Amerykanie wstrzymują wycofanie wojsk z Niemiec. Co będzie z polską bazą?
Administracja Joe Bidena wstrzymuje decyzje Donalda Trumpa o wycofaniu z Niemiec 12 tys. żołnierzy USA. Dla śledzących meandry amerykańskiej polityki taka decyzja nie powinna być zaskoczeniem. Wcześniej wycofywaniu żołnierzy z Europy przeciwny był także kontrolowany przez Republikanów Senat USA.
Prezydent Joe Biden zadecydował czasowo zawiesić decyzję o wyjeździe 12 tys. żołnierzy amerykańskich z Niemiec. Prezydent USA ogłosił swoją decyzję w czwartek - poinformował jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Jak mówi dowódca sił NATO w Europie, gen. Tod Wolters "dokonany zostanie gruntowny przegląd decyzji".
Wojska USA zostają w Niemczech. Skąd ta zmiana?
To oznacza duży zwrot w stosunku do działań Donalda Trumpa. Polityka byłego prezydenta USA wobec sojuszników była pozornie prosta i opierała się na relacjach biznesowych. Administracja Trumpa uznawała, że wojska stacjonujące w Europie niejako się marnują, podczas gdy zaogniają się stosunki między USA i Chinami - i to na Pacyfiku, a nie na Starym Kontynencie rozgrywać będą się w najbliższych latach najważniejsze posunięcia dla przyszłości Ameryki.
W sprawie zagrożenia płynącego ze strony Chin panuje w USA konsensus. Ale ekipa Joe Bidena trochę inaczej podchodzi do swoich sojuszników. Waszyngton liczy na poprawienie relacji z Unią Europejską, a przede wszystkim z Niemcami. To także element globalnej gry skierowanej przeciwko Chinom. Poza tym relacje między USA a Niemcami były w ostatnich latach wyjątkowo napięte. Dość powiedzieć, że Angela Merkel i Donald Trump nigdy nie rozmawiali w cztery oczy.
Od 1989 roku obecność Amerykańskich żołnierzy w Europie była stale zmniejszana. Krótka zmiana nastąpiła tylko w 2014 roku, gdy Rosja zajęła Krym.
Żołnierze USA w Polsce. Co dalej z dowództwem V korpusu?
Obecna decyzja Joe Bidena, na pozór dotycząca tylko USA i Niemiec, może też mieć duże znaczenie dla Polski.
W sierpniu 2020 roku zapadła decyzja o ustanowieniu w Polsce wysuniętego dowództwa V korpusu wojsk USA. Jak mówił wówczas minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, taki ruch zawdzięczaliśmy osobistym relacją między prezydentami Andrzejem Dudą i Donaldem Trumpem. Spekulowano też, że część wycofywanych z Niemiec wojsk może zostać przesunięta do nowych baz w Polsce.
W sytuacji, gdy tego drugiego w życiu politycznym już nie ma, zasadne wydaje się pytanie czy i ta decyzja nie ulegnie zmianie?
Nic jednak na to nie wskazuje. Polskie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego jest już po rozmowach z Pentagonem, po których zapowiedziano kontynuację wspólnych przedsięwzięć.
Zresztą stacjonujące w Polsce dowództwo nie powoduje kosztów w żaden sposób zbliżonych do tych, które wytwarzają wojska amerykańskie w Niemczech. Wysunięte dowództwa mają za zadanie przygotowywać ewentualne operacje, opracowywać plany i monitorować sytuację wojskową, polityczną, ale także terenową i infrastrukturalną w regionie. Dzięki ich pracy Pentagon może elastycznie reagować i rotować oddziałami swoich wojsk w punktach zapalnych na całym świecie.
Daleko im do rozmachu baz wojskowych takich jak choćby niemieckie Ramstein. Wysunięte dowództwo V korpusu wojsk USA zajmuje raptem kilka budynków w ulokowanej w Poznaniu bazie. To bardziej centrum operacyjne, niż duża baza wojskowa, jaką miał być słynny "Fort Trump".
Decyzja o pozostawieniu części amerykańskich wojsk w Niemczech nie powinna także wpłynąć na liczebność polskiego kontyngentu. Dotychczasowe doniesienia, mówiące o tym, że żołnierze USA z Niemiec mają zostać przeniesieni do Polski były raczej pobożnymi życzeniami. Pentagon nigdy nie sugerował, że taki transfer jest możliwy.