Akta przechowywane w garażu. Prokurator latami miał blokować sprawy PiS
Prokurator Regionalny w Lublinie Jerzy Ziarkiewicz w obawie przed nadchodzącą kontrolą z Warszawy, ma rozsyłać akta spraw do swoich podległych prokuratur, twierdzi "Gazeta Wyborcza". Ziarkiewicz to zaufany człowiek byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który przez lata miał blokować sprawy nieprzychylne politykom PiS.
25.01.2024 | aktual.: 25.01.2024 10:04
Po odejściu Ziobry i rządu PiS, atmosfera w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie stała się nerwowa. Nieprzychylne sprawy PiS miały trafiać właśnie do Prokuratury Regionalnej w Lubinie, gdzie blokować miał je zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry. Teraz Jerzy Ziarkiewicz szybko wyciąga je z zamrażarki i rozsyła do podległych prokuratorów z poleceniem natychmiastowego wszczęcia postępowania, twierdzi "Gazeta Wyborcza".
- Wszystko, by zdążyć przed spodziewaną kontrolą nowych przełożonych, którzy rozpoczną sprzątanie prokuratur właśnie od wizyty w Lublinie u Ziarkiewicza - mówi jeden ze śledczych "Wyborczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akta przechowywane w garażu
Niedawno wyszło na jaw, że akta sprawy przechowywane są w garażu. Jeden z kierowców prokuratury miał poskarżyć się, że musi zostawiać służbowe auto na zewnątrz, bo nie mieści się w garażu. Tam mają znajdować się akta spraw, które Ziarkiewicz przez lata ściągał z różnych jednostek, pod pretekstem nadzoru prokuratora regionalnego, wynika z informacji "Wyborczej". W rzeczywistości miały trafiać do "zamrażarki".
Dokumentów miało być tak dużo, że nie mieściły się w gabinecie Ziarkiewicza, dlatego miały trafiać do garażu. Asystenci Ziarkiewicza mieli mu pomagać w przenoszeniu dokumentów, w tym Rafał Wiśniewski, były policjant Centralnego Biura Śledczego, twierdzi "Wyborcza". Warto zaznaczyć, że przechowywanie akt spraw poza gmachem prokuratury jest nielegalne.
Akta spraw polityków PiS
W garażu miały się znaleźć akta spraw dotyczące polityków PiS, które Ziarkiewicz przez lata blokował, podaje "Wyborcza". Dwa przykłady to postępowanie wobec europosła Ryszarda Czarneckiego i uwolnienie brata byłego komendanta głównego policji Łukasza S. w sprawie tzw. karuzeli VAT-owskiej.
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że Ziarkiewicz przez lata przenosił do siebie dziesiątki śledztw, zwłaszcza te nieprzychylne politykom PiS. Jednak postępowania te często utknęły w martwym punkcie, a Ziarkiewicz jedynie przedłużał ich trwanie.
Zobacz także
Sprawy "zamrożone"
Kolejną sprawą, która miała trafić do "zamrażarki" jest śledztwo w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie, wynika z informacji "Wyborczej". Sprawa dotyczyła nieprawidłowości finansowych, w które zamieszany był pracownik związany z PiS. Akta sprawy miały zostać przekazane innej jednostce dopiero w styczniu tego roku.
W "zamrażarce" miała być także przetrzymywana sprawa policjanta skoligaconego z byłym prokuratorem z okręgu siedleckiego, który posługiwał się skradzionym telefonem komórkowym, przekazuje "Wyborcza".
Czytaj także:
Źródło: gazetawyborcza.pl