Atak na rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Cały oblany czerwoną farbą
Gdy ambasador Rosji Siergiej Andriejew pojawił się przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, został natychmiast otoczony, a zaraz potem oblany farbą. Emocje były ogromne. Tak manifestanci chcieli mu przypomnieć o krwi, która codziennie jest przelewana po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Po godzinie 11 rozpoczęła się manifestacja przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Na placu zgromadzili się Ukraińcy i Polacy, by zaprotestować przeciwko agresji Rosji na Ukrainę.
Gdy na miejscu pojawił się ambasador Rosji Siergiej Andriejew, zrobiło się gorąco. Uczestnicy manifestacji uniemożliwili rosyjskiej delegacji złożenie kwiatów. Otoczyli ich i oblali czerwoną farbą.
- Jestem dumny ze swojego prezydenta - mówił po zajściu ambasador. Tłum skandował: "Faszyści".
W tle powiewały ukraińskie flagi. Protestujący przywitali Rosjan okrzykami: "faszyści", "zabójcy", "Putin ch...".
Informacje na ten temat zapowiedziała stołeczna policja. " Przed godz. 12:00 na terenie Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich byliśmy zmuszeni do podjęcia interwencji. O szczegółach będziemy informować po zakończeniu działań" - napisano w komunikacie na Twitterze.
"Krwawy" happening na terenie Mauzoleum
W poniedziałek od rana przy Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie trwał protest w ramach akcji "Stop Russia Now".
Ponad 25 tys. straconych żołnierzy, prawie 4 tys. straconych czołgów, zbrodnie wojenne w Buczy, Mariupolu i innych miastach - billboardy z takimi napisami w różnych językach stanęły przed Mauzoleum.
Kilka dużych, białych billbordów na przyczepkach samochodowych ustawiono wzdłuż ul. Żwirki i Wigury, przy której znajduje się Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. Widnieje na nich napis "Wielkie zwycięstwa Rosji", a niżej - jako symbol "zwycięstwa" Rosji podczas wojny prowadzonej przez ten kraj w Ukrainie - przytoczono dane: 25 tys. 100 straconych żołnierzy, 200 straconych samolotów, 3 tys. 800 straconych czołgów i wozów bojowych, tysiące okradzionych ukraińskich mieszkań, tysiące zgwałconych kobiet, setki zabitych dzieci, zbrodnie wojenne w Buczy, Mariupolu i innych miastach. Na plakatach widnieje też zdjęcie zakrwawionej dłoni.
Źródło: WP/Twitter/PAP