Kuriozalne sceny w Harare. Tak przywitali Łukaszenkę. Internet drwi
Widowiskowy spektakl na lotnisku, z plemiennymi afrykańskimi tańcami, barwnym pokazem i hucznymi wiwatami w wykonaniu tubylców towarzyszył poniedziałkowemu powitaniu białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki w Zimbabwe. Dyktator odbywa "historyczną" wizytę. Film z tej ceremonii robi furorę w sieci. "Tak wygląda dyplomacja" - szydzą internauci.
Wizyta nie ma jedynie spektakularnego, teatralnego wymiaru. Ma, według oficjalnych komunikatów, zaowocować kontraktami, umowami i zacieśnieniem relacji na nienotowaną do tej pory skalę. Transakcje dotyczą sektoru rolnictwa, górnictwa, rozwoju infrastruktury, nauki i innowacji.
Jednak to właśnie ta ceremonia na międzynarodowym lotnisku im. Roberta Gabriela Mugabe w Harare i powitanie białoruskiego despoty przez prezydenta Mnangagwę, ministrów gabinetu, dyplomatów i tłumy rozentuzjazmowanych ludzi pozostaną na długo w pamięci. Zdaniem internautów nie da się tego "odzobaczyć".
Prezydenta Mnangagwa, który chce uchodzić za "przyjaciela wszystkich i wroga nikogo", postarał się mocno, by zyskać wątpliwego przyjaciela, z którym relacja nie pozwoli mu na realizację drugiej części pokojowego projektu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wizytującego samozwańcy powitano adekwatnie do jego stanowiska. Był salut z 21 dział, straż honorowa, inspekcja wojskowa i hymny narodowe obu krajów, a wcześniej imponująca dekoracja gościa i gospodarza.
Łukaszenka poleciał na trzy dni do Zimbabwe. Ukraińcy wyśmiewają dyktatora w sieci
Łukaszenka wylądował w stolicy Zimbabwe, Harare, z dwudniową wizytą i został powitany przez Emmersona Mnangagwę i tysiące zwolenników partii rządzącej. Łukaszenko przybył w asyście ogromnego sztabu biznesowo-naukowego. Są z nim fachowcy od przemysłu, rolnictwa, budownictwa, dróg i mostów, którzy będą odpowiadać za konkretne transze umów i zwizytują na miejscu tereny przyszłych inwestycji.
Wtorek poświęcony jest na długie i owocne w założeniu rozmowy obu przywódców. Będą się one toczyły w przyjaznej atmosferze. Zimbabwe stanowczo odmówiło potępienia rosyjskiej agresji na Ukrainę i ogłosiło neutralność.
Mnangagwę i Łukaszenkę łączy również to, że obaj wzięli władzę siłą. Są piętnowani przez Zachód za korupcję i brutalne ograniczanie wolności słowa.
Ukraiński Twitter i Telegram nie może się otrząsnąć ze zdumienia. Internauci są zszokowani skalą powitania i jego komicznością oraz dysonansem do poważnej sytuacji w Europie. Niektórzy jednak mają nadzieję, że przyjaźń okaże się tak mocna, że białoruski dyktator zechce zostać w Afryce "na dłużej".