Akcja ratownicza w Tajlandii przerwana. "Wykorzystaliśmy cały tlen"
Pierwszy etap akcji ratowniczej w Tajlandii zakończony sukcesem. Wydobyto czterech chłopców, którzy dwa tygodnie temu utknęli w jaskini Tham Luang Nang Non. Dzieci są już w szpitalu a na ratunek czeka kolejne dziewięć osób. Ratownicy mają do nich zejść, gdy uzupełnią zapasy tlenu.
Zespoły ratownicze wkroczyły do jaskini w niedziele o godzinie 10 czasu lokalnego. Tuż przed godziną 20 poinformowano o wyprowadzeniu z jaskini czterech chłopców. Dzieci zostały przetransportowane helikopterami do Chiang Rai. Ich stan jest dobry. Pojawiła się informacja, że rodzice uratowanych chłopców mieli okazję z nimi porozmawiać.
- Nasza operacja okazała się bardziej skuteczna, niż się spodziewaliśmy - powiedział na konferencji prasowej Narongsak Osottanakorn, szef akcji ratunkowej w Tajlandii, w której uczestniczy 90 nurków, w tym 50 zagranicznych.
Osottanakorn oświadczył również, że akcja zostanie zawieszona na 10 do 20 godzin. - Wykorzystaliśmy cały tlen - tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami. Teraz ratownicy regenerują siły i uzupełniają brakujące zapasy, by znów ruszyć do jaskini.
Warto dodać, że na północy Tajlandii zaczyna padać deszcz. To może utrudnić akcję ratunkową, która ma zostać wznowiona nad ranem czasu polskiego. Na pomoc czeka jeszcze dziewięć osób w tym trener młodzieżowej, który ma zostać wyprowadzony jako ostatni.
Walka z czasem
#
Przez ostatnie dni nurkowie tajskiej armii towarzyszyli chłopcom. Uczyli ich w jaskini, jak zachowywać się pod wodą i korzystać z aparatów oddechowych. Młodym piłkarzom były też dostarczane napoje i wysokoenergetyczne jedzenie. Nurkowie musieli przeciągnąć rurę z tlenem, bo jego poziom zaczął dramatycznie spadać.
Przypomnijmy: chłopcy zostali odnalezieni w poniedziałek, po 9 dniach poszukiwań. Do jaskini weszli po treningu w sobotę 23 czerwca. Odwrót nastoletnim piłkarzom i ich trenerowi odcięła woda zalewająca wąskie wejście, z którego skorzystali. Przeżyli, bo znaleźli komorę powyżej poziomu wody.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl