"Alarm czerwony" w Bułgarii; ugrzęzły wozy pancerne
"Alarm czerwony" ogłoszono w całej Bułgarii z powodu pogarszających się warunków atmosferycznych i prognoz przewidujących, że obfite opady śniegu utrzymają się przez kolejną dobę. Ponad 100 tys. domów zostało pozbawionych prądu.
Alarm czerwony oznacza m.in. zakaz poruszania się dla pojazdów o wadze powyżej 10 ton z uwagi na zaspy, które w niektórych regionach na północnym wschodzie i na południu kraju sięgają pięciu metrów wysokości - poinformowała szefowa rządowego sztabu kryzysowego, minister rozwoju regionalnego Liliana Pawłowa.
W trzech obwodach w środkowej i północno-wschodniej części kraju ogłoszono stan klęski żywiołowej. Do najbardziej dotkniętych regionów skierowano 27 wojskowych wozów pancernych do wyciągania pojazdów, które ugrzęzły w zaspach - podał szef Obrony Cywilnej Nikołaj Nikołow.
Lotnisko sofijskie nie zostało zamknięte, lecz większość lotów jest kierowanych do Skopje, Bukaresztu i Salonik, część lotów anulowano. Lot z Warszawy skierowano do stolicy Rumunii.
Wiele dróg drugiej i trzeciej kategorii zamknięto dla ruchu. Naddunajskie miasto Ruse jest praktyczne odcięte od reszty kraju, nadal zamknięty jest również most na Dunaju łączący to miasto z rumuńskim Giurgiu.
Ponad 100 tys. gospodarstw domowych jest pozbawionych prądu. W Sliwen na wschodzie silny wiatr zerwał przewody zasilające miejscową stację wodociągową. Stutysięcznemu miastu grozi odcięcie od dostaw wody.