Akta przechowywane w garażu. Prokurator latami miał blokować sprawy PiS
Prokurator Regionalny w Lublinie Jerzy Ziarkiewicz w obawie przed nadchodzącą kontrolą z Warszawy, ma rozsyłać akta spraw do swoich podległych prokuratur, twierdzi "Gazeta Wyborcza". Ziarkiewicz to zaufany człowiek byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który przez lata miał blokować sprawy nieprzychylne politykom PiS.
Po odejściu Ziobry i rządu PiS, atmosfera w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie stała się nerwowa. Nieprzychylne sprawy PiS miały trafiać właśnie do Prokuratury Regionalnej w Lubinie, gdzie blokować miał je zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry. Teraz Jerzy Ziarkiewicz szybko wyciąga je z zamrażarki i rozsyła do podległych prokuratorów z poleceniem natychmiastowego wszczęcia postępowania, twierdzi "Gazeta Wyborcza".
- Wszystko, by zdążyć przed spodziewaną kontrolą nowych przełożonych, którzy rozpoczną sprzątanie prokuratur właśnie od wizyty w Lublinie u Ziarkiewicza - mówi jeden ze śledczych "Wyborczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akta przechowywane w garażu
Niedawno wyszło na jaw, że akta sprawy przechowywane są w garażu. Jeden z kierowców prokuratury miał poskarżyć się, że musi zostawiać służbowe auto na zewnątrz, bo nie mieści się w garażu. Tam mają znajdować się akta spraw, które Ziarkiewicz przez lata ściągał z różnych jednostek, pod pretekstem nadzoru prokuratora regionalnego, wynika z informacji "Wyborczej". W rzeczywistości miały trafiać do "zamrażarki".
Dokumentów miało być tak dużo, że nie mieściły się w gabinecie Ziarkiewicza, dlatego miały trafiać do garażu. Asystenci Ziarkiewicza mieli mu pomagać w przenoszeniu dokumentów, w tym Rafał Wiśniewski, były policjant Centralnego Biura Śledczego, twierdzi "Wyborcza". Warto zaznaczyć, że przechowywanie akt spraw poza gmachem prokuratury jest nielegalne.
Akta spraw polityków PiS
W garażu miały się znaleźć akta spraw dotyczące polityków PiS, które Ziarkiewicz przez lata blokował, podaje "Wyborcza". Dwa przykłady to postępowanie wobec europosła Ryszarda Czarneckiego i uwolnienie brata byłego komendanta głównego policji Łukasza S. w sprawie tzw. karuzeli VAT-owskiej.
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że Ziarkiewicz przez lata przenosił do siebie dziesiątki śledztw, zwłaszcza te nieprzychylne politykom PiS. Jednak postępowania te często utknęły w martwym punkcie, a Ziarkiewicz jedynie przedłużał ich trwanie.
Sprawy "zamrożone"
Kolejną sprawą, która miała trafić do "zamrażarki" jest śledztwo w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie, wynika z informacji "Wyborczej". Sprawa dotyczyła nieprawidłowości finansowych, w które zamieszany był pracownik związany z PiS. Akta sprawy miały zostać przekazane innej jednostce dopiero w styczniu tego roku.
W "zamrażarce" miała być także przetrzymywana sprawa policjanta skoligaconego z byłym prokuratorem z okręgu siedleckiego, który posługiwał się skradzionym telefonem komórkowym, przekazuje "Wyborcza".
Czytaj także:
Źródło: gazetawyborcza.pl