Ambasador oblany farbą. "Najłagodniejsza forma sprzeciwu"
Nie milkną echa poniedziałkowego incydentu z udziałem ambasadora Rosji. Dyplomata został oblany czerwoną farbą, do czego przyznała się protestująca Ukrainka. - To najłagodniejsza forma pokazania sprzeciwu społeczności polskiej i ukraińskiej wobec tego, co dzieje się w Ukrainie - ocenił były żołnierz GROM-u, ppłk Krzysztof Przepiórka.
11.05.2022 | aktual.: 11.05.2022 07:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Były komandos wskazał, że wojnie towarzyszą ogromne emocje, z którymi Rosjanie powinni się liczyć. Według niego, ambasador zachował się nierozsądnie. - To demonstracyjne wyjście na cmentarz, bez ochrony, bez zabezpieczenia. Z punktu widzenia ochrony to była głupota - powiedział w rozmowie z "Faktem".
Zwłaszcza że - jak dodał - rosyjscy dyplomaci doskonale wiedzieli, że przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie odbędzie się manifestacja. Co więcej, polskie służby z odpowiednim wyprzedzeniem odradzały ambasadorowi pojawianie się w tym miejscu w tak newralgicznym momencie.
- On to zrobił specjalnie - ocenia były komandos i dodaje, że w ostateczności strona rosyjska powinna wystąpić o dodatkową ochronę, czego nie zrobiła. -To było jawne sprowokowanie Ukraińców i Polaków (...). Jeśli ambasada nie wnioskowała o dodatkową ochronę, to trudno było zabezpieczyć i trzymać tam duże siły policyjne - mówi.
Ppłk. Przepiórka wskazuje, że choć oblanie farbą nie powinno mieć miejsca, to podobne incydenty w przeszłości się zdarzały - i to na znacznie wyższym szczeblu. - Nie tylko ambasadorzy, dyplomaci, ale też prezydenci są atakowani. To jest normalne w wolnym świecie - mówi.
Atak na rosyjskiego ambasadora w Warszawie
Do oblania farbą ambasadora Siergieja Andriejewa doszło w poniedziałek. Tego dnia w Rosji świętowano Dzień Zwycięstwa. Po godzinie 11 przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie rozpoczęła się manifestacja. Na placu zgromadzili się Ukraińcy i Polacy, by zaprotestować przeciwko agresji Rosji na Ukrainę.
Gdy na miejscu pojawił się ambasador Rosji Siergiej Andriejew, zrobiło się gorąco. Uczestnicy manifestacji uniemożliwili rosyjskiej delegacji złożenie kwiatów. Otoczyli ich i oblali czerwoną farbą.
- Jestem dumny ze swojego prezydenta - mówił po zajściu ambasador. Tłum skandował: "Faszyści".
Przeczytaj też:
Źródło: "Fakt"