Agresywny początek Morawieckiego. Wbił szpilę Tuskowi
- Rozpoczynanie debaty kandydatów od wulgarnych słów wypowiedzianych przez premiera naszego kraju pokazuje, że ta debata jest pełna negatywnych emocji i że na taki styl przyzwalamy. Tak nie powinno być i absolutnie się z tym nie zgadzam - przyznała w specjalnym wydaniu programu "Newsroom" politolożka i socjolożka, prof. Małgorzata Molęda-Zdziech. W ocenie ekspertki Morawiecki, zaraz po pierwszym pytaniu od prowadzących, odniósł się do wymownej wypowiedzi lidera KO Donalda Tuska, który na wstępie zaapelował do widzów TVP, że "nie jest taki zły", jak przedstawia go telewizja publiczna i zażartował z nieobecnego w studiu Jarosława Kaczyńskiego. Premier od razu odpowiedział na zaczepki Tuska w agresywny sposób. - Jak sami państwo widzieliście - wszyscy na jednego, banda rudego - mówił Morawiecki, wskazując, że pięciu poprzednich uczestników debaty również zgłaszało pretensje do polityki prowadzonej przez PiS. Co więcej, premier odbił piłeczkę, twierdząc, że krytyka rządu w związku z tzw. aferą wizową, jest "całkowicie wyssana z palca", a Tusk miał otrzymać propozycję objęcia stanowiska w ramach struktur UE. Tego typu zagrywki - zdaniem politolożki - wskazują, że Tusk zbiera szeroki front opozycyjny, tymczasem polityka PiS wydaje się być osamotniona.