Agent Łukaszenki na Forum w Karpaczu? "Jest uosobieniem zdrady"
Kontrowersje wywołała obecność na Forum Ekonomicznym w Karpaczu Jurija Woskriesienskiego, współpracownika białoruskiego KGB, dawniej opozycjonisty. - Działalność tego człowieka demoralizuje środowisko demokratyczne. On jest uosobieniem zdrady - mówi w rozmowie z WP Andrzej Pisalnik, dziennikarz i członek Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi.
08.09.2021 16:30
We wtorek Tadeusz Giczan, białoruski dziennikarz opozycyjny, poinformował o obecności na Forum Ekonomicznym w Karpaczu agenta białoruskiego KGB. To Jurij Woskriesienskij - były białoruski opozycjonista, który przeszedł na stronę Aleksandra Łukaszenki. Woskriesienskij zajmuje się zmuszaniem więźniów politycznych do przyznania się do win zarzucanych przez władze.
Agent Łukaszenki w Polsce
O2.pl ustaliło nieoficjalnie, że mężczyzna przebywa w Polsce legalnie. Sam Woskriesienskij w mediach społecznościowych mówi, że przyjechał na zaproszenie polskich władz, które chcą odbudować relacje z władzami białoruskimi. W rozmowie z Biełsatem przyznał, że ma pomóc w resecie stosunków polsko-białoruskich. Sprawę w rozmowie z Wirtualną Polską skomentował Andrzej Pisalnik - członek Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi oraz redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl.
- To postać kontrowersyjna w białoruskim środowisku demokratycznym i opozycyjnym. Z punktu widzenia ludzi walczących z reżimem Łukaszenki, taki człowiek nie powinien zjawić się na takim forum - mówił Andrzej Pisalnik w rozmowie z WP.
- Trudno mi powiedzieć czy rejestracja tego człowieka na Forum Ekonomicznym to przypadek, pomyłka czy zła wola. Widocznie sposób zabezpieczenia jest w Polsce niedoskonały. Trudno ocenić prawdziwość jego słów. Nie wiem, jakie są prawdziwe intencje tego człowieka, wiem, że współpracuje z Łukaszenką. Ktoś musiał mu ułatwić ten przyjazd i to jest fakt. To, na jakim szczeblu to się stało jest na razie pytaniem bez odpowiedzi - dodał.
Uosobienie zdrady
Andrzej Pisalnik nie wyklucza, że tłumaczenia Woskriesienskiego to część propagandy. Aktywność byłego opozycjonisty ocenia krytycznie.
- Działalność tego człowieka demoralizuje środowisko demokratyczne. On jest uosobieniem zdrady. Nakłania więźniów politycznych do pisania do Łukaszenki listów z prośbą o ułaskawienie z przyznaniem się do czynów, których nie popełnili. To jest oceniane źle, jednak nawet gdyby Andrzej Poczobut czy Andżelika Borys mogli wyjść z więzienia po podpisaniu takich listów, to cieszyłbym się widząc ich na wolności - powiedział Andrzej Pisalnik.
- Moim zdaniem życie ludzkie jest najważniejsze, nawet jeżeli ktoś się przyzna do czegoś, czego nie zrobił i za taką cenę opuściłby te straszne białoruskie więzienia. Mamy do czynienia z reżimem terrorystycznym i nieludzkim - dodał.
Wywołanie skandalu
Zdaniem członka Związku Polaków na Białorusi może być już za późno na działania takie jak usunięcie Woskriesienskiego z kraju.
- Temu człowiekowi może zależeć na wywołaniu skandalu. Można próbować go ignorować i oceniać po efektach tej wizyty. Zwracałbym uwagę, czy po tym forum dojdzie do rozmów między władzami Polski i Białorusi. Służby specjalne polskiego rządu powinny obserwować tego człowieka i potem wyciągać ewentualne konsekwencje - powiedział nam Andrzej Pisalnik.
MSZ odcina się
Organizatorzy Forum Ekonomicznego w Karpaczu tłumaczyli w rozmowie z Radiem Svaboda, że Woskriesienski został zaproszony przez osobę, która nie wiedziała o jego powiązaniach. W środę do sprawy odniósł się rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina. W odpowiedzi na post posła Pawła Zalewskiego napisał w mediach społecznościowych, że resort nie ma związku z zaproszeniem do Karpacza.
- Polska jest członkiem UE i honoruje wizy wystawione przez inne państwa członkowskie wobec osób nieobjętych sankcjami. Polska nie wystosowała zaproszenia ani nie wystawiła wizy. MSZ nie jest organizatorem Forum Ekonomicznego w Karpaczu - napisał Łukasz Jasina na Twitterze.
Zawiadomienie do prokuratury
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Krajowej. Polityk wniósł o sprawdzenie, na jakiej podstawie służby rządowe zaopiniowały pozytywnie wniosek wizowy.