne zaniechanie głowy państwa w kwestii działań ws. bezpieczeństwa na granicy. Wszystkie największe siły opozycyjne domagają się od Andrzeja Dudy zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Wniosek w tej sprawie złożyła Lewica, lecz pomysł popierają też inne partie. Pałac Prezydencki na razie milczy w tej sprawie, a w odpowiedzi opozycja zarzuca głowie państwa "spóźnione działania", "przespanie kryzysu" czy "kontynuowanie prezydentury bezobjawowej".
Biorąc pod uwagę aktywności Andrzeja Dudy z ostatniego miesiąca – jeszcze przed zaognieniem sytuacji w okolicach Kuźnicy - nie można zarzucić prezydentowi całkowitej bierności. Poruszał sprawę bezpieczeństwa na pograniczu m.in. podczas rozmów z prezydentem Francji, królem Jordanii, prezydentem Litwy, prezydentem Niemiec, liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską czy szefem tureckiej dyplomacji.
Opozycja podkreśla jednak, że to działania wyłącznie rytualne i wypełnienie planu minimum. Prawdą jest, że Andrzej Duda poruszał kwestię bezpieczeństwa na pograniczu głównie przy okazji planowanych wizyt zagranicznych lub podczas przyjmowania gości w Warszawie. Jedyną własną inicjatywą Pałacu Prezydenckiego było wysłanie transportu humanitarnego dla migrantów na przejście graniczne w Bobrownikach. Pomoc – zgodnie z przewidywaniami – nie została jednak przyjęta przez Mińsk.
Kwaśniewski: Prezydent musi się wychylić
Podczas ponad dwóch miesięcy trwania stanu wyjątkowego Andrzej Duda – choć sam przecież podpisywał rozporządzenie o jego wprowadzeniu, a następnie przedłużeniu – ani razu nie odwiedził tamtejszych terenów. Takiej postawie – w rozmowie z Wirtualną Polską – dziwi się Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent nie ma wątpliwości, że on z pewnością zdecydowałby się na taką wizytę.
– Na pewno bym pojechał, bo poza tym że byłbym ciekawy, jak sytuacja wygląda z bliska, to wizyta prezydenta, który jest dowódcą sił zbrojnych, ma wymiar symboliczny i mogłaby dodać otuchy żołnierzom – mówi. Według Kwaśniewskiego obecna sytuacja wymusi jednak zmianę postawy Andrzeja Dudy.
- Prezydent rzeczywiście nie wychylał się w ostatnich tygodniach, ale teraz musi się wychylić. Sytuacja jest niebezpieczna i będzie eskalować, bo taki jest plan Łukaszenki i jest to na rękę Putinowi. Właśnie dlatego prezydent musi wrócić do dużej aktywności, by umiędzynarodowić spór. Konieczne są rozmowy w NATO i Unii Europejskiej, żeby świat wiedział, że sytuacja jest poważna i zagraża stabilności całej Unii – podkreśla były prezydent i dodaje, że konieczne są też działania dyplomatyczne w krajach, z których migranci przylatują.
Aleksander Kwaśniewski jednocześnie przypomina, że to głowa państwa ma narzędzia, by działać ponad partyjnymi podziałami. – Dobrze byłoby, gdyby Andrzej Duda spotkał się z opozycją w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, żeby wszyscy mieli świadomość współodpowiedzialności za to, co dzieje się w kraju. Sytuacja jest poważna i trzeba ją poważne traktować, ale jednocześnie nie można dać się sprowokować. Najgorszy byłby scenariusz, gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli: na przykład doszłoby do strzelaniny czy zabicia kilku osób. Konieczne są rzetelna ocena sytuacji i silne nerwy – tłumaczy była głowa państwa.
Miażdżąca krytyka opozycji
W związku z sytuacją na polsko-białoruskim pograniczu marszałek Sejmu w poniedziałkowym orędziu wezwała przedstawicieli wszystkich sił politycznych do zgodnego działania. Grzegorz Schetyna w programie "Tłit" Wirtualnej Polski podkreślał, że w sytuacji kryzysowej to głowa państwa powinna wygłosić orędzie. - Byłem marszałkiem Sejmu i nie pamiętam sytuacji, żeby marszałek Sejmu wygłaszał takie orędzie. To jest miejsce na głos głowy państwa, ale jeżeli głowa państwa nie ma żadnej inicjatywy w tej sprawie, nie jest arbitrem i gwarantem, że opozycja jest traktowana podmiotowo przez rządzących, to nawet orędzie jest traktowane jako element wyborczej gry - dodał.
Postawę głowy państwa surowo oceniają też ludowcy. - Andrzej Duda od sześciu lat jest prezydentem bezobjawowym, który po raz kolejny udowodnił, że nie stoi na straży naszego bezpieczeństwa i udowodnił, że nie potrafi wznieść się ponad polityczne podziały. Już dawno powinien zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego. W obliczu kryzysu powinna się ona odbywać regularnie. Niestety widać, że nawet podczas drugiej kadencji prezydent nie potrafi się wybić na niepodległość – komentuje rzecznik PSL Miłosz Motyka.
Większego zaangażowania głowy państwa oczekiwałby też Szymon Hołownia: - Moim zdaniem pan prezydent już dawno powinien się zaangażować dużo bardziej aktywnie w rozwiązywanie kryzysu na granicy. Mieliśmy sygnały, że sprawa może eskalować. Moim zdaniem dzisiaj prezydent, za późno włączając się w ten proces, po raz kolejny przekonuje, że często brakuje mu kompetencji do pełnienia tej ważnej funkcji. Oczekiwałbym, żeby był głosem tonującym, uspokajającym, pokazującym, że mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem lokalnym wywołanym przez jednego autokratę, a nie wielką wojną i że damy sobie radę.
Prezydenta bronią politycy PiS. Ryszard Terlecki – pytany przez reportera WP o to, czy Andrzej Duda robi wystarczająco dużo i czy powinien zwołać posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego – stwierdził, że kwestia Rady to "wyłączna prerogatywa głowy państwa". – Z tego co wiem, prezydent jest w bezpośrednim kontakcie z prezydentami naszych sąsiadów: Litwy, Łotwy, Ukrainy – dodał.
O stałym kontakcie z sojusznikami zapewniał także w Wirtualnej Polsce wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
Kancelaria Prezydenta zadowolona z prezydenta
O działania Andrzeja Dudy w TVN24 była pytana Bogna Janke z Kancelarii Prezydenta. Minister stwierdziła, że "prezydent był wczoraj bardzo zajęty sytuacją". - Tak wiele zrobił, że nie można mieć żadnych pretensji - przekonywała. - Zwołał posiedzenie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, zmienił swoje plany wyjazdowe związane z wizytą na Słowacji, nie wykluczył zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego - wyliczała.
Kancelaria Prezydenta poinformowała w poniedziałek, że w związku z napiętą sytuacją na granicy prezydent odbył rozmowy z prezydentami Litwy, Łotwy, Estonii, Ukrainy, Kazachstanu, Gruzji, a także z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską. Oprócz tego Andrzej Duda zorganizował naradę w siedzibie Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w której udział wzięli m.in. premier, ministrowie obrony narodowej i spraw zagranicznych, dowódcy wojskowi i szef straży granicznej.
Narada w BBN ponownie odbyła się także we wtorek. W obu spotkaniach udziału nie wziął wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński. - Panujemy nad sytuacją. Jesteśmy wdzięczni NATO i wszystkim naszym sąsiadom oraz sojusznikom za wsparcie – podkreślił prezydent w wystąpieniu po naradzie. Kancelaria Prezydenta poinformowała również, że Andrzej Duda przeprowadził rozmowę z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem, a kwestia bezpieczeństwa granic jest poruszana także w czasie wizyty na Słowacji.