Alarmujący stan higieny w armii
Po pojawieniu się sepsy w armii szef MON
zlecił kontrole sanitarne we wszystkich jednostkach. Ale o tym, że
higiena w wojsku szwankuje, wiedział już wcześniej - uważa "Życie
Warszawy".
Dziennik dotarł do wystąpienia, które 8 marca Rzecznik Praw Obywatelskich przesłał ministrowi obrony narodowej Radosławowi Sikorskiemu. List poświęcony jest brakom higienicznym w armii.
RPO pisze, że podczas dwóch kontroli: w 15. Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej oraz Litewsko-polskim Batalionie Sił Pokojowych w Orzyszu, wyszedł na jaw brak umundurowania polowego dla żołnierzy. W 2005 roku w ogóle go nie wymieniono.
Kolejnym problemem jest zaopatrzenie żołnierskich stołówek i ich stan techniczny. Budynki wymagają generalnych remontów i wymiany wyposażenia. W czasie kontroli było w nich tak zimno, że żołnierze spożywali posiłki w kurtkach.
"Stan ten wyklucza możliwość utrzymania nawet podstawowych warunków higienicznych" - gazeta cytuje fragment pisma przesłanego ministrowi obrony narodowej.
Dziennik przypomina, że Radosław Sikorski odwiedził trzech leżących w gorzowskim Szpitalu Zakaźnym żołnierzy z 61. brygady rakietowej w Skwierzynie. Minister odwiedził też skwierzyńską jednostkę. Zapowiedział w niej przeprowadzenie przeglądu sanitarnego w całych Siłach Zbrojnych. Ma on dotyczyć nie tylko higieny żołnierzy, ale także warunków socjalnych, np. stanu łazienek i kuchni - wylicza "Życie Warszawy". (PAP)
Więcej: *Życie Warszawy - Alarmujący stan higieny w armiiŻycie Warszawy - Alarmujący stan higieny w armii*