Aleksiej Nawalny. Ambasadorowie państw UE w Brukseli przyjęli sankcje wobec Rosji
Polska Agencja Prasowa, powołując się na unijne źródło, przekazała, że ambasadorowie państw UE w Brukseli przyjęli sankcje wobec Rosji w związku z uwięzieniem Aleksieja Nawalnego.
01.03.2021 10:03
W poniedziałek ambasadorowie państw członkowskich Unii Europejskiej w Brukseli przyjęli sankcje na Rosję. Chodzi o uwięzienie rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego.
Na liście osób objętych zakazem podróży i zamrożeniem aktywów mają znaleźć się:
- Szef Komitetu śledczego, który podlega bezpośrednio prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi - Alaksandr Bastrykin.
- Prokurator generalny Igor Krasnow, dowódca Gwardii Narodowej - Wiktor Zołotow.
- Szef służby więziennej (FSIN) - Alaksandr Kałasznikow.
W ubiegły poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej uzgodnili wprowadzenie kolejnych sankcji wobec Rosji w związku ze sprawą Aleksieja Nawalnego. Wtedy też UE nie zdecydowała się jednak na restrykcje wobec oligarchów z Rosji. Wcześniej postulowali o to współpracownicy rosyjskiego opozycjonisty.
Przypomnijmy, że 20 lutego Moskiewski Sąd Miejski odrzucił apelację złożoną przez obrońców Nawalnego od decyzji sądu niższej instancji o "odwieszeniu" kary więzienia z 2014 roku. Opozycjonista ma spędzić w kolonii karnej około 2,5 roku. W piątek potwierdzono, że Nawalany został wysłany do kolonii karnej.
Aleksiej Nawalny w koloni karnej w Pokrowie
W niedzielę działacze komisji społecznej monitorującej więzienia w Rosji przekazali, że Aleksiej Nawalny jest w kolonii karnej w obwodzie włodzimierskim (w centrum europejskiej części Rosji). Przypomnijmy jednak, że nadal nie ma oficjalnych danych o miejscu pobytu rosyjskiego opozycjonisty.
Informacje o tym, że Nawalny przebywa w kolonii karnej w obwodzie włodzimierskim potwierdził także Rusłan Wachapow z fundacji "Ruś Siedząca". Powołał się on na więźniów, którzy w miejscowości Pokrow odbywają wyrok.
Wachapow dodał, że osadzeni nie są zadowoleni z tego, że Nawalny będzie odbywał z nimi wyrok. "Więźniowie obawiają się, że nie wiadomo, co będzie. Wszyscy tam nie cieszą się z pojawienia się Nawalnego. Dopiero co urządzili sobie życie w więzieniu, a teraz może nastąpić 'przykręcenie śruby' (zaostrzenie reżimu w kolonii karne - przyp. red.)" - powiedział aktywista.
Nadal jednak Federalna Służba Więzienna nie ujawniła oficjalnie miejsca pobytu Nawalnego. Te informacje chcą poznać jego współpracownicy oraz bliscy. Formalnie FSIN ma 10 dni na to, aby powiadomić rodzinę opozycjonisty o przybyciu do miejsca odbywania wyroku.
Radio Swoboda, przekazało, że kolonia karna w jest zakładem penitencjarnym o zwykłym rygorze. Jednak w rzeczywistości reżim jest tam bardziej surowy. Rozgłośnia informacje te pozyskała od aktywisty, który odbył tam wyrok. Chodzi o Konstantina Kotowa.
"W ciągu roku tylko jednej, dwóm osobom spośród skazanych pozwalano się kontaktować z Kotowem. Adwokaci zawsze mieli problem z dostaniem się tam. W żadnej kolonii karnej oprócz Pokrowa nie czekałam 5-6 godzin, zanim mnie wpuszczono. Robi się tam wszystko, by więźniowie polityczni byli izolowani" - powiedziała Maria Ejsmont, obrończyni Kotowa.