Aleksandra Jakubowska: media jak żona Cezara
Monika Olejnik rozmawia z Aleksandrą Jakubowską - szefem gabinetu politycznego premiera
Pani Minister, czy klub SLD zgodzi się na wymianę członka komisji śledczej? Liga Polskich Rodzin chciałaby - jak donosi „Trybuna” - wymienić pana Kopczyńskiego na Romana Giertycha? Musiałabym zorientować się, jaki jest powód tej wymiany, dlatego że pan Kopczyński jest wiceprzewodniczącym tej komisji, został rekomendowany przez Ligę Polskich Rodzin. Bardzo uważnie obserwuję obrady tej komisji i nie widzę jakiegoś rażącego zachowania pana Kopczyńskiego, które by Ligę Polskich Rodzin skłaniało do takiej decyzji. Poza tym komisja już jakiś czas pracuje i jeżeli w sądach rozpoczyna się sprawę na nowo, nawet przy wymianie jednego ławnika, to wyobrażam sobie, że ta komisja musiałaby po prostu z nowym członkiem tej komisji rozpoczynać prace na nowo. Tak więc na pewno opóźniłoby to jej działania o dwa miesiące, może o trochę dłużej. Sądzę, że im krócej ta komisja będzie pracowała, im bardziej intensywnie, tym będzie lepiej. Dlatego że sprawa powinna być wyjaśniona, ale nie może się też zamieniać w wielomiesięczny
spektakl, który absorbuje polityków, opinię publiczną, chociażby dlatego, że to troszeczkę i pracę parlamentu, i pracę administracji państwowej krępuje, utrudnia. Czy według pani prezes Telewizji Polskiej Robert Kwiatkowski powinien być zawieszony w pełnieniu funkcji? Moim zdaniem, nie powinien być zawieszony. Dlatego że ten wniosek, który komisja przegłosowała jednogłośnie, wynikał częściowo z troski o to, aby telewizja publiczna nie została oskarżona o to, że z tej racji, iż jedną z osób, która ma być przesłuchiwana jako świadek przez komisję, jest jej szef. Z drugiej strony, również po dość takim emocjonalnym wystąpieniu redaktora Michnika, który po pierwszym dniu swoich przesłuchań zarzucił Telewizji Publicznej manipulację, członkowie komisji nie wiedzieli chyba jeszcze wówczas o tym, że pan prezes Kwiatkowski z własnej inicjatywy przekazał cały nadzór nad programami informacyjnymi, nad transmisjami drugiemu członkowi zarządu. Myślę więc, że raczej chodziło tutaj o troskę co do osoby prezesa, żeby nie
był oskarżany o tego typu działania, jak i co do instytucji, jaką jest Telewizja Publiczna. Ale członkowie komisji dalej twierdzą, że większość członków komisji twierdzi, że prezes Kwiatkowski nie powinien pełnić teraz funkcji, kiedy komisja śledcza działa. Wie pani, stosując taki tok rozumowania, można by powiedzieć, że wszystkie osoby, które są przesłuchiwane przez komisję, powinny na czas trwania jej obrad zawiesić swoje funkcje. Bo przecież pan prezes Kwiatkowski jest jednym ze świadków, który ma być przesłuchiwany przez komisję. Ale świadek, który ma potężną broń - telewizję i może w telewizji się bronić, wydaje oświadczenia, które potem są cytowane... Wie pani, jeżeli uznajemy, że prezes Kwiatkowski jest osobą absolutnie stojącą na razie przed domniemaniem całkowitej niewinności, jak wszyscy inni świadkowie - jemu prokuratura nie postawiła żadnych zarzutów, jest przesłuchiwany przez prokuraturę jako świadek - i jeżeli uznajemy, że ma być zasadą, iż każdy świadek, który staje przed komisją, powinien się
powstrzymać od swojej działalności, która mogłaby wpływać na tok działania tej komisji, to w takim razie, dlaczego Adam Michnik w dalszym ciągu kieruje „Gazetą Wyborczą”? Pani wybaczy, ale Adam Michnik jest redaktorem naczelnym gazety, która jest gazetą prywatną, a prezes Kwiatkowski jest prezesem Telewizji Publicznej. Czyli pani wychodzi z założenia, że gazeta prywatna może mieć swoje sympatie i antypatie, może się kierować w swoim działaniu brakiem obiektywizmu, a telewizja publiczna tego nie może robić? Uważam, że kryteria dla wszystkich mediów są takie same. Telewizja Publiczna powinna być, jak żona Cezara, poza podejrzeniami. Uważam, że wszystkie media powinny być - jak żona Cezara - poza podejrzeniami, a im potężniejsze medium ma się w ręku, tym bardziej trzeba uważać, żeby nie stało się narzędziem nacisku politycznego. Ale pan Lewandowski z SLD, który zgłosił ten wniosek, powiedział, że w świetle materiałów, które przeczytała komisja i w świetle tego, co powiedział redaktor Michnik, to według niego
powinien być zawieszony. Nie podzieliła tej opinii Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Poczekajmy, co zrobi dzisiaj Rada Nadzorcza. Mogę powiedzieć jedno: znam Roberta Kwiatkowskiego od wielu lat. Nie wiem, czy nasz wzajemny stosunek można określić mianem przyjacielskiego - to już od niego zależy - ale na pewno jesteśmy kolegami. I mogę powiedzieć, że na ile go znam przez ten czas, i na ile zdążyłam się zorientować w jego osobowości i charakterze, wydaje mi się, że jest człowiekiem nieposzlakowanej uczciwości. Jakiekolwiek zarzuty pod jego adresem są po prostu wyssane z palca, i bardzo dobrze. Wyssane z palca redaktora Michnika? Nie, nie z palca redaktora Michnika. Proszę zauważyć, że redaktor Michnik opiera się cały czas na zeznaniach Lwa Rywina. I jeżeli redaktor Michnik w swoich zeznaniach mówi, że nigdy więcej w życiu nie popełni takiego błędu, jaki popełnił w 1995 roku, kiedy oskarżył razem z innymi mediami Józefa Oleksego o czyny, których Józef Oleksy nie dokonał, kierując się - tutaj cytuję -
„niepodważalnym autorytetem ministra spraw wewnętrznych, który z trybuny sejmowej to powiedział” - i powiedział, że drugi raz takiego błędu w życiu nie popełni i przepraszał Józefa Oleksego na łamach „Gazety Wyborczej” za te oskarżenia - to czymże jest słowo osoby, o której w ciągu dwóch dni przesłuchań bardzo negatywnie się Adam Michnik wyraża, czyli Lwa Rywina? A czy pani pochwala Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, która nie potrafiła sformułować wniosku w sprawie Roberta Kwiatkowskiego? Oczywiście, że nie pochwalam, dlatego że jest to ciało konstytucyjne, ciało poważne i wydaje mi się, że powinno jakiś wniosek sformułować, chociażby polegający na zaleceniu, żeby trzymał się z daleka od tych transmisji, czy od programów informacyjnych - żeby nie było najmniejszego cienia podejrzenia, że może wpływać na to. Z drugiej strony, wie pani, jeżeli byśmy myśleli tymi kategoriami, to czasami człowiek, nawet będąc poza firmą, może wpływać na jej działania poprzez znajomości i układy i tak dalej. Wydaje mi się, że
jesteśmy zbyt pochopni w ocenianiu ludzi i zmuszaniu ich do pewnej deklaracji. Ja bardzo cenię Roberta Kwiatowskiego za postawę, za to, że mówi: nie, nie zrobię tego, ponieważ jestem niewinny. No tak, ale „niewinny jestem” również mówi Lew Rywin. Czy to oznacza, że jest niewinny...? Nie, on na razie nic nie mówi. Nie, mówi, przedwczoraj był gościem Radia Zet i powiedział, że jest niewinny. Wie pani, to był dość taki, powiedziałabym, dziwny wywiad. Rozumiem, że zupełnie miał dotyczyć czego innego, Oscarów. Ale mówmy o sprawie, mówmy o niewinności. Również Platforma Obywatelska protestuje przeciwko temu, żeby Robert Kwiatkowski pełnił teraz funkcję prezesa, protestują organizacje dziennikarskie. Proszę pani, myślę, że cała afera Lwa Rywina jest sprawą, która łączy wiele wątków. I niestety jest również areną dla rozgrywek politycznych. Jest areną dla rozgrywek politycznych, którym nie powinno się dawać miejsca. Myślę, że na przykład jest jakimś ostrzeżeniem decyzja Komisji Etyki Poselskiej, która nakazała panu
