Afrykanie rozczarowali Łukaszenkę? Oto, co otrzymał za traktor
Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenko przebywa z wizytą w Zimbabwe. We wtorek wymienił się prezentami z tamtejszym prezydentem Emmersonem Mnangagwą – dał traktor, a dostał... wypchanego lwa. "To król zwierząt, jedno z najsilniejszych w Afryce" - zaznaczyła w komunikacie białoruska agencja informacyjna BiełTA.
01.02.2023 | aktual.: 01.02.2023 10:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Łukaszenko przybył do Zimbabwe w poniedziałek. Witano go "po królewsku". Na płycie lotniska odbył się pokaz plemiennych tańców, a na cześć dyktatora wiwatowały tłumy. Nie ma chyba drugiego kraju na świecie, gdzie autokrata mógłby liczyć na równie ciepłe przyjęcie.
Stosunki Mińska i Harare od lat są dobre. Pomiędzy oboma krajami kwitnie wymiana handlowa. Białorusini oferują Afrykanom swoje maszyny rolnicze i nawozy. W zamian liczą na pozyskanie większej ilości surowców mineralnych, których w Zimbabwe nie brakuje.
Traktor za "króla lwa"
We wtorek w Harare, stolicy Zimbabwe, 68-letni Łukaszenko i 80-letni Mnangagwa dokonali kurtuazyjnej wymiany prezentów. Odbyła się ona w folklorystycznej oprawie, tak umiłowanej przez oba reżimy, jako część ceremonii przekazania białoruskich traktorów zimbabweńskim farmerom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uroczystość otworzyły zimbabweńskie dziewczęta w białoruskich strojach ludowych, które przywitały przywódców solą i chlebem. Jak zaznaczyła proreżimowa agencja BiełTA, był to bochenek "niezwykły", ponieważ został "upieczony z mąki, pochodzącej ze zbóż zebranych przy użyciu białoruskich maszyn rolniczych".
Po tym wstępie Łukaszenko i Mnangagwa przekazali sobie prezenty. Afrykanin – tak jak niedawno Władimir Putin - dostał od białoruskiego dyktatora traktor, który, jak zaznaczyła BiełTA, "będzie mógł wykorzystać na własnym gospodarstwie". Łukaszenko w zamian otrzymał egzotyczny suwenir – wypchanego lwa. "To król zwierząt, jedno z najsilniejszych w Afryce" - czytamy w komentarzu białoruskiej agencji, która próbowała jakoś podnieść wartość i znaczenie symboliczne podarku.
Łukaszenko szykuje "awaryjne lądowanie"?
W rozmowie z telewizją Biełsat białoruski politolog Jauhien Krasulin wyjaśniał fenomen relacji na linii Mińsk-Harare. Według niego afrykańska dyktatura jest dla Łukaszenki "lotniskiem zapasowym, jak Argentyna dla nazistów". Stwierdził, że w razie upadku reżimu białoruski dyktator po prostu chce mieć, gdzie uciekać.
Źródło: Biełsat/BiełTA