Amstaff pogryzł dwoje dzieci pod Mławą. Prokuratura prowadzi śledztwo, zaskakujące słowa poprzedniej właścicielki
Amstaff dotkliwie pogryzł dwójkę małych dzieci pod Mławą na Mazowszu. Ośmiomiesięczna dziewczynka jest w stanie ciężkim. Dzieci przebywają w Centrum Zdrowia Dziecka. Okazało się, że poprzednia właścicielka przekazała psa zupełnie innej osobie.
29.06.2018 | aktual.: 29.06.2018 16:53
Ośmiomiesięczna dziewczynka i trzyletni chłopiec z miejscowości Łomia w pobliżu Mławy na Mazowszu nadal przebywają w szpitalu. Wiadomo, że dziewczynka jest w stanie zagrażającym życiu, chłopiec jest w lepszym stanie.
- W środowy wieczór cała rodzina była przed domem. Trzylatek bawił się w ogrodzie, kiedy w pewnym momencie rzucił się na niego amstaff.
- Zauważył to ojciec i natychmiast ruszył na pomoc. Wtedy pies puścił chłopczyka, ale zaatakował z kolei małą dziewczynkę, którą na ręce trzymała matka - wyjaśniała podinsp. Katarzyna Kucharska, rzecznik prasowy mazowieckiej policji.
Amstaff zaatakował w Mławie. Jest śledztwo
Prokuratura wszczęła już śledztwo w sprawie narażenia dzieci na ciężki uszczerbek na zdrowiu. Grozi za to do pięciu lat więzienia. Przesłuchano najbliższych członków rodziny.
- Rodzice wciąż są w szpitalu i śledczy z nimi jeszcze nie rozmawiali - mówi Wirtualnej Polsce Iwona Śmigielska-Kowalska z Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Już wcześniej informowaliśmy, że pies w rodzinie był od niedawna. Mężczyzna posiada dokumenty potwierdzające rasę psa.
Amstaff rzucił się na dzieci. Zaskakujące słowa poprzedniego właściciela
- Skontaktowała się z nami telefonicznie poprzednia właścicielka psa. Również będzie przesłuchana, ale mieszka na drugim końcu Polski. Mówiła, że przekazywała amstaffa zupełnie innej osobie. Po doniesieniach medialnych skojarzyła, że może to być właśnie ten pies. Tak też najprawdopodobniej jest - wyjaśnia nam prok. Śmigielska–Kowalska z Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Poprzednia właścicielka amstaffa powiedziała śledczym, że kiedy urodziło się jej dziecko to pies reagował na nie agresją. Stąd właśnie decyzja o oddaniu czworonoga.
- Kobieta podkreślała, że zamieściła w internecie ogłoszenie z informacją, że chce oddać psa osobie, która nie ma małych dzieci. Zwierzę trafiło do mężczyzny, który miał zapewniać, że pies nie będzie mieć kontaktu z dziećmi - dodaje prokurator. Zwraca też uwagę na odpowiedzialne zachowanie byłej właścicielki zwierzęcia.
Ojciec rodzeństwa uśmiercił psa, broniąc ośmiomiesięcznej córki. Przeprowadzono już sekcję zwłok czworonoga - na wyniki trzeba jednak poczekać do przyszłego tygodnia.
"Nie ma ras z natury agresywnych"
Prokuratorzy będą chcieli ustalić, co wywołało agresję psa i doprowadziło do ataku. - To nie jest jednak takie proste. Koniecznie trzeba sprawdzić dokumenty psa i hodowli. Nie jest jednak z pewnością tak, że pies określonej rasy jest z natury agresywny wobec dzieci czy dorosłych - to mit - wyjaśnia nam Aneta Awtoniuk, behawiorystka zwierzęca, która zajmuje się m.in. pracą z czworonogami z którymi właściciele mają problemy wychowawcze.
Awtoniuk zaznacza, że każdy pies ma potencjał do tego, aby był "przytulakiem" albo agresorem, który terroryzuje nie tylko sąsiadów na klatce schodowej, ale nawet rodzinę w swoim domu.
- W tym przypadku znam za mało ustaleń, żeby oceniać, co się tam stało. Inaczej przecież mógł zachować się pies z zarejestrowanej hodowli zgodny ze wzorcem rasy, a inaczej taki, który trafił do tej rodziny z pseudohodowli i miał za sobą traumatyczne przeżycia - zauważa ekspertka w zakresie zachowań psów i rehabilitacji ich agresji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl