Aleksander Bobko, senator PiS: „Praworządność w Polsce jest na zakręcie"

- Ustawę o Sądzie Najwyższym powinien ocenić Trybunał Konstytucyjny. Nie zagłosowałbym za tą ustawą. Prawo uchwala się dziś zbyt często w trybie nadzwyczajnym - mówi Wirtualnej Polsce senator PiS prof. Aleksander Bobko. Polityk dodaje, że rozumie ludzi, którzy protestują przed Sądem Najwyższym.

Aleksander Bobko, senator PiS: „Praworządność w Polsce jest na zakręcie"
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Michał Wróblewski

Wirtualna Polska: Panie profesorze, jak Pan ocenia sytuację wokół Sądu Najwyższego?

Prof. Aleksander Bobko, senator PiS: Niewątpliwie istnieje poważny spór prawny. Sytuacja jest bardzo niedobra. Mamy do czynienia ze stanem anarchizacji życia publicznego - praworządność w Polsce jest na zakręcie, ponieważ najważniejsze instytucje w państwie, takie jak parlament, Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny, nie uznają wzajemnie swojej legalności. Mamy do czynienia ze zgorszeniem. To ogromny problem, gdy praworządność zaczyna trzeszczeć. Zgromadzenie Ogólne Sądu Najwyższego wystąpiło z uchwałą nieuznającą zgodności ustawy o SN z Konstytucją. Uchwały nie mogą znosić ustaw. Ja rozumiem, że można mieć wątpliwości co do konstytucyjności ustawy o SN, sam temu dałem wyraz w Senacie. Istnieje wiele przesłanek, by sądzić, iż ustawa o SN nie jest zgodna z ustawą zasadniczą, ale ona została uchwalona, a w związku z tym jest legalna. O jej zgodności z Konstytucją powinien orzec Trybunał Konstytucyjny. Ustawa o SN powinna zostać skierowana do TK. To, że nie została skierowana, budzi moje zdumienie. Bo to Trybunał Konstytucyjny, którego legalność niestety wielu polityków podważa, ma odpowiednie kompetencje do tego, by rozstrzygnąć spór wokół ustawy o Sądzie Najwyższym.

Rozumiem, że ustawa powinna zostać skierowana do TK już dawno.

Oczywiście, że tak. Już wówczas – po jej przyjęciu – byłem zdumiony, że tak się nie stało. Gdyby to zależało tylko ode mnie, ustawa trafiłaby do Trybunału Konstytucyjnego. Ale pojedynczy senator niestety nie ma takich uprawnień, by samodzielnie skierować wniosek.

Opozycja niestety nie traktuje Trybunału Konstytucyjnego jako niezależną instytucję…

Nie rozumiem tego. Krytyka Trybunału Konstytucyjnego jest nieuzasadniona. Ci, którzy krytykują dziś Trybunał, twierdząc, iż rzekomo jest on „atrapą”, nie mają na to żadnego dowodu. Co gorsza, mówią to sędziowie Sądu Najwyższego. To jest bardzo niepokojące. To właśnie element anarchii.

Jak Pan sądzi, jaki mógłby być wyrok TK?

Raczej wątpliwe jest, by Trybunał Konstytucyjny uznał w całości tę ustawę za zgodną z Konstytucją. Inną drogą legalnej procedury jest droga zaskarżenia ustawy o SN do trybunału europejskiego. Choć byłby to pewien precedens. Ale byłoby to logiczne, praworządne, zgodne ze sztuką działania.

A nie myślał Pan, żeby zebrać 30 senatorów i zgłosić wniosek do TK w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym?

Wtedy, gdy uchwalano ustawę, nie myślałem, bo byłem przekonany, iż zostanie ona wysłana do Trybunału Konstytucyjnego. Myślałem, że zrobi to po prostu ktoś inny. Ale dziś chodzi mi to po głowie, choć jest to już chyba musztarda po obiedzie… Ale gdybym miał podjąć taką inicjatywę, to tylko z kolegami z PiS, a wiemy, że tutaj byłoby trudno. Bo większość z nich jest przekonana, że zmiany w SN są w porządku.

Zobacz także: Ewa Kopacz: mimo wakacji przed sądem były tłumy

Dzisiaj również nie zagłosowałby Pan za ustawą o Sądzie Najwyższym.

Nie zagłosowałbym. Podtrzymuję swoje stanowisko w tej sprawie, rok temu wstrzymałem się od głosu.

Obie strony sporu wokół SN powołują się na, chyba można tak to ująć, dwa sprzeczne ze sobą przepisy w Konstytucji – PiS mówi o tym, że przejście w stan spoczynku reguluje ustawa, opozycja przywołuje zapis o tym, iż I prezes Sądu Najwyższego powoływany jest na 6-letnią kadencję.

Otóż to. To jest kluczowy zapis. Kadencji I prezesa Sądu Najwyższego nie powinno skracać się ustawą. Ale powtarzam: tu decydujący głos powinien mieć Trybunał Konstytucyjny. Bo każda strona sporu jedynie się przekrzykuje. TK powinien być arbitrem i rozstrzygnąć ten spór.

Obraz
© Newspix | Maciej Goclon

Jak ocenia Pan zachowanie prezes Małgorzaty Gersdorf?

To, że zdecydowała się pójść na urlop, jest zaskakujące. Ale odczytuję to jako próbę załagodzenia sytuacji, a na pewno niezaogniania jej. Mam nadzieję, że sytuacja rozwiąże się w ciągu kilku tygodni. Zakładam, że pani prezes Gersdorf również na to czeka i dlatego chciała usunąć się w cień.

Na kim spoczywa odpowiedzialność za podgrzewanie tego sporu?

Trudno wchodzić w rolę superarbitra. Każda ze stron powinna zrobić rachunek sumienia. I każda powinna uderzyć się we własne piersi.

Tryb procedowania ustawy o SN przebiegał w sposób odpowiedni?

Powstało wrażenie, że ustawy przeprowadza się nie słuchając opinii publicznej, na szybko, poprawiając błędy. Odbiega to nieco od modelu pracy parlamentarnej, gdzie spokojnie się dyskutuje, słucha różnych opinii. Prawo w polskim parlamencie uchwala się dziś zbyt często w trybie nadzwyczajnym.

Czy PiS może ponieść konsekwencje polityczno-wizerunkowe związane z całym zamieszaniem?

Trudno powiedzieć. To problem kierownictwa partii. Od tego pytania się uchylam.

Rozumie Pan ludzi, którzy przychodzą protestować przed Sąd Najwyższy?

Tak. Zapis w Konstytucji mówiący o długości kadencji I prezesa Sądu Najwyższego jest prosty, jasny, niepodlegający interpretacji. Kwestionowanie go przemawia do wyobraźni i zdrowego rozsądku. Rozumiem, że uchwalona, legalna ustawa o Sądzie Najwyższym dla wielu obywateli jest nieprzekonywująca.

A działania podejmowane przez Komisję Europejską wobec Polski w kontekście praworządności Pan rozumie?

Można powiedzieć, że z racji tego, iż jesteśmy w Unii Europejskiej, że podpisaliśmy pewne umowy, Komisja Europejska także jest stroną w tym wszystkim. Mimo tego, że system sądownictwa jest w kompetencji krajów członkowskich, to pewne standardy, nawet niepisane, obowiązują i są oczywiste. Jednak przed ewentualnym zaangażowaniem instytucji europejskich należy wykorzystać środki przewidziane w polskim systemie państwa prawa, czyli na temat zgodności ustawy z Konstytucją powinien się wypowiedzieć Trybunał Konstytucyjny.

Rozmawiał: Michał Wróblewski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (375)