Andrzej Celiński: problem jest w parlamencie, a nie w rządzie

(RadioZet)

04.05.2004 | aktual.: 05.05.2004 10:34

Obraz

Gościem Radia Zet jest wiceprzewodniczący Socjaldemokracji Poleskiej, Andrzej Celiński. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Panie Przewodniczący... Jaki wiceprzewodniczący? A nie jest Pan? Nie. W każdym razie jest Pan członkiem Socjaldemokracji Polskiej. Tak jest. To kto jest wiceprzewodniczącym? Nikogo nie ma jeszcze. Ale będzie Pan? Nie. Czy rząd Marka Belki jest dobrym rządem? Wielokrotnie mówiliśmy, że to nie jest kwestia rządu. Marek Belka jest znakomitym człowiekiem. Jak się patrzy na te twarze, nazwiska, dokonania ludzi, którzy do tego gabinetu wchodzą, to znakomita większość z nich mogłaby się znaleźć w wielu gabinetach, ale proszę pamiętać, że tak samo mówiono o naszym pierwszym rządzie, jeszcze SLD – owskim i Unii Pracy i PSL – u w 2001 roku. Ale czy to nie jest tak, że żaden rząd się Socjaldemokracji Polskiej nie spodoba? Nie w tym jest rzecz. Problem jest w parlamencie, w stanie parlamentu. Problem jest w tym jakie ceny trzeba płacić, żeby ten parlament zgodnie otrzymywał większość w
sprawach istotnych dla Polski, ale które są trudne do przyjęcia dla wielu sektorów społeczeństwa. Rządzenie polega na tym, że podejmuje się decyzje w odpowiednim czasie, takie które kształtują lepszą przyszłość. Na ogół są to decyzje trudne w momencie podejmowania. A dlaczego Pan nie daje wiary rządowi Marka Belki? Bo nie ma czasu. Chce mieć rok. Dlatego że trudne decyzje, jak często politycy mówią w różnych dyskusjach medialnych: pamiętajcie o kadencyjności parlamentu. Nie mówi się tego przypadkiem. Logika rządzenia jest taka, że zawsze rządzenie jest trudne. Logika jest taka, że zawsze na początku kadencji, w pierwszym, drugim roku podejmuje się decyzje trudne, które mają się wypłacić swoimi skutkami pozytywnymi po pewnym czasie, po to, aby po czterech latach do wyborów iść już z lepszymi wiadomościami dla ludzi. Jeżeli ten kalendarz się odwraca, to nic z tego nie wynika. Ale to jest rząd, który nie kandyduje. To jest rząd, któremu będzie zależało na tym, żeby przeprowadzić dobre, trudne decyzje. Ale
kandydują posłowie, którzy zaludniają ten Sejm i duża część z nich nie ma innego pomysłu na życie, jak dalej być posłem. Tymczasem grunt usuwa się z pod nóg. Takie jest nasze doświadczenie z ostatnich kilku miesięcy, że oni będą, przynajmniej część – też trzeba powiedzieć, że ten Sejm bardzo ciężko pracował – boi się odpowiedzialności przed wyborcami. Pan głosował za Narodowym Funduszem Zdrowia? Tak, głosowałem. Czy według Pana Marek Belka nie może przeprowadzić ważnych punktów ze swojego programu? Czy według Pana będzie patrzył na interes SLD czy na interes państwa? Myślę, że to pytanie jest w ogóle niepotrzebnie postawione, bo każdy kto zna Marka Belkę, wie, że będzie patrzył na interes państwa. To nie jest kwestia wartości tej osobowości. To jest znakomita osobowość i nigdy nie miałem co do tego wątpliwości, także wówczas, gdy odchodził z rządy w lipcu 2002 roku z rządu, niepotrzebnie zresztą. W tej sprawie nie ma dwóch zdań. A Pan nie protestował wtedy? Był Pan ministrem kultury. Ja też odchodziłem wtedy
z rządu. Ale nadal był Pan w SLD, a on nie był. Czas pokaże. Jak weźmie Pani do ręki „Przegląd” Jerzego Domańskiego, przeczyta Pani wywiad z premierem Leszkiem Millerem, który mówi jednak, kto pierwszy powiedział, że Leszek Miller powinien odejść z kierowania partią. Wracając do rządu, do przyszłości, a nie przeszłości: czy ten rząd według Pana jest wiarygodny? Nie pytam o zaplecze polityczne, tylko o rząd Marka Belki w składzie, który poznaliśmy. Jeszcze raz powtórzę. I prof. Marek Belka i znakomita większość ludzi, których przedstawia jako członków jego gabinetu, to są bardzo dobrzy członkowie chyba każdego polskiego rządu. Problem nie jest w rządzie. Niestety. Problem jest w Parlamencie. My wyraźnie mówimy, gdyby się udało uzyskać porozumienie między Markiem Belką, tym rządem a czołowymi siłami tego parlamentu co do listy spraw, które tak naprawdę trzeba załatwić jak najszybciej, na pierwszym miejscy tej listy będą regulacje prawne dotyczące publicznej opieki zdrowotnej, zobowiązań państwa wobec ludzi,
