Agnieszka Romaszewska-Guzy: Łukaszenka najbardziej boi się Rosji

- Prezydent Białorusi boi się własnych struktur siłowych. A one też już się przynajmniej częściowo orientują na Rosję. Łukaszenka najbardziej boi się więc wschodniego sąsiada, Rosji - mówi Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektorka TV Biełsat.

Agnieszka Romaszewska-Guzy: Łukaszenka najbardziej boi się Rosji
Źródło zdjęć: © East News
Jacek Gądek

27.03.2017 | aktual.: 27.03.2017 19:52

Co tak w istocie dzieje się na Białorusi?

Agnieszka Romaszewska-Guzy: - Demonstracje mają miejsce od miesiąca, a powodem jest to, że od 2,5 roku jest tam bardzo ostry kryzys gospodarczy. To niedobrze, że w Polsce nie zostało to dostrzeżone. A tam jest coraz gorzej.

Na Białorusi ceny są podobne do polskich, a płace wynoszą po 500-800 zł. Ludzie mają więc poważny problem z przeżyciem. Dodatkowo został nałożony podatek na osoby bezrobotne, które nie pracowały przez co najmniej 183 dni w roku. Bezrobocie - zwłaszcza na prowincji - tymczasem rośnie, więc Białorusini zostali przez reżim doprowadzeni do szału.

Czyli grunt dla protestów społecznych jest ekonomiczny.

Na tej fali opozycja postanowiła zorganizować nieoficjalne obchody Dnia Wolności. Z kolei Aleksandr Łukaszenka chce się wykazać panowaniem nad sytuacją, więc stosuje dotkliwe represje.

Jestem zadowolona z tego, że polski MSZ w ogóle zareagował. Podobnie zresztą ze strony europejskiej reakcja jest delikatna. To już kwestia dla dyplomatów, więc sama nie chcę oceniać, czy należy łagodniej czy ostrzej formułować takie komunikaty. Jedno jest pewne: reżim Łukaszenki pokazał swoje prawdziwe oblicze.

Jestem przy tym ostatnią sobą, która by chciała zrywać stosunki z krajem sąsiedzkim, ale byłoby dobrze nie mieć żadnych złudzeń co do tego kraju i dużo o nim wiedzieć. To charakterystyczne, że tak niewiele wiemy o Białorusi.

Takie złudzenia najwyraźniej miał marszałek Senatu, gdy mówił o Łukaszence jako o „ciepłym człowieku”.

Nie będę się już wypowiadać o tych słowach marszałka Stanisława Karczewskiego. Uważam, że był to lapsus językowy, a ostatnio wypowiadał się on o prezydencie Białorusi dość ostro.

TV Biełsat jest teraz na celowniku władz Białorusi?

Jesteśmy jednym z najsilniejszych niezależnych od reżimu mediów na Białorusi - jeśli nie najsilniejszym - i o tyle jesteśmy na celowniku tamtejszych władz. Jest to taka nowa Wolna Europa. W czasach niepokoju szczególnie ważne jest, aby podobne medium istniało. Przez ostatni miesiąc byliśmy nieustannie nękani przez milicję. Zatrzymanych zostało około 20 naszych dziennikarzy. Na szczęście większość została wypuszczona.

Obawia się pani, że zaraz nie będzie na Białorusi dziennikarzy Biełsatu, bo tak postanowi TVP i polski rząd?

Mam nadzieję, że ten błąd jednak nie zostanie popełniony. Jak to się mówi: to gorzej niż zbrodnia, to błąd. A do tego byłoby to wielkie zawiedzenie zaufania tych, którzy rzeczywiście nam uwierzyli. Uważam, że w interesie polskiej racji stanu leży niepodległa Białoruś. Mamy jakąś markę i rangę - możemy służyć doświadczeniami ws. tworzenia mediów dla zagranicy w czasach kryzysu w Europie. Jak jednak widać, najtrudniej być prorokiem we własnym kraju.

Jak sytuacja na Białorusi może się rozwinąć?

Bardzo trudno to przewidzieć, bo tam jest bardzo niestabilnie. Gospodarka jest w złym stanie, ludzie są biedni - ale nie spodziewam się rewolucji w najbliższych dniach. Na Białorusi zaczynają się dla Łukaszenki bardzo ciężkie czasy. Rosja może oczywiście pomóc, ale głównie dlatego, że Łukaszenka jeszcze większą część gospodarki podporządkował Rosji i w coraz większym stopniu będzie sie wyzbywał suwerenności państwa, choć już jest to kraj wasalny wobec Rosji. Wstępnie zapewne jakieś układy zostały już zawarte.

Łukaszenka jak zwykle próbuje przetrwać, lawirując pomiędzy wschodem a zachodem, ale ten balans będzie coraz trudniejszy.

Przechył w stronę Rosji jest nieuchronny?

On będzie wymuszony, bo Europa nie da pieniędzy na coroczne podtrzymywanie całkowicie niewydajnej gospodarki Białorusi. Jeżeli chciałoby się ją zreformować, to państwo musiałoby ją wypuścić z rąk, a tego Łukaszenka nie chce. Jedno jest pewne: prezydent Białorusi boi się własnych struktur siłowych. A one też już się przynajmniej częściowo orientują na Rosję. Łukaszenka najbardziej boi się więc wschodniego sąsiada, Rosji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (285)