posłowi Rokicie, członkowi komisji śledczej, przeprosić klub SLD, który został przez niego przy uchwalaniu uchwały o komisji śledczej oskarżony o to, iż stał za Lwem Rywinem. Strasznie mnie to niepokoi i strasznie jestem tym, powiedziałabym, zbulwersowana, że w momencie, kiedy wchodzą w grę losy wielu ludzi... Bo przecież ta komisja śledcza, nawet jeżeli nie ma mocy sprawczej, polegającej na ukaraniu kogoś więzieniem czy inną karą, w efekcie wyda pewne wyroki polityczne, oceny, końcową uchwałę. I wykorzystywanie tej komisji śledczej, zresztą całej sprawy Rywina, do pewnych rozgrywek politycznych, do pewnych deklaracji, które z góry zakładają. Ale jakich rozgrywek politycznych? Wie pani, stanowisko partii Platformy Obywatelskiej, która uchwala takie stanowisko w tej sprawie, jest jakimś wywieraniem presji na komisję śledczą, jest mówieniem czegoś o człowieku. Nie, to jest wywieranie presji na komisję śledczą. Jest to wywieranie presji. Każda opinia jest wywieraniem presji na komisję śledczą. Dobrze. Czyli
komisja śledcza wywierała presję na Radę Nadzorczą, komisja śledcza wywierała presję na Krajową Radę, żeby zawieszono Roberta Kwiatkowskiego. Proszę pani, ale Krajowa Radiofonii i Telewizji z natury swojego konstytucyjnego ukonstytuowania jest organem, który dba o media elektroniczne, który przestrzega prawa na rynku elektronicznym i tak dalej, i tak dalej. Rada Nadzorcza jest instytucją nadzorującą Telewizję Publiczną. I to są instytucje, które mają prawo wypowiadać się na temat prezesa. Tak, ale jeżeli przewodniczący... Dlaczego natomiast partia polityczna nagle zajmuje stanowisko w stosunku do jakiegoś konkretnego człowieka? Ale jeżeli przewodniczący Krajowej Rady mówi, że prezes powinien być zawieszony, a tymczasem Krajowa Rada nie podejmuje żadnej decyzji w sprawie wniosku, świadczy to o tym, że jest to ciało upolitycznione. Czy dobrze jest, że kumple bronią kumpla? Pan Czarzasty powiedział: Robert Kwiatkowski jest moim przyjacielem i będę go bronił. Ale powiedział, że dlatego, iż uważa, że jest
niewinny i nie widzi żadnych powodów, żeby... Proszę pani, co do pana przewodniczącego Brauna, pan przewodniczący Braun w wielu przypadkach ma różne zdanie niż Krajowa Rada. I ja pamiętam te nasze wielomiesięczne dyskusje w komisji, kiedy pan przewodniczący Braun, praktycznie bez upoważnienia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, wygłaszał swoje sądy na temat uchwały i krytykował zmiany rządowe. Po czym po pracy zespołu, który powołał pan marszałek Borowski, okazało się, że największe zastrzeżenia niekonstytucyjności są związane z tymi przepisami, które właśnie przygotowała Krajowa Rada Radifonii i Telewizja, a konkretnie zespół pod kierownictwem pana Brauna. A wykreślenie Jedynki i Dwójki, co stało się powodem ogromnego zamieszania i spekulacji, że ktoś chciał sprywatyzować jeden z tych programów, miało miejsce właśnie w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Tak więc ja bym była ostrożna. A pani minister nie zauważyła tego wykreślenia? Nikt tego nie zauważył, nikt tego nie zauważył. Ale pani pilotowała tę
ustawę. Otrzymałam bardzo precyzyjną opinię Ministerstwa Skarbu Państwa, że nie można sprywatyzować spółki Telewizja Publiczna i Radio Publiczne, tudzież Telewizja Regionalna. I cały czas głośno mówiłam o tym, że nie wolno tego sprywatyzować. A jak pani myśli, dlaczego Włodzimierz Czarzasty tak dąży do prywatyzacji Dwójki? A skąd pani wie, że Włodzimierz Czarzasty dążył do prywatyzacji? Ja o tym nie wiem. Nie wie pani o tym, że dążył? Nie. Czyli to nie jest ta osoba, która dążyła do prywatyzacji. A kto dążył do prywatyzacji? Proszę poczekać, aż komisja śledcza dotrze do protokołów z posiedzeń Krajowej Rady Radifonii i Telewizji i tam na pewno będzie zapisane, kto zgłosił wniosek zmiany artykułu obecnie obowiązującego, który mówi o tym, że ustawowym obowiązkiem Telewizji Publicznej jest nadawanie programu pierwszego, drugiego i programów regionalnych. Czy według pani wniosek Bogdana Lewandowskiego w sprawie zawieszenia prezesa telewizji Roberta Kwiatkowskiego to był jego osobisty wniosek, czy był
konsultowany? Według Dariusza Szymczychy to nie była jego osobista decyzja. O, to widzę, że pan Dariusz Szymczycha jest lepiej zorientowany w działalności komisji sejmowej i Sejmu. Z jednej strony, w momencie, kiedy powstawała komisja śledcza, wszyscy krzyczeli, że taki udział członków SLD w jej składzie będzie świadczył o jej jednostronności, o jej próbach zamanipulowania, zasłonięcia sprawy, ponieważ wielu polityków SLD jest wymienianych w aktach sprawy chociażby jako świadkowie, ale to jeszcze nic nie oznacza. Pomimo, że ustawa została uchwalona przez AWS i Unię Wolności, tak zakładała, że ma być większość, która odzwierciedla większość w parlamencie. Ale czy ten wniosek był dla pani zaskoczeniem? Proszę pozwolić mi skończyć. I mówiono, że te osoby będą sterowane przez klub, przez władze, przez nie wiem kogo jeszcze, że partyjnie będą kierowały z tylnego siedzenia inne osoby, ich działalnością w komisji. W momencie, kiedy pan poseł Lewandowski zgłasza wniosek, który jest wnioskiem zaskakującym, który
potwierdza, że posłowie w tej komisji są przede wszystkim przedstawicielem parlamentu, a nie przedstawicielem partii i chodzi im o oczyszczenie dobrego imienia parlamentu, a nie o załatwienie interesów partyjnych, to podnosi się wielki wrzask, kto pana posła Lewandowskiego inspirował. Znam Bogdana Lewandowskiego, jest to bardzo mocny mężczyzna i trudno mi jest sobie wyobrazić, żeby go ktoś skłonił do czegoś, czego on nie chce zrobić. Ale znamy w państwie jeszcze bardziej mocnych mężczyzn. Na przykład? Chyba są bardziej mocni mężczyźni. Według dzisiejszej „Rzeczpospolitej” niektórzy posłowie sugerują, że za tą decyzją stał premier Leszek Miller. Ha, ha! Nie, na pewno za tą decyzją nie stał premier Leszek Miller, ponieważ wtedy, kiedy pan poseł Lewandowski zgłaszał tę propozycję, w ogóle premiera nawet w Warszawie nie było. Zresztą ta propozycja... Ale przecież są telefony. Ale przecież nie zauważyła pani chyba na wizji, żeby członkowie komisji bez przerwy wisieli przy telefonie komórkowym. Właściwie jest
bardzo trudny dostęp do członków komisji i na przykład ja, kiedy się pojawiłam w Sejmie w czasie trwania obrad, natychmiast zostałam zauważona przez innych ludzi. Dobrze, to dlaczego teraz szlachetność posła Lewandowskiego bronią w odwrotny sposób? Na przykład czy uważa pani, że nie powinno zawiesić się Roberta Kwiatkowskiego? Ale ja mogę mieć inne zdanie niż członek komisji, prezydent może mieć inne zdanie niż członek komisji, pan minister Szymczycha może mieć inne zdanie niż członek komisji. Ja wyrażam po prostu swoją opinię. Pan poseł Lewandowski miał inną opinię, dał temu wyraz publicznie. Jest mężczyzną, który nie boi się oceny opinii publicznej i chwała mu za to. I chciałaby pani, żeby dzisiaj Rada Nadzorcza powiedziała, że nie zawiesza Roberta Kwiatkowskiego? Tak. Tak. I jeszcze ostatnie pytanie: czy nadal powinny trwać prace nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji? Tak, oczywiście. Nadal powinny trwać.