Amerykańscy żołnierze wylądowali w Świdwinie
Na lotnisku w Świdwinie wylądowali amerykańscy spadochroniarze z Grupy Bojowej 173. Brygady Powietrznodesantowej. - Jesteśmy uczestnikami szczególnego wydarzenia, rozpoczynającego kolejny rozdział współpracy między siłami zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej i Stanów Zjednoczonych - powiedział dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni pilot Lech Majewski.
23.04.2014 | aktual.: 23.04.2014 18:57
- Jestem przekonany, że rozpoczynające się szkolenie będzie dobrą okazją do wymiany doświadczeń. Wspólne szkolenia przynoszą wymierne korzyści - podkreślił gen. Majewski.
Ceremonia powitania rozpoczęła się od odegrania hymnów USA i Polski. W uroczystości uczestniczą m.in. minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak i ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Stephen Mull.
- Polska zawsze była u boku Stanów Zjednoczonych, a dzisiaj Wspólnota Transatlantycka stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji Rosji na sąsiadującą z Polską Ukrainę - suwerenne i niepodległe państwo - mówił ambasador Mull. - W ramach NATO spoczywa na nas obowiązek zapewnienia Polski o naszych gwarancjach bezpieczeństwa.
Ambasador nawiązał do słów Bronisława Geremka, który jako minister spraw zagranicznych Polski w 1994 r. składał w Independence w USA dokumenty potwierdzające wstąpienie Polski do NATO. Geremek powiedział wtedy, że "Polska wraca na zawsze tam, gdzie jest jej miejsce, do wolnego świata, Polska już nie jest osamotniona w obronie swojej wolności". Padły też wówczas słowa: "jesteśmy w NATO dla naszej i waszej wolności".
- Od tego pamiętnego dnia Polacy z oddaniem i rzetelnie wprowadzali w czyn zobowiązania profesora Geremka "dla naszej i waszej wolności". Zawsze gdy Ameryka stawała w obliczu niebezpieczeństwa czy zagrożenia, Polska była u jej boku - podczas misji pokojowej na Bałkanach, kładąc kres okrucieństwom Saddama Husajna w Iraku, czy poświęcając życie 43 dzielnych żołnierzy w walce z terroryzmem w Afganistanie - powiedział Mull.
Ambasador dodał, że Polska jako członek NATO daje przykład odpowiedzialnego członkostwa w Sojuszu, zarówno jeżeli chodzi o wysokość wydatków na obronę, jak i konieczność zwiększenia potencjału wojskowego.
Mull przypomniał też zapewnienie wiceprezydenta USA Joe Bidena, który podczas wizyty w Warszawie w marcu powiedział, że zobowiązanie pomocy w przypadku agresji na jednego z członków Sojuszu, wynikające z V artykułu Paktu Północnoatlantyckiego, Stany Zjednoczone traktują "śmiertelnie poważnie" oraz że "pozostaje ono niezłomne i niezachwiane".
Z kolei zastępca dowódcy wojsk lądowych USA w Europie gen. Richard Longo podziękował za "ciepłe przyjęcie i gościnność". - Wydarzenia dzisiejszego dnia pokazują, że NATO jest także oddane wobec Polski. Dzisiejsze wydarzenie to namacalny przykład naszego zaangażowania w regionie - mówił. Podkreślił, że "Stany Zjednoczone wypełnią swe zobowiązania i to jest mocna obietnica".
"Witajcie u przyjaciół"
Polacy dobrze wiedzą, że prawdziwych sojuszników poznaje się w realnej sytuacji, gdy liczą się czyny, a nie słowa - mówił minister Siemoniak podczas powitania amerykańskich spadochroniarzy.
- Witajcie u przyjaciół - powiedział szef MON, zwracając się do amerykańskich żołnierzy. - Wasza obecność tutaj potwierdza sojusznicze zobowiązania. Dziękujemy za to - dodał.
- Witajcie u polskich żołnierzy, dla których braterstwo broni z wami jest jedną z najważniejszych wartości ostatnich lat. To wspólna służba i wspólnie przelana krew w Iraku i w Afganistanie, jak bohaterskiego amerykańskiego sierżanta Michaela Ollisa, który poległ w ubiegłym roku w Ghazni, ratując życie polskiego kolegi. Polscy żołnierze nie zapomną o nim - zapewnił Siemoniak.
Podkreślił, że dla Polaków nie ma ważniejszej sprawy niż "bezpieczna i niepodległa Rzeczpospolita". - Nie oczekujemy, że ktoś za nas to zapewni. Pracujemy każdego dnia nad obroną naszego kraju, ale w zmieniającym się i pełnym zagrożeń świecie potrzebujemy silnych i niezawodnych sojuszników, takich jak Stany Zjednoczone i NATO - mówił.
- Dzisiaj dokonujemy ważnego kroku we współpracy. Może - według niektórych - małego, ale pamiętajmy, że nasi amerykańscy przyjaciele są specjalistami od małych kroków, które są wielkim skokiem dla ludzkości - powiedział szef MON.
Kontyngent amerykańskich spadochroniarzy z Grupy Bojowej 173. Brygady Powietrznodesantowej liczy około 150 żołnierzy. Przyleciał do Polski na ćwiczenia z 6. Brygadą Powietrznodesantową z Krakowa. Grupa Bojowa 173. Brygady Powietrznodesantowej jest wydzielonym oddziałem armii Stanów Zjednoczonych w Europie. Kwatera główna jednostki znajduje się w Vincenzie we Włoszech. Jednostka brała udział w operacjach w Iraku i Afganistanie.