Amerykanie znów zabili Brytyjczyka
Kolejna ofiara "friendly fire"? Brytyjskie władze sprawdzają doniesienia czy jeden z żołnierzy istotnie zginął po ostrzelaniu brytyjskich pojazdów przez amerykański samolot.
Według źródeł resortu obrony brytyjski żołnierz został zabity a pięciu innych odniosło obrażenie, kiedy amerykański samolot A10 do zwalczania czołgów zaatakował dwa wozy opancerzone pod Basrą. Rzeczniczka ministerstwa obrony oświadczyła, że prowadzone są wyjaśnienia, czy nie doszło do incydentu określanego mianem "przyjaznego ostrzelania". Podobne śledztwo zapowiedzieli wojskowi z Centralnego Dowództwa Sił USA w Katarze.
Brytyjskie oddziały oblegają od zeszłego tygodnia drugie pod względem wielkości miasto Iraku bronione przez siły lojalne wobec irackiego prezydenta Saddama Husajna.
Liczba śmiertelnych ofiar wśród brytyjskich żołnierzy ostrzelanych przez własne siły wzrosła obecnie do pięciu. Czterech innych zginęło w czasie walk, a 14 - w wyniku wypadków. W irackiej kampanii uczestniczy 45 tys. Brytyjczyków, w tym 26 tys. żołnierzy.(ck)