jeśli chodzi o pomoc medyczną, o ochronę zdrowia. Co do listy spraw. Tu sytuacja jest niezwykle groźna. Doskonale Pan wie, że Marek Belka mówi, że chce rządzić przez rok. Państwo mówią: tak, ale do października i sytuacja jest patowa. Tutaj się obawiamy, że - przy tym składzie parlamentu, przy tych motywacjach, które dominują w przypadku niektórych, przepraszam, że tak powiem, ale są handlarze głosami w Sejmie. To jest oczywiste, że tak jest - będzie tak jak było poprzednio. Znaczy to, że ten rząd będzie przychodził z dobrymi projektami. Te projekty będą rozmydlane w parlamencie i w gruncie rzeczy kolejne miesiące będą przynosiły erozję państwa polskiego. To naszym zdaniem buduje siłę ugrupowań populistycznych, zwłaszcza Samoobrony. Otóż nam się wydaje, że nie należy się bać opinii publicznej i można wprost mówić, dlaczego dąży się do jak najszybszych wyborów, co mogłoby ten proces opóźnić, bo sytuacją kryzysową trzeba też zarządzać. W momencie kiedy się rozwiązuje parlament, to tym rozwiązywaniem parlamentu
też trzeba próbować zarządzać, czyli żeby rozwiązać go w momencie dla kraju najlepszym. My mówimy o październiku, o takim dystansie, który pozwalałby... Ale prezydent nie chce wcześniejszych wyborów. Prezydent jest istotną, ale „jedną z” instytucji władczych państwa polskiego. Marek Belka nie chce wcześniejszych wyborów. I SLD nie chce wcześniejszych wyborów. Czyta Pani badania opinii publicznej? Ale mam wrażenie, że nikt się nimi nie przejmuje. I widzi Pani, że w tej sprawie znakomita większość Polaków ma wyrobione zdanie. Czy Socjaldemokracja polska mówi „nie” Markowi Belce, jeżeli chce rządzić rok? Na razie Marek Belka nie próbował z nami rozmawiać. Przyjął do wiadomości to, co powiedzieliśmy, ale nie próbował rozmawiać z nami na ten temat. Zobaczymy. Czyli nie mówicie zdecydowanie „nie”? Bo trochę się pogubiłam. Przedwczoraj Tomasz Nałęcz z Socjaldemokracji Polskiej – też nie wiceprzewodniczący – powiedział, że Socjaldemokracja wyraźnie mówi „nie” Markowi Belce. Mówimy bardzo wyraźnie, że nie widzimy
perspektyw w tym parlamencie uzyskania takiej większości, która pozwoliłaby rządowi Marka Belki zrealizować te zapowiedzi, które słyszymy. Problem jest w parlamencie, a nie w rządzie. Markowi Belce brakuje 30 głosów do tego, żeby zostać premierem. Socjaldemokracja nie podniesie ręki? Mieliśmy ostatnie pół roku w Sejmie taką sytuację, że rząd się przeczołgiwał raz po raz swoimi ustawami, ale jakość tych ustaw byłą coraz gorsza. Czy dacie się przeczołgać czy nie? Może Pan zdecydowanie powiedzieć „tak” lub „nie”? Jeśli ten parlament miałby trwać jeszcze rok, to nie. Czyli zdecydowanie „nie”? Mówimy zdecydowanie „nie”. Mówimy o kalendarzu wyborczym. Jeżeli okazałoby się, że jest wystarczająca gwarancja, że wybory odbędą się, no powiedzmy, nie dalej, niż w październiku. Byłby to czas wystarczający do przeprowadzenia najpilniejszych dla Polski ustaw w parlamencie, to wtedy moglibyśmy podjąć ryzyko poparcia. Nawet za Izabelą Jaruga – Nowacką nie podniesiecie ręki? Mówimy o Polsce, a nie o takiej czy innej osobie.
Jadwiga Staniszkis mówi, że to nieporozumienie, że to kluczowy resort, a Izabela Jaruga - Nowacka jest osobą niekompetentną. Jaki resort jest kluczowy? Polityki społecznej. Pani Jaruga – Nowacka nie jest ministrem polityki społecznej, tylko pan Pater. Jest ministrem bez żadnego ministerstwa. Widzi pani, to jest tak, że minister bez teki, wicepremier bez teki, to są raczej pozycje polityczne, pewne symbole składu tego rządu, rodzaju koalicji. Tak naprawdę minister musi mieć resort, żeby mieć głos i znaczenie w gabinecie. Mieliśmy taką sytuację w przypadku Olka Halla swego czasu. I jednak minister bez teki ma dużo słabszą pozycję od konstytucyjnych ministrów. I taki wicepremier, tylko po to, żeby zebrać te kilka głosów? Tak bym nie powiedział, bo pani Jaruga – Nowacka jest znakomitym politykiem, który symbolizuje, a w polityce symbole też są istotne, może Pani się tu uśmiechnie: lewicową czystość. Dziękuje bardzo. Gościem Radia Zet, nie uśmiecham się, był Andrzej Celiński, jeden z członków Socjaldemokracji
Polskiej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)