Ambasador Rosji pozostanie w Warszawie. Pilne wezwanie do MSZ
Ambasador Rosji został pilnie wezwany do MSZ w poniedziałek przed południem. W rozmowie z dziennikarzami Siergiej Andriejew powtórzył tylko rosyjskie kłamstwa, dodając, że popiera decyzję Putina ws. pseudoreferendów. Wyszedł po kilkunastu minutach. - Nie ma na razie planów jego odwołania - powiedział rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
03.10.2022 | aktual.: 03.10.2022 13:16
- Dzisiaj o godz. 11 pan ambasador Siergiej Andriejew będzie w MSZ w związku oczywiście z tymi działaniami Rosji z ostatniego tygodnia. Mówię tutaj o tych pseudoreferendach, mówię o tych próbach aneksji terytorium innego państwa, w tym wypadku Ukrainy - przekazał Przydacz w TVN24. Jak dodał, podczas spotkania zostanie przedstawione polskie stanowisko w tej sprawie, które "będzie się koncentrowało wokół nieuznawania tego typu decyzji".
Przydacz tłumaczył, że podobne działania nie są tylko decyzją Polski, ale skoordynowanym posunięciem wszystkich sojuszników europejskich. - Umówiliśmy się z naszymi kolegami na poziomie europejskim, że wszyscy mniej więcej w tym samym czasie, tego samego dnia przedstawimy takie stanowisko nas wszystkich wobec ambasadorów Rosji rezydujących w danych państwach - powiedział wiceminister.
Konrad Piasecki pytał swojego gościa, kiedy Siergiej Andriejew może zostać uznany w Polsce za persona non grata. - Dzisiaj tego nie powiem - odpowiedział. Zadeklarował także, że "relacje są w zasadzie dzisiaj zamrożone, nie ma żadnych kontaktów dyplomatycznych, poza spotkaniami, na które wzywam ja czy pan minister, pana ambasadora Andriejewa".
Ambasador Rosji: Nasze społeczeństwo się oczyszcza
Krótko przed godz. 11 polskie władze poinformowały o przybyciu Siergieja Andriejewa do siedziby ministerstwa. Polska dyplomacja miała przekazać mu stanowisko nieuznające pseudoreferendów zorganizowanych w Ukrainie oraz prób włączenia tych terytoriów do Rosji.
Po wyjściu z siedziby MSZ rosyjski ambasador był pytany przez dziennikarzy o pseudoreferenda.
- To prawo samostanowienia ludności tych terytoriów, które Federacja Rosyjska popiera - powiedział Siergiej Andriejew.
Pytany o odbicie miasta Łyman odpowiedział, że "nie należało ono do terytoriów Donieckiej czy Ługańskiej Republiki Ludowej". Padło również pytanie o masowe ucieczki Rosjan, którzy nie chcą iść na front.
- Są ci, którzy uciekają. Nasze społeczeństwo oczyszcza się od tych, którzy nie są razem z naszym narodem - powiedział rosyjski ambasador.
Jasina: Nie ma planów odwołania
Do dziennikarzy wyszedł również rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina. Poinformował, że wiceminister Marcin Przydacz spotkał się z rosyjskim ambasadorem.
- Gość w tym roku dość częsty z uwagi na takie a nie inne działania Federacji Rosyjskiej. Ambasador Andriejew został wezwany dziś, tak jak wzywa się ambasadorów rosyjskich w państwach Unii Europejskiej. Wezwaliśmy go, by przedstawić nasze stanowisko ws. nielegalnej decyzji Władimira Putina oraz gróźb formułowanych pod adresem pokoju światowego i naszego państwa - poinformował Łukasz Jasina.
- Bycie Polakiem w Federacji Rosyjskiej bez względu na mobilizację zarządzoną przez Putina nie jest bezpiecznym zajęciem. Różne rzeczy mogą stać się Polakom w Federacji Rosyjskiej. My wzywamy ich do wyjazdu od lutego - powiedział pytany o apele do Polaków o wyjazd z Rosji.
- Nie ma na razie planów odwołania ambasadora Andriejewa. W Moskwie pozostaje też ambasador Krajewski - dodał Łukasz Jasina w odpowiedzi na pytanie o dalszą obecność w Warszawie rosyjskiego ambasadora.
Polska nie uznała aneksji okupowanych terytoriów Ukrainy. MSZ wydało oświadczenie
W piątek Władimir Putin ogłosił włączenie do Rosji czterech ukraińskich obwodów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego, na terenie których w dniach 23-27 września odbyły się sfingowane referenda w tej sprawie.
Polskie MSZ zamieściło w piątek po południu oświadczenie w tej sprawie. "Ukraińskie obwody chersoński, doniecki, ługański i zaporoski pozostają w świetle prawa międzynarodowego częścią Ukrainy. RP nie uznaje i nie uzna wyników pseudoreferendów, przeprowadzonych na tych obszarach w dniach 23-27 września br., ani też ogłoszonych 29 i 30 września br. dekretów rosyjskiego prezydenta dotyczących aneksji tych regionów" - podkreślono w tym oświadczeniu.
Dodano w nim, że akty podpisane przez rosyjskiego prezydenta "stanowią jednoznaczne naruszenie prawa międzynarodowego i są kolejną, zuchwałą próbą zawłaszczenia przez Rosję części ukraińskiego terytorium".
"To kolejny dowód na to, że Rosja dąży do zaostrzenia konfliktu i odrzuca możliwość jego pokojowego rozwiązania. Społeczność międzynarodowa nie może pozostać bierna wobec tego rażącego naruszenia podstawowych zasad ładu międzynarodowego" - wskazało polskie MSZ.
W oświadczeniu wezwano "do zdecydowanej i pilnej intensyfikacji wsparcia wojskowego Ukrainy oraz nałożenia na Federację Rosyjską kolejnych sankcji". "Opowiadamy się za kontynuacją wysiłków zmierzających do całkowitej izolacji międzynarodowej Federacji Rosyjskiej" - dodano.
"Bezwzględnie uznajemy niezależność, suwerenność oraz integralność terytorialną Ukrainy w granicach uznanych międzynarodowo. Podkreślamy także prawo Ukrainy do obrony oraz do podjęcia wszelkich działań niezbędnych do odzyskania terytoriów tymczasowo okupowanych przez Rosję" - napisało MSZ.
Jednocześnie w oświadczeniu zapewniono, że "będziemy dalej udzielać Ukrainie wszelkiego możliwego wsparcia celem odparcia rosyjskiej agresji".
"Wzywamy Rosję do natychmiastowego zaprzestania wszelkich naruszeń prawa międzynarodowego oraz do bezwarunkowego wycofania sił zbrojnych z całego terytorium Ukrainy" - dodano na końcu piątkowego oświadczenia.
Źródło: TVN24/PAP