Ambasador Rosji w Szwecji: "Możemy zająć Ukrainę w krótkim czasie"
Według Wiktora Tatarincewa, 67-letniego rosyjskiego ambasadora w Szwecji, militarne zwycięstwo Rosji nad Ukrainą jest tylko kwestią czasu. W wypowiedzi udzielonej szwedzkiej gazecie "Ekspressen" wyjaśnił, że tymczasem trwa "jedynie specjalna operacja wojskowa". Jeśli zamieni się w prawdziwą wojnę, los Ukrainy zostanie natychmiast przesądzony.
Ambasador Tatarincew jest jednym z najdłużej sprawujących funkcję dyplomatów w Szwecji. Po raz pierwszy powołany został w latach 80. W środę został wezwany - również nie po raz pierwszy - na rozmowę do szwedzkiego ministerstwa spraw zagranicznych. Przyczyna tego zaproszenia i temat rozmów pozostają poufne, ale przy okazji o rosyjskie sprawy wypytywał ambasadora dziennikarz gazety "Ekspressen".
Gazeta zwraca uwagę, że Rosja toczy wojnę w dawnej ojczyźnie ambasadora. Matka była Ukrainką, ojciec Rosjaninem. Groby rodziców są w zajętym przez Rosjan Chersoniu. Jednak dawne sentymenty nie mają wpływu na jego ocenę, która jest zgodna z narracją Kremla.
Ambasador Rosji w Szwecji: "Możemy zająć Ukrainę w krótkim czasie"
- To nie wojna, lecz rosyjska specjalna operacja wojskowa (tak w Rosji oficjalnie nazywa się wojnę w Ukrainie przyp.red). Jeśli Rosja rozpocznie prawdziwą wojnę, Ukraina skończy się w bardzo krótkim czasie - tłumaczył szwedzkiemu dziennikarzowi. - Wygrywamy. Powinieneś to zapisać – dorzucił i oddalił się, tłumacząc się pośpiechem.
O tej wymianie zdań z dumą donosi rosyjska agencja prasowa TASS. Informuje, że szef misji dyplomatycznej Federacji Rosyjskiej w Szwecji "skomentował sytuację w strefie działań wojennych". Zwrócił też uwagę, że kraje zachodnie nie powinny zapominać, że nie da się odizolować Rosji od reszty świata, bo jest "nie krajem, lecz kontynentem".
Krytyczny Tusk. "Odwaga bardzo staniała"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski