Amstaff dotkliwie pogryzł dwoje małych dzieci. Prokuratura sprawdza, czy ich ojczym prowadził nielegalną hodowlę
Ośmiomiesięczna dziewczynka i trzyletni chłopiec w trafili do Centrum Zdrowia Dziecka pod koniec czerwca z dotkliwymi pogryzieniami. Ich ojczym mógł prowadzić nielegalną hodowlę amstaffów.
21.09.2018 19:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prokuratura czeka z decyzją o postawieniu zarzutów mężczyźnie. Jak donosi rmf24.pl, decydująca będzie opinia biegłych. Jeżeli uznają, że dzieci odniosły ciężki uszczerbek na zdrowiu, ich ojczymowi będzie grozić do dziesięciu lat więzienia.
Do ataku doszło dzień po tym, jak pies pojawił się w domu nowych właścicieli. Zwierzę rzuciło się dzieci, które bawiły się wieczorem w ogrodzie. 8-miesięczna dziewczynka i 3-letni chłopiec zostali przewiezieni do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. W najgorszym stanie była dziewczynka. - Jej życie jest zagrożone - powiedziała mł. asp. Aneta Prusik z komendy w Mławie w rozmowie z Wirtualną Polską.
Według prokuratury w momencie ataku dziewczynka była na rękach mamy. Kobieta próbowała odstraszyć psa, który najpierw zaatakował trzyletniego chłopca.
Prokuratura bada też bulwersujący wątek sprawy. Poprzednia właścicielka amstaffa skontaktowała się z policją i powiedziała, że kiedy urodziło się jej dziecko to pies reagował na nie agresją. Stąd właśnie decyzja o oddaniu czworonoga.
- Kobieta podkreślała, że zamieściła w internecie ogłoszenie z informacją, że chce oddać psa osobie, która nie ma małych dzieci. Zwierzę trafiło do mężczyzny, który miał zapewniać, że pies nie będzie mieć kontaktu z dziećmi - mówiła Wirtualnej Polsce prok. Iwona Śmigielska-Kowalska z Prokuratury Okręgowej w Płocku. Zwraca też uwagę na odpowiedzialne zachowanie byłej właścicielki zwierzęcia.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl